Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gloria victis

Włodzimierz Jurasz
Joanna Wieliczka-Szarkowa „Powstanie Warszawskie 1944. Gloria victis”, Wydawnictwo AA, Kraków 2014
Joanna Wieliczka-Szarkowa „Powstanie Warszawskie 1944. Gloria victis”, Wydawnictwo AA, Kraków 2014
„Boże Wielki! Bądź pochwalony, iż dozwalasz nam uczestniczyć w tych wspaniałych dniach Warszawy i Polski. Wspaniałych – przez cud braterstwa. Jakżeż zjednoczeni jesteśmy w tych chwilach, ileż wzajemnej życzliwości, przyjaźni, miłości widzimy naokoło”.

Tak tuż po wybuchu Powstania Warszawskiego, 3 sierpnia 1944 roku, pisał „Biuletyn Informacyjny” AK. Tekst ów przytacza w swej pracy „Powstanie Warszawskie 1944. Gloria victis” Joanna Wieliczka-Szarkowa.

Książka Joanny Szarkowej nie jest historiozoficzną analizą powstania, jakich kilka pojawiło się w ostatnim czasie. Autorka nie zastanawia się nad sensem powstańczego zrywu, bilansem zysków i strat, nie rozważa dalekosiężnych skutków decyzji o wybuchu powstania, wreszcie nie deliberuje nad szansami sukcesu.

Po prostu opisuje fakty – bohaterstwo powstańców i niosących im pomoc lotników, tragedię walczących i ludności cywilnej, okrucieństwo Niemców, cynizm Stalina i Roosevelta, obojętność alianckich rządów.

Tym niemniej wpisuje się w prowadzoną od kilkunastu miesięcy dyskusję o sensie powstania i ofiary jego uczestników, wywoływaną kolejnymi publikacjami, by wspomnieć tylko antypowstańczą książkę Piotra Zychowicza „Obłęd ’44, czyli jak Polacy zrobili prezent Stalinowi…”. Bo ograniczając się do faktów, Joanna Wieliczka- -Szarkowa staje po stronie powstańców, ich poświęcenia dla wolności, ich nadziei i marzeń o zwycięstwie.

I nie pozostaje w swych opiniach osamotniona. Autorkę książki wspiera autor wstępu, prof. Witold Kieżun, kapral podchorąży „Wypad”, uczestnik walk, którego powstańczy portret znalazł się na okładce tej pracy.

Profesor Kieżun opisując euforię, jaka zapanowała w Warszawie na początku sierpnia 1944, nie bojąc się wielkich słów o wolności, podobnie jak sama Szarkowa zwraca uwagę na fakty, w tym na nieuchronność wybuchu powstania.

Przywołuje decyzję Niemców o ogłoszeniu Warszawy Festung Warschau - twierdzą, przypomina o wezwaniu (na 28 lipca) 100 tysięcy mężczyzn do budowy fortyfikacji (zbojkotowanego przez warszawiaków), o planach ewakuacji Niemców, będących przygotowaniem do zniszczenia zdemaskowanej już Armii Krajowej, a wreszcie wysiedlenia z miasta reszty jego (polskich) mieszkańców. „Tak więc początek powstania to 28 lipca – i to nie na rozkaz dowództwa AK, lecz decyzją ludu Warszawy o niewykonaniu pod grozą kary śmierci rozkazu gubernatora Fischera” – pisze „Wypad”.

Wielkim walorem tej książki są opisy losów poszczególnych uczestników walk.

Bardzo wymowne także w szerszym wymiarze – pokazują bowiem, jak wielką rolę w losach pokolenia Polaków, zakorzenionego jeszcze w czasach II Rzeczpospolitej, odegrały ówczesne wychowanie i tradycje rodzinne.

17 sierpnia zmarł z ran kpr. pchor. Krzysztof Pełczyński „Kasztan”, 19-letni syn gen. Tadeusza Pełczyńskiego, szefa sztabu KG AK. 4 sierpnia został ciężko ranny, tracąc wzrok, por. Stanisław Janusz Sosabowski, syn walczącego na Zachodzie dowódcy polskich spadochroniarzy…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski