Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdzie szukać złotego pociągu? Oczywiście tam, gdzie zawsze

Witold Głowacki
Jego podróż z Breslau trwa już 70 lat. Tym razem skład ze skarbem ukrytym przez nazistów ma stać gdzieś w okolicach Wałbrzycha. Zapraszamy na poszukiwania, nie chcemy nawet 10 procent znaleźnego!

W hermetycznych, równo poustawianych skrzyniach, ma spoczywać co najmniej 7 ton złota w bankowych sztabach oraz tony innych kosztowności. Między innymi biżuteria z brylantami, rodowe sygnety i zastawa stołowa śląskich książąt. W tle przewija się wielowątkowa opowieść z nazistami i Wehrwolfem w rolach głównych. Słuchamy jej od wczesnych lat powojennych do dziś. Właśnie czas na kolejną odsłonę.

„Złotego pociągu” z Breslau szukali już ludzie z MBP, z SB i z UOP – w tym słynny i kojarzony z inwigilacją prawicy w latach 90. pułkownik Jan Lesiak. To on właśnie sprawdzał wiarygodność oferenta, zanim w 1995 roku wiceminister finansów w rządzie Józefa Oleksego, podpisał oficjalną umowę gwarantującą poszukiwaczowi skarbów z podwarszawskich Janek – Władysławowi Podsibirskiemu – 10 proc. znaleźnego od każdej sztabki ze słynnego składu. Podsibirski szacował wartość „swojego” pociągu na 40 mln dolarów.

O dziwo, odbyło się to nawet dyskretnie, a cała sprawa wyszła na jaw dopiero podczas głośnego otwierania „szafy Lesiaka”. W czasach PRL podejmowano kolejne, niezbyt jawne inicjatywy poszukiwawcze. Wszystkie zakończyły się fiaskiem. Skarbów z Breslau nadal szuka każdego roku kilkuset eksploratorów, od czasu do czasu do akcji włącza się też państwo. Najczęściej latem, co, w zależności od stopnia wiary, można łączyć i z idealnym sezonem poszukiwawczym, i ogórkowym.

Teraz czas na Ministerstwo Skarbu i ABW. To resort jest właściwym adresatem oferty dwóch tajemniczych poszukiwaczy reprezentowanych przez poważną kancelarię prawną, którzy twierdzą, że właśnie odkryli 120–150-metrowy pancerny (lub opancerzony) skład z II wojny światowej. Oni również zainteresowani są podpisaniem umowy gwarantującej im znaleźne.

Najprawdopodobniej żadnego pociągu nie ma, jest za to historia budząca wielkie emocje o złotym transporcie z Breslau.

Dziś każdy szanujący się mieszkaniec Wałbrzycha czy Jeleniej Góry i ich okolic potrafi wymienić co najmniej trzy miejsca, w których z całą pewnością ukryte jest złoto Breslau. Sztolnie pod Śnieżką, Biały Jar nad Karpaczem, lochy Srebrnej Góry, przeniknięte krwią obozowych więźniów korytarze kompleksu Riese, 61,1. czy też – jak kto woli – 65. kilometr linii kolejowej Wrocław –Wałbrzych, nawet bajkowy Zamek Czocha (właśnie tam, dokładnie tam znajduje się złoto Breslau).

Legenda zaczyna się w Breslau pod koniec 1944 roku. Na rozkaz gauleitera Hanka Prezydium Policji nakazuje cywilom złożenie wszystkich oszczędności i kosztowności we wrocławskich bankach. Niemcy posłusznie maszerują do banków. Niedługo później Breslau zostaje ogłoszony twierdzą. Niemcy mają bronić się do ostatniego żołnierza. W połowie lutego rozpoczyna się oblężenie, Armia Czerwona nie szczędzi środków ani ludzi, by zgnieść niemiecką obronę. Resztki Niemców w Breslau kapitulują jednak dopiero w ostatnim dniu wojny. Miasto jest niemal doszczętnie zburzone, zginęło w nim ok. 180 tysięcy Niemców – w przeważającej większości cywilów, spora część ludności uciekła. Przepadły liczne zabytki i dzieła sztuki. A po złocie zgromadzonym w bankach słuch zaginął.

W roku 1953 bezpieczniacy z wrocławskiego UBP aresztowali niejakiego Herberta Klose, który jako lekarz weterynarii mieszkał na fałszywych papierach w Sędziszowej – wsi pod Złotoryją. Klose ukrywał swą wojenną przeszłość – karierę zakończył w randze kapitana Prezydium Policji w Breslau. Jego kariera miała interesujący przebieg. Na początku Klose służył w SS Schutzpolizei na terenie Francji. Potem w Katowicach, wreszcie w 1942 roku trafił do Wrocławia. Rzekomo miał tam pracować nie tylko dla policji, ale i dla Abwehry. Rzekomo też w ostatnich dniach przed kapitulacją miał zostać dowódcą grupy sabotażowo-dywersyjnej w powiecie złotoryjskim – a zatem być współzałożycielem lokalnego Wehrwolfu.

Klose zeznał, że gdy Sowieci zbliżali się do miasta, kosztowności zebrane od obywateli Breslau zostały przewiezione z bankowych skarbców do Prezydium Policji. Zgromadzono je – według Klosego – w dokładnie 56 obitych blachą, hermetyzowanych skrzyniach. Każda miała ważyć od 50 do 300 kg, co dawałoby łącznie od 2,8 do 16,8 tony. Klose twierdził, że na moment przed domknięciem oblężenia Festung Breslau przez Armię Czerwoną zapadła decyzja o wywiezieniu złota w bezpieczne miejsce.

W dalszej opowieści tajemniczego hauptmanna i weterynarza jest już wiele sprzeczności. Nie ma za to żadnego pociągu – według wersji Klosego hermetyczne skrzynie miała powieźć ku Sudetom kolumna ciężarówek. Ich ostateczne miejsce przeznaczenia miało też znajdować się raczej w rejonie Jeleniej Góry niż Wałbrzycha. Żeby historia była jeszcze bardziej skomplikowana, sam Klose miał brać udział w ostatecznej już fazie transportowania skarbu – w kierunku Śnieżki. Spadł jednak z konia, miał stracić przytomność i w związku z tym nie widzieć, dokąd dowieziono skrzynie.

Klosemu w każdym razie zawdzięczamy najszerszy opis tego, co miało się dziać ze skarbem jeszcze we Wrocławiu, i stosunkowo precyzyjną – choć niekoniecznie wiarygodną – wersję dotyczącą jego rozmiarów.

Z kolei pociąg – zarówno jako środek transportu skarbu, jak i jego ukrycia, pojawia się w zupełnie innej wersji opowieści. Ściśle mówiąc, miał wyruszyć pierwotnie z Wrocławia, a w finalnym odcinku ze Świebodzic w kierunku Wałbrzycha, składać się z 12 wagonów ciągniętych przez dwie lokomotywy spalinowe i nigdy nie dojechać do nieodległej stacji przeznaczenia. Ale i tu nie istnieją żadne wiarygodne źródła.

I tak naprawdę wiemy tylko trzy rzeczy. To, że w 1944 roku we Wrocławiu zebrano kosztowności od obywateli. To, że los tych kosztowności pozostał nieznany. I jeszcze to, że na Dolnym Śląsku rzeczywiście znajduje się wiele obiektów, które mogłyby posłużyć za miejsce ukrycia skarbu. Reszta to legendy.

W tym rozdziale siedemdziesięcioletniej historii poszukiwania złota Breslau skupiamy się na powiecie wałbrzyskim i na wersji o pociągu. Skoro tak, to możemy zawęzić obszar zainteresowania do trzech konkretnych miejsc.

Po pierwsze – zamek Książ czy raczej system znajdujących się pod nim podziemnych instalacji – do których miały być doprowadzone połączenia kolejowe i drogowe. Teoretycznie jest możliwe, że podczas wielokrotnych badań tych podziemi przeoczono jakąś nieznaną do dziś ich część. W praktyce jednak podziemia są całkowicie zadeptane przez turystów. Po drugie– tajemniczy, 61.1 kilometr linii kolejowej Wrocław – Wałbrzych.

Dokładnie tam ma się znajdować znakomicie zamaskowany tunel kolejowy zbudowany przez Niemców w ostatnich latach wojny. Problem jednak w tym, że mimo tak precyzyjnej lokalizacji nie sposób się tam dopatrzeć żadnych śladów świadczących o tym, że kiedykolwiek istniało tam jakiekolwiek odgałęzienie linii kolejowej prowadzące do rzekomego tunelu. Po trzecie – potężny kompleks podziemnych fabryk Riese wydrążonych w zboczach Gór Sowich w rejonie Walimia i Głuszycy. Tam także znajdują się podziemne korytarze, do których mógł wjechać cały pociąg. To najmniej zbadana instalacja regionu. Tak więc jeśli to na terenie powiatu wałbrzyskiego miałby znajdować się ukryty przez nazistów pociąg ze złotem z Breslau – to tylko tam, gdzieś w Górach Sowich między Walimiem a Głuszycą. Uwaga– kopiemy na własną odpowiedzialność!

***

Pociągu pewnie nie ma. A jeśli jest, może to być na przykład po prostu pancerny skład „Porsel” zbudowany podobno w zakładach FAMO (później Dolmel) podczas oblężenia Wrocławia. Może to też być którykolwiek z pociągów specjalnych do obsługi kwater Hitlera, ewakuowany w odpowiednim momencie na spokojniejsze – wciąż – Południe. Albo też transport śmierci, taki ,do którego nie chcielibyśmy zaglądać – ze zwłokami więźniów wymordowanych przy likwidacji obozów służących budowie podziemnego kompleksu Riese.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski