Gęsie pipki i kalahora. Tak pachnie Kazimierz

Podobno kiedyś stała tu najstarsza mykwa w Krakowie. Dziś w XIX-wiecznym budynku przy Szerokiej 6 mieści się Klezmer Hois, restauracja, która swoją kulinarną ofertą przenosi swoich gości do przedwojennych kuchni żydowskiego Kazimierza.

Do miejsc pełnych dzierganych obrusów, starego szkła i obrazów, w których wciąż słychać klezmerską muzykę i czuć zapach pieczonego kugla.

Kuchnię tego lokalu docenili książę Karol i Steven Spielberg. Jadał tam i Roman Polański. Najwierniejszym z gości jest jednak Leopold Kozłowski, ostatni klezmer Galicji. Ma tam swój stolik i zestaw dań, wśród których są ulubione przez mistrza gęsie pipki, czyli pieczone gęsie szyjki. Trzeba je koniecznie przetestować.

Na czosnkową zupę kalahorę lub tradycyjny żydowski gulasz proszę wybrać się do restauracji Dawno Temu na Kazimierzu na ul. Szeroką 1. Gotuje się go dwa dni na wolnym ogniu. Składa się z trzech rodzajów fasoli, mięsa wołowego i warzyw. Możecie tam zasiąść przy stołach stolarskich i podziwiać kreacje, które wyszły spod igły mistrza Szymona Kaca.

A kiedy poczujecie ochotę na nowoczesną kuchnię izraelską, zaglądnijcie koniecznie do Hamsy na Szeroką 2. – Tu nie znajdziecie gęsich pipek – mówi Dagmara Knap, mene­dżerka restauracji. – Znajdziecie za to całą gamę zmodyfikowanych potraw żydowskich połączonych ze smakami Bliskiego Wschodu. Jak tangierski tagine z kurczaka z suszonymi śliwkami oraz migdałami albo bliskowschodnie przystawki w formie dipów, wśród których jest hummus w pięciu smakach.

Jakie są Wasze ulubione restauracje? Głosujcie w naszym plebiscycie