Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gen. Czesław Kiszczak brał to, co uważał za najważniejsze [WIDEO]

Rozmawiał Włodzimierz Knap
Jeśli gen. Czesław Kiszczak brał do domu dokumenty, to były one z pewnością bardzo ważne - twierdzi prof. Antoni Dudek
Jeśli gen. Czesław Kiszczak brał do domu dokumenty, to były one z pewnością bardzo ważne - twierdzi prof. Antoni Dudek fot. Mateusz Wróblewski
Rozmowa. Prof. ANTONI DUDEK, przewodniczący Rady IPN, historyk czasów PRL, szczególnie lat 80., oraz autor „Reglamentowanej rewolucji” - mówi o dokumentach, które mogły być znalezione u gen. Kiszczaka.

- Co może być w dokumentach, które ukrywał w swoim domu gen. Czesław Kiszczak?
- Mogę się tylko domyślać.

- I co Panu przychodzi na myśl?
- Muszę zacząć od przypomnienia, że w latach 80. gen. Czesław Kiszczak był nie tylko ministrem spraw wewnętrznych, ale bezdyskusyjnie drugą wówczas osobą w państwie, po gen. Wojciechu Jaruzelskim. To do niego przez prawie dekadę dzień w dzień trafiały najważniejsze dokumenty, przede wszystkim te wytworzone przez podległe mu służby, w tym przez Służbę Bezpieczeństwa, a zapewne także Wojskową Służbę Wewnętrzną. To były dziesiątki lub setki stron. Powtarzam: dzień w dzień.

- I te najważniejsze mógł zabrać do swojego domu?
- A jakie mógł brać do siebie, jeśli nie absolutnie najważniejsze? Oczywiście z jego punktu widzenia. Nie mógł przecież wziąć wszystkiego. Musiał dokonywać selekcji. Zapewne nie interesowały go materiały informujące np., że podlegli mu funkcjonariusze zatrzymali opozycjonistów, którzy rozrzucali ulotki, lub o tym, iż w jakimś zakładzie wybuchł strajk, ktoś coś ukradł, ktoś kogoś zabił, coś krytycznego powiedział o władzy.

WIDEO: IPN prowadzi oględziny dokumentów gen. Kiszczaka. Jeszcze nie wiadomo, kogo dotyczą

Źródło: TVN24/x-news

- Jeżeli tak, to w domu mógł zgromadzić superistotne dokumenty, przynajmniej z punktu widzenia kogoś, kto przez dziesięciolecia był wysokim funkcjonariuszem tajnych służb?
- Tak by należało wnioskować. Można także zakładać, że przed swoją śmiercią gen. Kiszczak część materiałów mógł zniszczyć.

- Albo ukryć lub sprzedać?
- Ten scenariusz też jest możliwy.

- Również taki, że byli funkcjonariusze podlegli kiedyś Kiszczakowi przeprowadzili obecnie kolejną operację, by uzyskać jakiś swój cel, np. kogoś wykorzystać, zniszczyć lub ośmieszyć?
- Także. Musimy uzbroić się w cierpliwość. Widzieliśmy na razie jedynie, że kilka kartonów zostało wyniesionych z domu Kiszczaka i przewiezionych do IPN w Warszawie. Chciałbym przy okazji zwrócić uwagę na mocno trzymający się mit na temat gen. Kiszczaka albo szerzej - funkcjonariuszy PRL-owskiej tajnej policji politycznej. Powszechnie ma się ich za ludzi przebiegłych, cwanych, bystrych. To błędne przekonanie. Oni, generalizując, nie odbiegali od średniej krajowej. Kiszczakowi do geniusza też było daleko.

- Kusi Pana, by zajrzeć do tych dokumentów?
- Oczywiście, przecież latami 80. zajmuję się od dawna. Być może wśród materiałów będą i takie, które istotnie poszerzą wiedzę o tym okresie. Ich lektura pozwoliłaby mi dowiedzieć się również, jakim researcherem był gen. Kiszczak. Poważnie mówiąc, uzyskałbym wiedzę o tym, co, a raczej kto dla niego był ważny, bo inaczej z pewnością nie zabrałby materiałów o nim do swojego domu.

- Lech Wałęsa współpracował z SB w pierwszej połowie lat 70.?
- Dotychczasowe ustalenia historyków nie pozwalają, by w to wątpić. Jednak w pierwszej połowie lat 70., gdy współpracował, był dla SB „płotką”, prostym robotnikiem w ważnym zakładzie, jakim była Stocznia im. Lenina. W niej, jak w innych zakładach, SB miała spore grono informatorów. Jednym z nich był zapewne Lech Wałęsa. Ale nie wolno mylić Wałęsy po Sierpniu’80., gdy stał na czele wielkiego ruchu społecznego, był absolutnie kluczową osobą w Polsce, z Wałęsą z pierwszej połowy lat 70. Dodam, że dokonań z lat 80. nikt mu nie odbierze. Są ogromne.

- On sam mówi, że już od 1970 r. stał na czele ruchu niepodległościowego w Polsce.
- Oczywiście, że tak nie było. W latach 70. niewiele znaczył. Informacje, które przekazywał SB, miały znikomą wartość. Funkcjonariusze nie chcieli przecież, by dokonywał analiz np. na temat stosunków państwo - Kościół, polityki ekonomicznej czy zagranicznej ekipy Gierka. Z dokumentów TW „Bolka” widać, że funkcjonariusze pytali go m.in. o nastroje na wydziale, na którym pracował, chcieli dowiedzieć się, kto narzeka, kto kradnie w stoczni. Od zwykłych robotników SB chciała właśnie takiej wiedzy.
Nie mam większego kłopotu z tym, że Wałęsa współpracował z SB w pierwszej połowie lat 70., bo na jego ówczesną działalność należy patrzeć przez pryzmat ówczesnych realiów i pozycji, jaką wtedy zajmował. Pretensję do Lecha Wałęsy mam za okres, gdy był prezydentem RP.

- Konkretnie?
- Nie podoba mi się, i to bardzo, że jako prezydent Polski zawłaszczył teczkę TW „Bolka” i zniszczył czy ukrył część znajdujących się tam źródeł.

- Maria Kiszczak, wdowa po gen. Kiszczaku, przyniosła prezesowi IPN Łukaszowi Kamińskiemu zapisaną odręcznym pismem kartkę zatytułowaną „Informacja opracowana ze spotkania z TW Bolek w dniu 16 XI 1974 roku”. Jakie ona może mieć znaczenie dla historyków?
- Kartka jest prawdopodobnie jednym z doniesień pochodzących od TW „Bolka”, których nie ma w archiwum IPN. O tym natomiast, że taki dokument został sporządzony, wiemy z innych relacji. Na ten temat sporo miejsca poświęcono w książce Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka „SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii”. Do tej pory w archiwum IPN były materiały dotyczące TW „Bolka”, które urywały się na roku 1972, a wiadomo, że agent o tym kryptonimie współpracował z SB od 19 grudnia 1970 r., a dopiero 19 czerwca 1976 r. został wyrejestrowany.

- Czy ten dokument może mieć istotną wagę, wnieść coś nowego dla badaczy PRL?
- Nie znam go, ale mogę założyć, że nie, bo cóż ważnego mógł wtedy powiedzieć Wałęsa esbekom. Nie mam jednak wątpliwości, że dla osób mających Wałęsę niemal za diabła, będzie stanowić potwierdzenie ich opinii o nim. Dla przekonanych, że nie współpracował z SB, będzie kolejną fałszywką.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski