Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Głos Radia Kraków

Redakcja
Do radia trafił z konkursu w połowie 1953 roku i to od razu pod skrzydła znakomitego Antoniego Wichury. Jego głos stał się natychmiast rozpoznawalny w całej Polsce. Zwrócił na siebie uwagę wybitnych lektorów i spikerów warszawskich; był często zapraszany do stolicy, zrazu na staż, a następnie sam szkolił następców. Był na pewno ikoną Polskiego Radia Kraków.

Adam Jasiński nie żyje

Adam Jasiński urodził się 82 lata temu w Krakowie i chociaż do II wojny światowej wychowywał się u ojców jezuitów w Chyrowie, Kraków był dla niego miastem, z którym związał całe swoje życie zawodowe i prywatne.
Proponowano mu, by zamienił swoje miasto na Warszawę, ale w takich przypadkach zwykł pytać: "Co jest najpiękniejsze w Warszawie?". I nie czekając na odpowiedź, odpowiadał sam sobie: "Zaledwie Krakowskie Przedmieście". Czyż z Warszawy mógłby każdego prawie dnia zapowiadać: "Łączymy się z Obserwatorium Astronomicznym Uniwersytetu Jagiellońskiego, skąd podamy dokładny czas. Szósty ostatni krótki sygnał oznacza punktualnie godzinę 12". Te dwa zadania wypisane grubym flamastrem na tekturce przed mikrofonem czytał z całym dostojeństwem, godnym królewskiego miasta. Kiedy raz, jeden jedyny, schowałem mu tę kartkę na minutę przed wygłoszeniem komunikatu, Adam zapomniał tekstu powtarzanego przez 40 lat (!) i dopiero po kilkunastu sekundach, kiedy już pierwsze sygnały z Obserwatorium słychać było na antenie, słuchacze w całej Polsce usłyszeli: "Dzień dobry. Tu mówi Kraków przez radio". To właśnie od Adama pożyczyłem później tytuł swojej książki o Radiu Kraków.
Był pedantem, każdą zapowiedź audycji, napisaną zresztą na kartce, powtarzał po kilka razy przed jej wygłoszeniem. Często poprawiał, gdyż albo nie podobał mu się szyk zdania, albo ktoś w nieodpowiednim miejscu postawił przecinek. Był spikerem z powołania, jeśli sam nie był czegoś pewien, konsultował zapowiedź z Redakcją Językową Polskiego Radia w Warszawie albo z profesorami polonistyki w Krakowie. Nienaganna dykcja i krystaliczny głos, a jednocześnie ciepły ton, zjednywały mu sympatyków w całym kraju. Do dziś mam w uszach "Koncert życzeń" prowadzony wspólnie z Barbarą Tomaszewicz. Takiej pary nie było w historii Polskiego Radia ani już pewnie nie będzie.
Najstarsi słuchacze być może pamiętają jeszcze popularną w połowie poprzedniego wieku audycję "Kwiatki. Kwiatki", składającą się z różnych felietonów pisanych przez rozmaitych autorów, często z cenzusem i tytułem naukowym profesora. Adam Jasiński był jej głównym wykonawcą. To właśnie tu ujawnił się jego talent lektora, tak chętnie wykorzystywany przy czytaniu na antenie dzieł polskiej literatury. I później przy prowadzeniu Kroniki w Telewizji Krakowskiej.
Poza pracą spikera i lektora miał jeszcze jedną pasję: szachy. Przychodził do radia nawet wtedy, gdy nie miał dyżuru, by rozegrać późnym wieczorem partię szachów z Marianem Kaniewskim, redaktorem naczelnym Polskiego Radia w Krakowie w latach 70., bądź z kolegami technikami w amplifikatorni. Razu pewnego tak się w szachownicę zapatrzyli, że audycja z taśmy (a była to opera Musorgskiego "Chowańszczyzna") skończyła się, na zapowiedź po niej nie było już czasu, więc Adam zapowiedział następną audycją i ponownie usiadł do partii szachów. Po paru minutach zatelefonował słuchacz z pytaniem: Jaka to była opera? I dopiero wtedy wszyscy zorientowali się, że taśma po poprzedniej emisji nie została cofnięta i słuchacze całą operę usłyszeli od tyłu.
Miał też autentyczną słabość do samochodów jednej marki. Jeździł zawsze fiatem, nawet wtedy, gdy samochód wymagał pełnego remontu. Tłumaczył mi nieraz, że to przedwojenna polska marka i tylko przywłaszczyli ją sobie Włosi.
Był człowiekiem rozmownym, potrafił godzinami opowiadać i… słuchać opowieści Zbigniewa Guzowskiego o jego dalekomorskich wyprawach; rewanżował się Guzowskiemu swoimi wspomnieniami z czasów spędzonych na dzisiejszej Ukrainie.
Potrafił być człowiekiem upartym, nie reagował na prośby młodych redaktorów, gdy ci wykłócali się z nim o wierne przeczytanie tekstu, który napisali. Adam długo tłumaczył im niektóre zawiłości polskiego języka i… zawsze stawiał na swoim. No, może nie zawsze. Gdy bowiem wdał się w dyskusję o języku z Jackiem Stworą, wtedy najczęściej był remis - to znaczy każdy pozostawał przy swoim zdaniu i nie zmieniał go nawet pod wpływem najznakomitszych polonistów. Obaj nie umieli przegrywać w tych sprawach.
Adam cenił erudytów, sam należał do nich w prywatnych rozmowach, nigdy przed mikrofonem, uważał bowiem, że jego pracą, jego misją było kształtować i doskonalić język polski dla słuchaczy. Taki jego charakter wyrzeźbiła praca w radiu.
Należał do ścisłego grona bufetowych rozmówców, którzy przesiadywali w radiowym bufecie "na Szlaku", racząc się nawzajem anegdotami i wspomnieniami. Dziś oni wszyscy robią radio po drugiej stronie, u Stwórcy. I jestem przekonany, że robią je z entuzjazmem i dobrze. Teraz, po długiej i ciężkiej chorobie, dołączył do tego grona Adam. Czekają tam niego: Rotmistrz Jacek Stwora, Tadeusz Oszast, Witold Zakulski, Stanisław Chruślicki, Antoni Wichura, Józef Andrzej Frasik, Konrad Wojtasiński, Władysław Janicki, jego radiowe koleżanki ze spikerni - Lena Meyerholdowa i Maria Krzetuska.
Przeżył Adam w radiu wiele dziejowych zakrętów. Najbardziej jednak interesowało go radio jako medium nie dla potrzeb public relation, lecz jako scena dla polskiej kultury. Tej idei pozostał wierny do końca.
Odszedł, stał się jeszcze jedną legendą Polskiego Radia w Krakowie. Jeśli nawet ktoś sądzić może inaczej, nie zaprzeczy, że był Adam Jasiński człowiekiem radia bez względu na to, czy w spikerni, czy w studiu, czy na korytarzach i w amplifikatorni. On był wszędzie…
WITOLD ŚLUSARSKI
Pogrzeb Adama Jasińskiego odbędzie się na cmentarzu Rakowickim w środę, o godz. 12.20.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski