Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdy wygasają prawa autorskie, korzystają zwykli czytelnicy

Marcin Dyrcz
Anne Frank (1929-1945
Anne Frank (1929-1945 fot. wikipedia
Książki. Jedno z ważniejszych świadectw Holocaustu, „Dziennik” Anny Frank, dołączyło do dzieł dostępnych w sieci za darmo. Prawo, które na to zezwala, nie działa tak samo w każdym kraju.

Z inicjatywy Centrum Cyfrowego Projekt Polska, Międzynarodowego Stowarzyszenia Communia oraz fundacji Kennisland do internetu trafiła pełna wersja „Dziennika” Anny Frank, która dostępna jest we wszystkich krajach za darmo. Zezwala na to specjalna dyrektywa Unii Europejskiej.

Każdego roku do sieci uwalniane są dzieła literackie, plastyczne, muzyczne i filmowe. Jest to możliwe wtedy, gdy wygasną do nich prawa autorskie.

Co ciekawe, bezpłatnego dostępu do „Dziennika” nie posiada tylko Holandia - a więc ojczyzna Anny Frank. Swobodne korzystanie z utworu możliwe tam będzie dopiero po roku 2050. Dlaczego?

Niespójne prawo autorskie w Europie

W Holandii istnieją osobne rozporządzenia mówiące o ochronie utworów wydanych po śmierci artysty.

- Udostępniając tekst, chcemy w związku z tym zwrócić uwagę na brak harmonizacji unijnych przepisów, doprowadzić do ich reformy i wprowadzenia jednolitych zasad we wszystkich krajach UE - komentuje Natalia Mileszczyk z Centrum Cyfrowego.

Zapewnia, że opublikowana przez Centrum najbardziej pierwotna wersja „Dziennika” jest całkowicie legalna i każdy w Polsce może z niej korzystać. Znajdziemy ją na stronie www.annefrank.centrumcyfrowe.pl.

Dziecięce świadectwo Holocaustu

Znany na całym świecie „Dziennik” jest pamiętnikiem żydowskiej nastolatki, pisanym podczas II wojny światowej w trakcie ponad dwuletniego pobytu w ukryciu w Amsterdamie.

W sierpniu 1944 roku Anna i jej rodzina wpadli w ręce nazistów, a sama bohaterka w lutym 1945 roku zmarła na tyfus w obozie koncentracyjnym Bergen-Belsen.

Dziś nie musimy kupować „Dziennika” w księgarni ani wypożyczać w bibliotece. By go zdobyć, wystarczy jedno kliknięcie.

Publiczna domena, czyli jaka?

- Mówimy o tym, że utwory są w domenie publicznej, gdy nie są chronione autorskimi prawami majątkowymi, które albo nigdy nie powstały albo wygasły. Zasadą w prawie polskim i w prawie większości krajów europejskich jest, że prawa majątkowe wygasają 70 lat po śmierci twórcy, jeśli jest on znany - tłumaczy adwokat Marcin Lassota, specjalizujący się w dziedzinie praw autorskich.

Jeżeli utwór przechodzi do domeny publicznej, można z niego swobodnie korzystać, np. wydawać drukiem czy udostępniać w internecie.

- Należy jednak pamiętać, że upływ czasu ochrony praw majątkowych nie oznacza, że wygasają osobiste prawa autorskie, które są niezbywalne i nieograniczone w czasie. Zawsze należy podpisywać utwór imieniem i nazwiskiem twórcy. Nie wolno również naruszać jego integralności, czyli np. dokonywać skrótu czy wprowadzać modyfikacji - mówi Lassota.

Ważne, że zyskują czytelnicy

Unijne prawo autorskie jest jednak niejednolite i problematyczne bywa ustalenie, czy utwór można już swobodnie publikować. Ważne są jednak efekty, gdyż z prawa umożliwiającego udostępnianie dzieł w internecie korzystają przede wszystkim zwykli czytelnicy.

1 stycznia 2016 roku uwolniono dostęp m.in. do tekstów Wincentego Witosa, Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, Tytusa Czyżewskiego czy Paula Valérego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski