58. list DOKTOROWEJ Z WILCZEJ do Józefa Opalskiego
DOKTORZE ŁASKAWY!
W "Zwisie" ostatnio pisałam Panu o tym, przy kamiennym stoliku kamienny Skrzynecki siedzi nad kawą, co dawno wystygła na kamień, a wszystko błyszczy przecudnie. Taki sobie kawałek porządnie odpucowanej pamięci... Ktoś tej pamięci wetknął w kamienny kapelusz świeże kwiaty - przynajmniej tyle w niej życia. Na Jagiellońskiej też błysk. Glanc asfaltu, papuzie refleksy na szybach witryn Starego Teatru, błyski wystawionych tam na wiwat fotograficznych podobizn aktorów. Chodzę, patrzę, szukam choć najlichszej podobizny tamtej męskiej twarzy, tamtego grymasu specjalnej, łagodnej goryczy, grymasu, co wtedy, też 19 sierpnia, spłonął pod Damaszkiem. Szukam, szukam, szukam... Nic. Nic, gdyż co? Gdyż przecież pięknie i lekko jest dzisiaj? Nic, czyli pięknie? A może leciutko, ponieważ właśnie kompletnie nic? Szarpię za odpucowane wrota wejściowe, stukam, pukam, wołam, bo chcę wiedzieć... Nic. Głucho. Wrota wakacyjnie zalutowane na amen. Patrzę, wzrok wytężam ciekawie, i przez szparę w kotarach widzę, że tam, w kompletnej pustce foyer, gdzieś w najdalszym kącie, na ogromnej, doszczętnie zakurzonej, kamiennej głowie Swinarskiego leży stary, siwiuteńki szczur, do kielonka co i raz nalewa z fachowej butelczyny, stuka kielonkiem w kamień i wychyla. Coś nuci.
Ależ skąd, Łaskawco - na Stary Teatr też się nie obruszam, nie unoszę się na skrzydłach doszczętnie zdewociałej nostalgii! Wiem, że Stary to część zwyczajnych dziejów. Wolność jest, więc nie można się oburzać na Stary za jego, że sparafrazuję felietonistę, radość z powodu cudownie odzyskanej furmanki. Wszystko, co można, to chodzić, patrzeć, mierzyć, wąchać. I notować suche fakty. Tak trzeba, bo niby co jeszcze można? Przecież nie wydziwiać nad mogilnym milczeniem "Gazety Wyborczej"! Trzeba zrozumieć, że jej o Swinarskim milczenie 19 sierpnia to nic innego, tylko wciąż te same i tak samo zwyczajne dzieje. Dla "Wyborczej" w sierpniu sednem są sierpniowe styropiany, co od 1980 szlachetnie wypływają przy nabrzeżach mitycznej stoczni. Czyż nie, Doktorze? Tak - i nic w tym złego. A prężna grupa młodej naszej reżyserii teatralnej, owe puszyste kociątka czasów absolutnie śmiercionośnej, bo niedorzecznie pojmowanej, wolności twórczej? Musi Pan wiedzieć - i proszę mi na słowo wierzyć, gdyż i tak nie zdradzę źródła informacji - że miesięcznik "Teatr" wpadł na celny pomysł, by na okoliczność rocznicy śmierci Swinarskiego rozpisać wśród kociątek odpowiednią ankietę. I co? I kociątka odpowiedziały, że raczej nie odpowiedzą, albowiem owszem, był Swinarski, trzydzieści lat temu był, robił teatr, ale to był teatr trzydzieści lat temu, a teraz nie jest trzydzieści lat temu, teraz jest teraz, teraz jest dziś, więc kociątka też są dziś, bo żyją przecież, są już gdzie indziej, są tutaj, a nie tam, teraz, a nie wtedy, więc po co odgrzewać kluski, które może i znaczące, ale lekko muzealne już, nieświeże i zimne? Rzeczywiście - nie ma po co. Nie ma dziś sensu czytać Tomasza Manna, bo przecież Gretkowska pisze nie bez kozery, tak jak nie bez kozery artystka Kozyra wypycha zwierzęta. Kozyra wypycha zwierzęta po to, by się Rodin wreszcie wypchał swoimi marmurami. Cóż za genialne pary, drogi Doktorze, kroczą przez nasz pilnie wypucowany światek nadwiślański! Rubens - Opałka, Naharin - Wycichowska, Fellini - Żebrowska, Swinarski - Warlikowski, Mozart - Preisner, Szekspir - Słobodzianek, Kott - Pawłowski. Amen. Co począć? Nic.
Stoję przed wakacyjnie zalutowanym Starym Teatrem, chowam notatnik, mam już wszystkie suche fakty. I niechaj Pan wierzy - nijakich urazów do nikogo nie żywię. Przyglądam się radośnie błyszczącemu światu. Myślę, że tak już musi być - kociątka muszą parać się samodzielnym glancowaniem wyłącznie własnych futer, gdyż teraz nie jest dwadzieścia pięć lat temu. Niechybnie tak, więc niby jak nasz teatr ma być dziś inny niż jest? Przez błyszczące wrota patrzę na siwego gryzonia, słyszę brzdęk kielonka, a potem jak siwy nuci za Gombrowiczem: _Oj, pucem go do glancu! I glancem go do pucu! Ozorem! Ozorem! Hej ha, hej ha, hej ha! _I to jest dobre! Pamięci Swinarskiego ktoś położył na kamiennym ciemieniu żywego szczura - przynajmniej tyle w niej śmierci.
Pańska powakacyjna
DOKTOROWA Z WILCZEJ
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?