Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdzie jest drugie 500+ ?

Paweł Kowal
Socjolodzy od dawna ostrzegali partię rządzącą, że po półtora roku sprawowania władzy w polskich warunkach następuje zwykle pierwsze załamanie się poparcia społecznego. Biorąc pod uwagę skalę kłopotów obozu władzy po szarży brukselskiej spadek poparcia dla PiS nie jest porażający.

Tym bardziej że partia ta nie ma zbyt wielkiej rezerwy, w przeszłości zwycięskie SLD oraz PO miewały na wejściu ponad 40% poparcia wyborczego, więc i efekt słabnącego poparcia był wyraźniejszy. Pierwiosnkiem kłopotów dla władz jest raczej mniej spektakularny, ale stały wzrost zaufania do Grzegorza Schetyny, który konsoliduje wokół siebie opozycję oraz przekonanie ludzi, także zwolenników prawicy, że następny rząd będzie tworzyć PO z innymi partiami.

Coraz częściej słyszy się więc w politycznych kuluarach, że trzeba znaleźć drugie 500+. Prawda jest następująca, z wielu prowadzonych od lat badań wynika, że drugiego takiego pomysłu nie ma. Siłą 500+ była możliwość sprawnego wprowadzenia w życie obietnicy wyborczej, powszechność projektu, skala dotarcia do ludzi i fakt, że natychmiast odczuli skutki przepływu środków z budżetu do ich kieszeni. Teraz idzie czas „wielkich reform”: zdrowia i edukacji, które nawet gdyby szły sprawnie, nie obejdą się bez problemów. To dlatego tak bardzo ludzie władzy poszukują nowego cudownego balsamu dla wymagających wyborców.

Inną sprawą na skalę 500+ byłby w zasadzie tylko skutecznie przeprowadzony projekt budowy mieszkań, ale akurat on stanowi fatum polskich rządów od czasów międzywojennych, nie wspominając już o czasach komunizmu, a nawet III Rzeczpospolitej. Krótko mówiąc, nie ma szans na wywołanie wrażenia (a wrażenie jest panem polityki), że w sprawach mieszkaniowych „się ruszyło”, nawet gdyby szefowie ministerstw codziennie pozowali z betoniarką w wieczornych Wiadomościach.

Aniołem dobrej zmiany w pierwszych kilkunastu miesiącach była Elżbieta Rafalska. Szansą dla rządu na drugą połowę kadencji jest teraz plan Morawieckiego, czyli znana dobrze historykom i politologom wielka obietnica modernizacji: dronów, elektrycznych autobusów i samosterownych aut. Każda epoka ma taką swoją wielką obietnicę, swoje szklane domy, komputery, w które ludzie wierzą i czekają na efekt. Gdy on przychodzi - twórcy wchodzą do historii a i tak nie zawsze utrzymują władzę. Gdy efektu brak ludzie decydują się na polityków, którzy obiecują tylko ciepłą wodę w kranie, bo wolą mieć wróbla w garści niż gołębia na dachu. Gdzieś na końcu wyborcy są realistami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski