Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdyby się zatrzymał...

Katarzyna Hołuj
Katarzyna Hołuj
W miejscu, gdzie stoi pan Krzysztof, znaleziono rannego psa
W miejscu, gdzie stoi pan Krzysztof, znaleziono rannego psa Fot. Katarzyna Hołuj
Myślenice. Policja zna już numer rejestracyjny auta i tożsamość właściciela auta, które tydzień temu zmasakrowało psa.

Teraz trwa ustalania czy to właściciel auta siedział za kierownicą auta w chwili zdarzenia i dlaczego kierowca nie zatrzymał się po potrąceniu zwierzęcia, ale ciągnął je przez centrum miasta.

Numer rejestracyjny auta i fragment trasy, jaką się poruszało, udało się odtworzyć na podstawie zapisu kamer miejskiego monitoringu.

O sprawie pisaliśmy we wtorek. Informowaliśmy, że pies wyrwał się właścicielowi i wszedł pod nadjeżdżający samochód na ulicy Niepodległości. Kierowca odjechał bez zatrzymywania się, a leżącego na środku jezdni psa znalazła przypadkowa osoba ok. kilometr od miejsca potrącenia, na ul. Szpitalnej. Zwierzę było drastycznie okaleczone i pomimo szybko udzielonej specjalistycznej pomocy, nie przeżyło.

Jak informuje myślenicka policja, samochód (czarny volkswagen golf) jest zarejestrowany w powiecie myślenickim, ale jego właściciel jest zameldowany w powiecie wadowickim.

- Będziemy do niego docierać i go przepytywać. Kluczowa będzie jego świadomość, a więc to, czy wiedział o potrąceniu psa i tym, że jechał mając zwierzę pod autem - mówi asp. sztab. Szymon Sala z Komendy Powiatowej Policji w Myślenicach. - Będziemy też chcieli dotrzeć do pasażerów, którzy tego dnia z nim jechali oraz do świadków, którzy znaleźli psa i do tych, których widać na nagraniu z monitoringu, jak zaniepokojeni patrzą na samochód. Musimy się dowiedzieć, czym to zainteresowanie i zaniepokojenie było spowodowane - czy na przykład tym, że słyszały wycie psa.

Jednocześnie policja apeluje do wszystkich, którzy mogliby pomóc w ustaleniu okoliczności tego zdarzenia. Mogą one, nawet anonimowo, przekazać informacje policji, dzwoniąc pod numer tel. 12 372 92 00.

Właściciel psa złożył w poniedziałek zawiadomienie na policji. Udało mu się to za trzecim razem, bo wcześnie był odsyłany kwitkiem.

Ma nadzieję, na złapanie sprawcy. - Gdyby się zatrzymał, pewnie bym go jeszcze przeprosił i szybko zaniósł psa do weterynarza. Miałby zdecydowanie większe szanse na przeżycie. Kierowca jednak odjechał. Może był pod wpływem alkoholu albo innych środków? Tego nie wiem, ale myślę, że normalnie każdy człowiek by się w takiej sytuacji zatrzymał - mówi Krzysztof Surówka.

Za nieupilnowanie psa może zostać ukarany mandatem, jednak, jak przyznaje policja, sprawą dużo większego kalibru jest zbadanie czy nie doszło w tym przypadku do złamania art. 35 ustawy o ochronie zwierząt, czyli znęcania się, a nawet znęcania ze szczególnym okrucieństwem. To ostatnie zagrożone jest karą nawet do 3 lat pozbawienia wolności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski