To był już 18. „Koncert dla Piotra S.”, którym Piwnica pod Baranami dała dowód, że trwa, że pamięta; bo jak zapomnieć Tego, który przez 40 lat odciskał niezacieralne piętno.
„Położyłem się spać /Spałem snem spokojnym /Śniło mi się coś wspaniałego /Śniło mi się Niebo /To Niebo było zachmurzone /Było to Niebo dawno temu – nad Krakowem /I nagle chmury rozstąpiły się/ Widziałem jasność wielką /I usłyszałem głos /Skrzynecki, Ty jesteś PIOTR /Skrzynecki, Skrzynecki –Ty jesteś Piotr, czyli OPOKA! /I na tej OPOCE zbuduję Piwnicę i Kabaret Mój /A żadne pieniądze, ani wody, ani rynek, ani inna tandeta /Nie zwyciężą Go /I tak się stało” – tak Stanisław Tym witał Piotra – Honorowego Obywatela Stołecznego Królewskiego Miasta Krakowa. Teraz, w 17 lat od odejścia Piotra, słowa te przywrócił Tadeusz Kwinta. Byli razem w kabarecie od jego zarania...
Tak, inna to Piwnica, inni ludzie, inna aura, wszystko zmieniło się wokół, ale fenomen tego kabaretu trwa i za rok zacznie on swój 60. sezon. Nie ma takiego w Polsce! Ile jest w świecie? I wciąż ma publiczność, przyciąganą sławą miejsca, legendą, ale przecież oklaskującą na stojąco już nie przeszłość, a dokonania tych, którzy tu i teraz, pod wodzą Bogdana Micka, oddanego Piwnicy już cztery dekady, pracują na jej markę...
Zatem znów pokłonili się piwniczanie Piotrowi, tytułując koncert „Piękne życie, życie jak w bajce”. I piękny był to wieczór. Jak wiersz „Lepiej” Stanisława Grochowiaka, oprawiony muzyką i misternie podany przez Dorotę Ślęzak. Jak zaśpiewana przez Olę Maurer „Matka Boska Drzewna”– Wiesława Dymnego z muzyką Adama Opatowicza – jakby stworzona z myślą o interpretacyjnej wrażliwości i sopranie lirycznym tej wykonawczyni.
I jeszcze jeden wiersz – „Jeśli istnieje Bóg”, wspaniały wiersz Ewy Lipskiej, z frazą: „Jeśli Bóg jest wierzący, to modli się do siebie o stałą nadzieję”. I autor muzyki, Marcin Mirowski, i Kamila Klimczak śpiewając, nie uronili grama sensu. Ta sama aktorka błysnęła, wspierana przez Pawła Pierzchałę, w dawnym żarcie muzycznym Zygmunta Koniecznego „Nie wpuszczą cię do mnie”.
Dawni mistrzowie wciąż w formie. Andrzej Zarycki znów objawił swój arcytalent w kilku piosenkach: „Jak pięknie przemijać w rytmie walca” (szkoda, że nie tak wykonała go Agnieszka Grochowicz), i „Zapomnianych echach kawiarni”, przywołanych przez Rafała Jędrzejczyka. A był i zabawny „Chór Koryntu cór”, który powołały Beata Czernecka, Agata Półtorak i Kamila Klimczak, i wykonana przed rokiem przebojowa piosenka „Kabaret i alkohol”. Po latach premierowo przypomniał o sobie Andrzej Nowak (ten od „Pasą się, pasą...”), którego „Białe walce”, do słów Franciszka Serwatki, ładnie zaprezentował powracający do Piwnicy Szymon Zychowicz.
W nowej autorskiej piosence zaprezentował się też Leszek Wójtowicz – zarazem błyskotliwy gospodarz wieczoru, tym razem w inteligentnie ironicznej „Historii tęczy”. Duże brawa zebrał także Mieczysław Święcicki, przypominający, że „Przejdą wiosny i lata”, choć akurat obok tego władcy romansu przechodzą one jakoś mimo... A jak świetnie trzyma się Alosza Awdiejew, który każdą publiczność rozbawi. Pamięć podpowiada i „Mistyczną różę” Ewy Wnukowej (choć wolę tę artystkę w bardziej wyrazistych odsłonach), i ... I, mimo wszystko, Beatę Czernecką (czuło się, że to materiał jeszcze nieoswojony) w polskiej wersji pieśni „Sznirele perele”, z ładnym tekstem – „Mój Boże Chabrowy” – Zbigniewa Książka.
Gdzie byśmy słuchali takich piosenek, gdyby nie Piwnica? Piękny koncert, koncert jak z bajki...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?