Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdyby wybuchł tu pożar... [ZDJĘCIA]

Barbara Ciryt
Strażacy podczas ćwiczeń transportowali rannych na noszach
Strażacy podczas ćwiczeń transportowali rannych na noszach Archiwum
Sąspów. Upozorowana akcja na półkolonii. Druhowie z ośmiu jednostek ochotniczych z gminy Jerzmanowice-Przeginia ćwiczyło ze strażakami zawodowymi z JRG 5 z Krakowa.

Zwarcie instalacji, pożar starej, drewnianej plebanii w Sąspowie. Rozprzestrzeniający się szybko ogień zajmuje też obiekty nowej plebanii, w której grupa dzieci z katechetką przebywa na półkolonii. Ludzie sprzątający kościół dostrzegają zagrożenia.

Wszczynają alarm, informują o niebezpieczeństwie proboszcza, który dzwoni po służby ratunkowe. Budynek, w którym przebywają dzieci jest coraz bardziej zadymiony. Wśród najmłodszych wybucha panika.

Opiekunka ewakuuje dzieci, ale troje z nich się gubi. Nie wiadomo, czy są w budynku, czy w wyniku przerażenia uciekają do pobliskiego zagajnika...Taką hipotetyczną sytuację musieli opanować strażacy z gminy Jerzmanowice-Przeginia. To były ćwiczenia wszystkich gminnych OSP oraz Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej PSP nr z 5 z Krakowa.

- Celem ćwiczeń jest skoordynowanie działań, współpraca jednostek OSP ze sobą oraz ze strażą państwową, ale także innymi służbami ratunkowymi - mówi bryg. Jacek Kukuła, dowódca JRG 5 w Krakowie. - Ćwiczymy na sprzęcie, który posiadają miejscowe jednostki ochotnicze, sprawdzamy umiejętności użycia np. aparatów ochrony dróg oddechowych, bo w nich wchodzili do zadymionego budynku - dodaje dowódca.

To była wielka akcja, do której zostało zaangażowanych 16 wozów bojowych OSP z ośmiu jednostek oraz trzy pojazdy straży państwowej. Strażacy mieli sporo pracy. Gasili pożar w obiektach przykościelnych, poszukiwali zaginionych dzieci. Zgodnie ze scenariuszem część znaleźli w obiekcie, pozostałych musieli szukać w lesie.

Tam udała się grupa poszukiwawcza, znaleźli dzieci, jedno ranne, które przenieśli na noszach. Do szpitala musiał je transportować helikopter. Dlatego strażacy budowali dla niego lądowisko na boisku. Zmagali się z trudnym terenem, skarpami i krętymi ścieżkami, wzdłuż których rozwinęli węże.

- Zsynchronizowanie pracy jest bardzo ważne. W takich akcjach, jak ta upozorowana w Sąspowie, strażacy podali 35 tys. litrów wody. Pompowali ją z kilku źródeł: hydrantów oraz ujęć na rzece Sąspówce
- mówi Adam Piaśnik, wójt gminy Jerzmanowice-Prze-ginia, który obserwował działania jednostek.

Akcję strażacką obserwowali mieszkańcy Sąspowa, którzy przyszli z dziećmi. Niektóre z nich uczestniczyły w ćwiczeniach jako pozoranci. Strażacy mieli okazję sprawdzić swój sprzęt oraz wyszkolenie. Na zakończenie kierujący działaniami bryg. Jacek Kukuła podsumował działania. - Zdarzały się drobne błędy, ale po to ćwiczymy, żeby je eliminować - mówi dowódca.

Akcja pozwoliła na doskonalenie techniki gaszenia pożaru, współpracy, sprawdzenia warunków ewakuacji, umiejętności korzystania z różnych źródeł wody, łączności radiowej i możliwości dojazdu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski