Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdzie my, tam granica

Włodzimierz Jurasz
Szczerze mówiąc, nie wzrusza mnie narzekanie Niemców na rosnącą liczbę nielegalnych imigrantów przekraczających polsko-niemiecką Granicę Pokoju na Odrze i Nysie Łużyckiej (w kwietniu zarejestrowano ich 2427, ilu nie wychwycono, trudno orzec). Powiem więcej, jako człowiek, który w dzieciństwie bawił się w Czterech Pancernych, a do tego z mlekiem matki wyssał i tak dalej, jeszcze bym imigrantom przekraczanie owej granicy ułatwił.

A problem wydaje się – Niemcom – poważny. Coraz częściej pojawiają się głosy żądające uszczelnienia owej granicy, nawet wprowadzenia na niej kontroli (domagają się tego np. rządy regionalne Brandenburgii, Saksonii oraz Meklemburgii-Pomorza Przedniego). A jeszcze niedawno, i osobiście, i za pośrednictwem swej agentury, Niemcy gremialnie tak bardzo nas potępiali za prześladowanie (ergo: niewpuszczanie do Polski, a więc i do Strefy Schengen) dziesiątek tysięcy lekarzy, inżynierów, poetów oraz gejów, grzecznie i z pokorą stojących u bram (europejskich instytucji wypłacających socjal).

Skądinąd rzecz biorąc, trochę ci Niemcy są naiwni sądząc, że granica, nawet wiodąca nurtem rzek, napływ owych przybyszów powstrzyma. Po pierwsze – nie śledzą doniesień swoich polskich przyjaciół, którzy informowali, że taki standardowy imigrant jest w stanie płynąć pod wodą przez tydzień, wychodząc na brzeg tylko nocą, żeby napić się wody. Po drugie, wykazują się także słabą pamięcią, zapominając (a może nie uczyli ich tego w szkole?), że dla przybywających ze Wschodu formacji sforsowanie Odry to betka (patrz: „Czterej pancerni i pies”).

Oczywiście, jako człowiek z gruntu zły, a na dodatek dziedzicznie – jako się rzekło - obciążony, jednocześnie szanując Niemców za ich praktyczność,

podejrzewam, że nie chodzi im tylko o powstrzymanie napływu wspomnianych uchodźców do Vaterlandu. Ważniejsza z ich punktu widzenia wydaje mi się chęć zatrzymania tych gości w Polsce – w ramach jakże europejskiej zasady wyrównywania poziomu życia we wszystkich unijnych krajach. Bo niby dlaczego u nas miałoby być lepiej, to znaczy bardziej spokojnie i bezpiecznie niż u nich?

Dlatego postulowałbym zamknięcie owej granicy także od naszej strony. I to szybko; Unia znowu wspomina o przymusowej relokacji, a „Herzlich Willkommen” zmienia się w „Auf Wiedersehen”.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Gdzie my, tam granica - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski