W Suchej Beskidzkiej
Jeśli w Suchej Beskidzkiej nie zostanie zakończona budowa zakładu geotermalnego, miasto będzie musiało zwrócić do kasy Komitetu Badań Naukowych 700 tys. zł.
Od kilku lat władze miasta prowadzą żmudne rozmowy z firmami, które chciałyby zainwestować i wstąpić do spółki geotermalnej. Kilku kontrahentów już wycofało się z rozmów, bo - ich zdaniem - przedsięwzięcie jest zbyt ryzykowne i nie ma stuprocentowej pewności, że z wnętrza ziemi popłynie ciepła woda. Z otworów wykonanych przez zespół profesora Sokołowskiego nie tylko nie płynęła ciepła woda, ale w ogóle jej nie było. Mizerne efekty dały też próby wpuszczania wody w skały, ciecz bowiem ogrzewała się zaledwie o kilka stopni.
Przez ostanie kilka lat władze miejskie i były burmistrz Andrzej Siwiec tworzyli przed mieszkańcami kolorowe wizje geotermalnego raju. Dziś obecny burmistrz Suchej Beskidzkiej Stanisław Lichosyt postanowił przerwać trwające od kilku lat niedomówienia wokół źródeł geotermalnych. Jego zdaniem, w oparciu o doświadczenia z poprzednich lat trzeba sobie szczerze powiedzieć, że oprócz niejasnych dotąd badań profesora Sokołowskiego nic nie wskazuje na to, by miasto leżało na gorących źródłach. Atrakcyjna wizja kaskad spływających ciepłą wodą zamieniła się w budżetowy koszmar. Władze miejskie próbują znaleźć zespół ekspertów, który podważyłby badania profesora Sokołowskiego.
(MPA)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?