Gdyby było 2-2, nie byłoby 4-1

- Byłby, gdyby nie błąd sędziego. Mecz ułożył się wyjątkowo dobrze dla Niemców. Byli lepsi do 35 minuty. Potem stracili dwa gole, ale drugiego sędzia nie uznał. A przecież gdyby było 2-2, nie byłoby wyniku 4-1! Przy stanie 2-2 gra zaczęłaby się od nowa. Anglicy nie mieli po przerwie nic do stracenia, ale byli psychicznie rozbici decyzją sędziego. Trochę grałem w piłkę i wiem, jak się człowiek czuje w takiej sytuacji.

- Po przerwie Niemcy w ciągu 3 minut strzelili dwie bramki i wygrali aż 4-1. Za wysoko?

- W drugiej połowie był taki fragment gry, w którym lepsi byli Anglicy. Ale wtedy właśnie Niemcy, którzy grali wówczas bojaźliwie, zdobyli gola. Poszli z kontrą trzech na jednego. Też mi wielka filozofia... Powtarzam: gdyby było 2-2, nie byłoby 4-1.

- Mimo wszystko jest Pan zaskoczony taką przegraną Anglii?

- Anglia ma mocną ligę, ale reprezentacja to coś innego. Anglicy zrobili swoje, choć spodziewałem się po nich więcej. Mają bardzo dobrych zawodników, jednak trafili na Niemców, którym zawsze coś pomaga. Poza tym brakuje im klasowych bramkarzy.

- Z kolei FIFA musi rozwiązać problem z golami, które dostrzegają wszyscy, tylko nie sędziowie...

- Może szefem FIFA powinien był młody człowiek, który lubi komputery i elektronikę. Tyle innych dyscyplin z tego korzysta i wychodzi na tym dobrze. Żadnej ujmy nikomu by to nie przyniosło, a sędziowie byliby zadowoleni.

- Argentyna pewnie pokonała Meksyk, ale też się nie obyło bez błędnej decyzji arbitra...

- Pierwsza bramka dla niej została źle zinterpretowana przez sędziego. Gola być nie powinno. Drugi padł po błędzie obrońcy, a trzeci po kapitalnym strzale Teveza. Argentyna musiałaby się bardziej spocić, gdyby nie błędy rywali i - szczególnie - sędziego. Meksyk się jednak podobał, stworzył kilka sytuacji i zdobył pięknego gola.

Rozmawiał: (FIL)