Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Głód

Redakcja
Fot. Kino Polska
Fot. Kino Polska
Głód, ale nie w rozumieniu pospolitym, lecz jako łaknienie idei, traktowany jako forma protestu podjęta przez 66 dni akcji strajkowej przez jednego z czołowych bojowników wyzwolenia Irlandii.

Fot. Kino Polska

Władysław Cybulski: ZAPISKI KINOMANA

Postać autentyczna, 27-letni Bobby Sands, jeden z liderów Irlandzkiej Armii Republikańskiej. Osadzony w zakładzie karnym Maze, gdzie stał się obiektem nieludzkiego systemu więziennego i brutalnego maltretowania, co sprawia, że rozpoczyna walkę i żąda uznania go za więźnia politycznego - a nie kryminalnego, jak upiera się nieustępliwa Margaret Thatcher. Sands konsekwentnie odmawiał przyjmowania posiłków, co przyprawiło go o zgon.

Film o nim nakręcił debiutant, Brytyjczyk Steve McQeen, ku zaskoczeniu krytyków, bo tak poważny i dojrzały jest to debiut reżysera, który znany był przede wszystkim z dokonań wizualnych. Za tym zaskoczeniem poszły nagrody z prestiżową Złotą Kamerą w Cannes na czele. Film jest podzielony jakby na trzy części. Pierwszą nazwijmy ciemną, ponurą, drobiazgowo dokumentowaną wizję pokazanych bez znieczulenia tortur. Więźniowie odmawiają noszenia ubrań, są więc półnadzy, ale naga jest przede wszystkim przemoc. Obraz jest przejmujący, nie do zniesienia, żeby jeszcze dodać wysokie walory zdjęć Seana Bobbitta.

Ta część filmu z jej bolesną dosłownością oddzielona jest od drugiej, nazwijmy ją jasną, długą kilkunastominutową sceną rozmowy więźnia z katolickim księdzem, bardzo istotną dla sprawy, acz niestety trudno czytelną ze względu na szybko zmieniane napisy dialogu. A jest to jakby wyrównanie warstwy słownej, poprzednio skąpej. Wydaje się, że słowa nie są zdolne przebić się przez brudne ściany cel, zaporę ciężkich drzwi i krat. Część następną nazwaliśmy jasną, ale to dotyczy tylko sterylności miejsc szpitalnych, bieli otoczenia, bo jest to sfilmowana agonia więźnia o udręczonym i poranionym ciele.

Trudno mieć chłodny stosunek do tych aktorskich scen ale trzeba przecież podkreślić, że wykonawca roli Bobby'ego Sandsa - Michael Fassender - znakomicie wykonał swoje zadanie. On głównie skupia na sobie zainteresowanie podszyte grozą sytuacji. Z jednej strony ból, cierpienie, psychiczne upokorzenie i cielesna degradacja w imię wartości wyższych niż życie. A z drugiej - bestialskie praktyki strażników słynnego pawilonu H więzienia w Mose, którzy są zdolni "bezinteresownie" zatłuc człowieka na śmierć.

Na zakończenie - do zastanowienia: co bardziej nas poraża w tym filmie - czy determinacja bojowników o wolność Irlandii, czy zaciekłość służb więziennych? Gdzieś tu tkwi problem moralności, o której tak jak o polityce - nie mówi się wprost na ekranie. Ale łatwo możemy się domyśleć, co przeważy szalę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski