Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdzie uczą się i bawią dzieci ze Złocienia?

Redakcja
Na Złocieniu jest wiele miejsc do zabawy dla maluchów. Na zdjęciu Iwona Krygoska z dziećmi Fot. Kamila Zarembska
Na Złocieniu jest wiele miejsc do zabawy dla maluchów. Na zdjęciu Iwona Krygoska z dziećmi Fot. Kamila Zarembska
AKCJA. Osiedle Złocień ma dziś 5 tys. mieszkańców. Za rok ma być już ponad 7 tys. Nie ma jednak żłobka, publicznego przedszkola i szkół ani dogodnych połączeń komunikacyjnych. Jak z tymi brakami radzą sobie osiedlowi rodzice?

Na Złocieniu jest wiele miejsc do zabawy dla maluchów. Na zdjęciu Iwona Krygoska z dziećmi Fot. Kamila Zarembska

Prowadzimy akcję "Pustynia w sercu Krakowa", w ramach której opisujemy blokowiska - sypialnie, pozbawione odpowiedniej liczby przedszkoli i szkół, terenów zielonych i połączeń komunikacyjnych. Przedstawiliśmy już Górkę Narodową, Żabiniec, Ruczaj oraz Kurdwanów. Teraz prezentujemy kolejne - Złocień. Przeanalizowaliśmy osiedlowe rozwiązania komunikacyjne oraz działania radnych, spółdzielni i mieszkańców chcących rozwiązać problemy. Dziś, spróbujemy odpowiedzieć na pytanie, czy Złocień stwarza dla dzieci i młodzieży odpowiednie warunki do edukacji i rekreacji.

Rodzice i młodszych i starszych pociech mają trudny orzech do zgryzienia. Na osiedlu nie ma ani żłobka, ani publicznego przedszkola (jest tylko jedno małe prywatne), ani szkoły.

Najbliższe przedszkole samorządowe znajduje się blisko trzy kilometry od osiedla, na ul. Stępnia. W Przedszkolu Samorządowym nr 135 znajduje się obecnie 175 dzieci. W tym roku, placówka zdecydowała się otworzyć nowy oddział, który stworzył miejsce dla 25 dzieci. Wciąż jednak to za mało. - Odkąd pamiętam zainteresowanie naszym przedszkolem było duże. Tylko podczas tegorocznego naboru nie przyjęliśmy ok. 30 maluchów - mówi Anna Profil, dyrektor placówki.

Ze żłobkiem jest jeszcze gorzej. Najbliższy (ponad 4 kilometry od osiedla) znajduje się na Nowym Prokocimiu, na ul. Kurczaba, lub też jeszcze dalej na os. Na Kozłówce na ul. Okólnej sześć kilometrów od osiedla.

Nieco lepiej mają dzieci szkolne. Wprawdzie na Złocieniu nie ma żadnej szkoły podstawowej, ale w okolicy jest ich kilka. Na ul. Weigla znajduje się Szkoła Podstawowa nr 124 oraz nieco bliżej, jej filia na ul. Sucharskiego. Rodzice często posyłają swoje pociechy także do SP nr 47 na ul. Myśliwskiej, do SP nr 111 przy Bieżanowskiej albo do SP nr 24 na ul. Aleksandry.

W tym przypadku, w grę wchodzi tylko dowożenie dziecka samodzielnie albo korzystanie z komunikacji miejskiej. I tu zaczynają się schody.

Opcja pierwsza: Dojazd własny. Godz. 7.10: korek na ul. Agatowej systematycznie rośnie i wylewa się na ul. Półłanki. Trwa mniej więcej do godz. 8.30. W wariancie pesymistycznym, po drodze napotykamy trzy zamknięte szlabany kolejowe. W wariancie optymistycznym - cierpliwie wytapiamy cenne, poranne minuty. Wszyscy chcą przedostać się do miasta, aby dojechać do pracy a po drodze odstawić swoje dzieci do wybranej placówki.

Opcja druga: komunikacja miejska. Do wyboru mamy dwa autobusy: 108, jadący w kierunku Łagiewnik oraz 125 do Szpitala Rydygiera. - W ok. 50 minut docieram do Ronda Grzegórzeckiego, następnie łapię tramwaj. Kilkanaście minut i łącznie z przejściem czyni to 1,5 godziny dojazdu - mówi Marcin Nejman, mieszkaniec osiedla. Można spróbować podejść na ul. Sucharskiego złapać 143 lub 243. Przy dużym szczęściu można nawet liczyć na busa z Niepołomic. - Jadąc z Sucharskiego komunikacją miejską musimy wliczyć ok. 15 minut dojścia na przystanek, następnie ok. 20 minut jazdy do ul. Wielickiej, 5 minut przejścia, 5 minut czekania na tramwaj i 20 minut jazdy do centrum. Razem daje ponad godzinę - liczy Krystyna Jezierska z ul. Złocieniowej.
Optymizmem napawa natomiast stan osiedlowych ogródków dla dzieci. - Mamy tu sześć albo i więcej placów zabaw i ogródków jordanowskich. Mamy tu boisko do koszykówki, siatkówki, piłki nożnej, stół do tenisa stołowego - wymienia Marcin Nejman, mieszkaniec osiedla. - Właściwie przy każdym nowym bloku są huśtawki, zjeżdżalnie, koniki, ławeczki - mówi Monika Maj. Ze względu na fakt, że osiedle jest z dala od innych zabudowań mieszkalnych, miejscowi ludzie chwalą sobie ciszę i spokój. - To taka nasza odskocznia od miasta - mówią mieszkańcy.

Można odnieść wrażenie, że mieszkańcy mimo widocznych gołym okiem niedostatków, szczerze i prawdziwie tą swoją małą ojczyznę kochają. Wyrozumiale wyczekują pozytywnych zmian, podejmując także wspólne inicjatywy. Podczas majowej powodzi wszyscy zmobilizowali się do umacniania wałów Serafy i porządkowania ulic. - Osiedle przestaje być sypialnią dla anonimowych pracowników centrum Krakowa. Stajemy zgraną społecznością lokalną - mówi Marcin Nejman, mieszkaniec osiedla. Jego zdanie wydaje się nie być odosobnione. Matki spacerują gromadkami z wózeczkami, a właściciele czworonogów mają do dyspozycji dużo alejek z kontenerami, przy których są darmowe torebeczki na pozostałości po spacerze z pieskiem.

(ALIMA)

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski