Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdy Spartak Moskwa wrzucił trzeci bieg...

Redakcja
Nicole Powell (z lewej) zdobyła wczoraj dla Wisły 12 punktów FOT. JAN HUBRICH
Nicole Powell (z lewej) zdobyła wczoraj dla Wisły 12 punktów FOT. JAN HUBRICH
KOSZYKÓWKA. Wisła Can-Pack prowadziła wysoko z Rosjankami, ale ostatecznie przegrała pierwszy mecz Final Eight Euroligi w Stambule. Wisła Can-Pack - Spartak Moskwa 70-77 (23-16, 12-13, 16-23, 19-25)

Nicole Powell (z lewej) zdobyła wczoraj dla Wisły 12 punktów FOT. JAN HUBRICH

Wisła: Kobryn 19, De Mondt 14 (4x3), Phillips 13 (1x3), Powell 12 (2x3), Bjelica 4 - Pawlak 4 (1x3), Ujhelyi 4, Leciejewska 0.

Spartak: Hammon 16 (4x3), Dupree 15, Augustus 14, Skerovic 8 (2x3), Kuzina 4 - Beljakova 9 (3x3), Petrovic 9 (1x3), Baric 2.

Sędziowali Petros Papapetrou, Gentian Cici i Fabiana Nitu. Widzów 100.

Starcie ze Spartakiem na inaugurację turnieju w Stambule było dla krakowianek najważniejszym meczem imprezy. Trener Jose Hernandez zapowiadał, że od losów tej konfrontacji zależeć może sukces Wisły w całym turnieju.

Krakowianki nie mogły zacząć lepiej. Prowadziły już 16-2, głównie dzięki skuteczności Erin Phillips i Anke De Mondt. Osłabiony brakiem Iriny Osipowej Spartak nie wszedł dobrze w mecz i nie umiał się odnaleźć na parkiecie. Dopiero w końcówce tej partii Rosjanki nadgoniły wynik, przede wszystkim za sprawą byłej wiślaczki Candice Dupree. W drugiej kwarcie Wiśle nie szło już tak świetnie, ale do przerwy utrzymała sześciopunktową przewagę. Na półmetku aż trzy trójki na koncie miała Belgijka Anke De Mondt. - Graliśmy świetnie zarówno w defensywie, jak i pod koszem - cieszył się trener Jose Hernandez. Wydawało się, że krakowianki mają to spotkanie pod kontrolą i są o krok od sprawienia miłej niespodzianki.

Okazało się jednak, że były to tylko miłe złego początki. Wisła rozegrała fatalną trzecią kwartę, pozwalając Spartakowi rzucić w tej partii aż 5 trójek. Krakowianki zostawiały rywalki zupełnie niepilnowane na obwodzie, co w przypadku takich zawodniczek jak Rebecca Hammon czy Jelena Skerović musiało się zemścić.

Z dystansu trafiały zresztą nie tylko gwiazdy Spartaka, ale również rezerwowe, jak Eugenia Beljakova. Pod koszem Rosjanek coraz lepsze sytuacje marnowała za to egoistycznie grająca Milka Bjelica. Swojego dnia nie miała też Nicole Powell.

Co gorsza, trener Hernandez nie potrafił znaleźć żadnego antidotum na błędy swojego zespołu w obronie. Nie pomogła przerwa na żądanie, ani nawet dobra gra w ataku Eweliny Kobryn. W czwartej kwarcie wiślaczki zupełnie odpuściły już defensywę, widać było, że zeszło z nich powietrze. Nie wierzyły w odrobienie 10-punktowej straty. - Wiedzieliśmy, że trudno pokonać Spartak. Popełniliśmy zbyt wiele błędów i zanotowaliśmy za dużo strat w drugiej połowie - ubolewał szkoleniowiec Wisły. - To był jednak wspaniały mecz obu drużyn - pocieszała się Anke De Mondt.

Dziś o godz. 14.30 polskiego czasu "Biała Gwiazda" zmierzy się z UMMC Jekaterynburg, drużyną kadrowo mocniejszą od Spartaka. O sprawienie sensacji będzie jeszcze trudniej.

W drugim meczu grupy, w której grają wiślaczki, ROS Casares pokonał UMMC Jekaterynburg 62-49 (13-8, 20-12, 18-11, 11-18) i zajmuje pierwsze miejsce w tabeli.

Justyna Krupa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski