Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdy zaginie człowiek, to na pomoc zostanie wezwany pies ratownik [ZDJĘCIA]

Barbara Ciryt
Barbara Ciryt
Fot. Joanna Patej/EPKK Spotters
Kraków, Balice. Przewodnicy psów poświęcają wiele godzin pracy. Cierpliwie uczą swoje zwierzęta, żeby w awaryjnych sytuacjach były one gotowe pokonać stres, chciały szukać ludzi na otwartych przestrzeniach lub w niebezpiecznych gruzowiskach i potrafiły zrobić to skutecznie

Warkot silników śmigłowców, silny podmuch wiatru, intensywny zapach paliwa lotniczego, nafty - z takimi warunkami na wojskowej części lotniska Kraków-Balice oswajały się psy szkolone do poszukiwania ludzi w terenie otwartym i w gruzowiskach. Pasjonaci ratownictwa, piloci, strażacy i policjanci w ten sposób przygotowują swoje zwierzęta, żeby pomagały im w pracy, w najtrudniejszych sytuacjach. Uczą je pokonywać niedogodności, stres oraz przyzwyczajają do niecodziennego transportu lotniczego.

Okazją do nauki i podejmowania nowych wyzwań były Warsztaty Ratownictwa Specjalistycznego Kozubnik - Poligon 16. - Ratownicy z różnych jednostek spotykają się już dwudziesty raz. To wymiana doświadczeń, współpraca i nauka koordynacji działań na skalę całego kraju - mówi kpt. pilot Wiesław Jastrzębski, zastępca dowódcy 3. Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej Kraków-Balice.

Ta grupa ratowników stacjonująca na lotnisku Kraków Balice stanowi trzon warsztatów wraz z Sekcją Lotnictwa Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie oraz Grupą Poszukiwawczo-Ratowniczą Ochotniczej Straży Pożarnej w Kętach.

Jednak to nie wszystko, do swoich działań są gotowi włączyć kolejne osoby.

- Zależy nam na znacznie szerszej współpracy z jednostkami strażaków ochotników, dlatego zapraszamy na warsztaty ratowników z innych grup, żeby koordynować działania, integrować się i dzielić doświadczeniami - podkreśla kpt. pilot Jastrzębski.

Na warsztatach pojawili się przedstawiciele Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej OSP Goszcza, Sekcji Poszukiwawczo-Ratowniczej OSP Lipki, śląskiej Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej OSP Międzybrodzie Bialskie oraz Grupy Ratownictwa Specjalistycznego OSP Łódź - Jędrzejów.

Jednostka dysponująca śmigłowcami i zapewniająca szybki transport do skutecznej akcji potrzebuje w akcjach pomocy innych ratowników wśród nich przewodników z psami.

- Pies, jego węch, zdolności skutecznego szukania człowieka na wielkich obszarach lub np. pod zawalonym budynkiem są nieprzecenione. W dzisiejszych czasach są urządzenia, które pomagają w szukaniu ludzi, jednak takie grupy jak nasze na całym świecie przekonują się, że w wielu przypadkach pies jest skutecz- niejszy - mówi Jerzy Herma, przewodnik psa ratownika z Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej Ochotniczej Straży Pożarnej w Kętach.

Dlatego ratownicy wciąż szkolą nowe zwierzęta do takiej pracy. I twierdzą, że w Polsce jest tych czworonogów jeszcze stosunkowo niewiele.

Przewodnicy psów podejmują duży trud, bo wyszkolenie takiego pupila na ratownika to wiele godzin pracy, cierpliwości i starań, żeby zwierzę chciało szukać zaginionych ludzi, a przede wszystkim potrafiło to zrobić. Ale ratownicy nie narzekają.

- U nas w ochotniczych jednostkach strażackich traktujemy psy jak przyjaciół, mieszkają z nami w domach, towarzyszą w życiu codziennym i w pracy - podkreślają ratownicy z OSP.

Niestrudzenie przyzwyczajają swoje psy do nietypowych zdarzeń. Wymyślają im takie sytuacje, które mogą mieć miejsce podczas akcji i uczą odpowiedniej reakcji, nawyków np. wchodzenia na pokład śmigłowca. - Transport lotniczy jest ważny, bo skraca czas akcji ratowniczej. Pies nie może pracować zbyt długo i nie może być zmęczony, dlatego szybkie dotarcie na miejsce poszukiwań jest cenne. Pies powinien być gotowy na to, aby bez leku wskoczyć do śmigłowca i sprawnie dotrzeć na miejsce poszukiwań - mówi Jerzy Herma.

Jego Goran, pies ratownik i przyjaciel wiele razy wchodził na pokład maszyny latającej. Wydaje się, że wszystko umie, ale wciąż musi ćwiczyć i powtarzać wyuczone zachowania, w ten sposób utrzymuje gotowość do akcji.

Na krakowskim lotnisku wojskowym pojawili się także ratownicy z psami, które pierwszy raz znalazły się na warsztatach. Oswajały się z warczącymi śmigłowcami i obecnością innych zwierząt. Ich opiekunowie starali się opanować ich lęk, szczekanie, nerwowe reakcje. Bo pies ratownik powinien być towarzyski, pogodny. Najlepiej, gdy stresującą pracę potraktuje jak zabawę. I o to starają się zadbać przewodnicy. Właściwe reakcje psów nagradzają smakołykami, a potem długą zabawą.

- Zabrałam dziś psa, który ma kilka miesięcy, dopiero się uczy, nigdy nie miał kontaktu ze śmigłowcem. Sprawdzam, czy nadaje się do akcji ratunkowych, do szukania ludzi. Nie wiem czy po tych próbach nie okaże się za mało odporny na stres i nie będę musiał go wyeliminować z pracy w ratownictwie - zastanawia się Marcin Zębala, dowódca Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej Ochotniczej Straży Pożarnej w Goszczy.

Podczas wizyty na lotnisku zwierzęta przyzwyczajały się do transportu śmigłowcem, posłusznie kładły się obok swoich przewodników kucających obok przeraźliwie warczących, lądujących maszyn. Pęd powietrza zmuszał je do kulenia się przy ziemi. A jednak karnie czekały na komendy opiekunów, żeby wypełniać je wszystkie mimo wielkiego stresu.

Swoje zadanie mieli także ratownicy - uczestnicy wymiany doświadczeń. Uczyli się przyjmowania śmigłowca Mi-2, MI-8 oraz zabezpieczenia miejsca lądowania. - Uczestnicy warsztatów poznają różne maszyny. Najpierw w Muzeum Lotnictwa w bazie Sekcji Lotnictwa Policji omawiali sposoby zadysponowania jednostek do akcji. Poznawali sprzęt jakim posługują się poszczególne grupy, analizowali przykładowe akcje poszukiwawczej. Uczestniczyli także w prezentacji śmigłowca W-3 Sokół - mówi por. pilot Sylwester Kanadys, oficer prasowy 3. Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej.

Kolejne zadania dla ratowników były do wykonania na lotnisku. - Poznają tutaj zasady BHP w pracy ze śmigłowcem, ale także współpracy z ratownikami z innych jednostek. Uczyli się znaków wzrokowego dowodzenia, sygnałów naprowadzania śmigłowca - mówi oficer prasowy.

Dla ratowników ważna była także akcja wymiany doświadczeń w pracy grupowej i nauka zespołowego transportu lotniczego. Ćwiczyli sprawne wchodzenie do śmigłowca, mierzyli czas i nawet w dużej grupie ze psami starali się skracać go do minimum.

Transport lotniczy psów to tylko część zajęć podczas Warsztaty Ratownictwa Specjalistycznego. Psy ze swoimi przewodnikami musiały wykonać także inne nietypowe zadania na poligonie ratowniczym, którym dysponuje OSP Kęty.

Ćwiczyli tam transport psa wraz z przewodnikiem po drabinie, używając do tego lin. Prowadzili działania związane z ratownictwem wysokościowym. Całe zespoły ratowników przemieszczały się w konstrukcji rur nieużywanej już sieci wodno-kanalizacyjną, przy tym analizowali działanie powstających ciągów powietrza.

Wszystko po to, żeby potem akcje poszukiwawcze były sprawniejsze i skuteczniejsze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski