W grze 21-letniego Łotysza nie znajduję nic kontrowersyjnego ani szokującego, za to z nieskrywaną przyjemnością, podobnie jak wielbiąca go publiczność, poddaję się jego charyzmie.
W sobotę podczas recitalu w Filharmonii Krakowskiej, wyróżniony w XVII Konkursie Chopinowskim pianista potwierdził jedno. Można lubić jego chwilami nonszalancką grę bądź nie, ale trzeba przyznać, że nie jest to artysta jednego sezonu.
Osokins zaprezentował się w szerokim i ciekawie skrojonym repertuarze. Zaczął od Sonaty d-moll Scarlattiego, następnie wykonał z powodzeniem m.in. „Kurę” Rameau, by przejść do utworów z przełomu XIX i XX wieku. Pod jego palcami szczególnie delikatnie zabrzmiała „Étude pour les arpèges composés” C. Debussy’ego, w której udało mu się wybobyć różne odcienie pastelowych barw.
Bliski jego sercu Rachmaninow był taki jak sam Osokins - trochę porywczy i nonszalancki, a jednocześnie cudownie liryczny i romantyczny. Zwieńczeniem części pierwszej była brawurowo wykonana Etiuda op. 8 nr 12 A. Skriabina. W drugiej części koncertu zabrzmiały utwory Chopina, w tym pięknie wycieniowane dwa Mazurki cis-moll z op. 41 i op. 50 oraz Sonata h-moll, ze wspaniałym srebrzyście brzmiącym finałem.
Po długich owacjach na stojąco pięknie zabrzmiały bisy - liryczna Siciliana Bacha, z której pianista wydobył cały dramatyzm oraz niespodzianka - utwór „I Remember When” japońskiej grupy grającej ambient i neoklasykę - Arc of Doves. Takiego skupienia w trakcie recitalu i ciszy po skończonych utworach dawno nie słyszałem, a przecież to pełnia sezonu grypowego. Tak czarować potrafią tylko najwięksi!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?