Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Głowacki: Przeszarżowałem i czułem się niezręcznie

Piotr Tymczak, Warszawa
Pomeczowe opinie. – Otrzymałem czerwoną kartkę. Nie będę protestował. Czasem takie rzeczy się zdarzają – powiedział po meczu kapitan wiślaków Arkadiusz Głowacki.

Po końcowym gwizdku sędziego „Głowa” mocno odetchnął. W 27 minucie bardzo osłabił swój zespół, a mimo to jego koledzy pokazali charakter i po przerwie doprowadzili do remisu na boisku lidera.

– Moment, w którym drużyna traci zawodnika, czasem jest deprymujący, ale nieraz motywuje. Trudno było się spodziewać, że grając w dziesiątkę przy stanie 0:2, możemy coś jeszcze zrobić. Ale w piłce rzeczywiście zdarzają się cuda. Tak było też tym razem. Mieliśmy doskonały przykład na to, jak jedna bramka potrafi zmienić przebieg gry – mówi Głowacki.

Tak zapamiętał sytuację, po której został usunięty z boiska: – Nie układało się nam od początku. Chciałem tak zaatakować przeciwnika, żeby odbiór piłki w środku pola był nieco mocniejszy. Przeszarżowałem i tak się to skończyło. Nie protestuję. Było trochę za mocno z mojej strony.

Ukarany przez sędziego Głowacki poszedł do szatni.

– W niej w internecie sprawdzałem wynik. Cóż mogłem zrobić innego? Może byłoby jeszcze bardziej nerwowo, gdybym oglądał mecz. A tak pozostało mi sprawdzać wynik i nasłuchiwać co się dzieje. Po pewnych odgłosach mogłem wy­wnioskować, kto strzela bramki, co się dzieje na boisku – opowiada. Kapitan wiślaków przyznaje, że już od rozgrzewki coś było nie tak w wiślackiej ekipie.

– Być może udzieliła się nam atmosfera, która była jak na sparingu. Źle rozpoczęliśmy spotkanie. Właściwie nie do­tknęliśmy piłki, a było 0:1. Dobrze, że mecz trwa 90 minut i jest przerwa, w której można sporo zrobić – mówi „Głowa”. – Wiedzieliśmy, że pierwsza połowa była słaba w naszym wykonaniu. Mieliśmy te 15 minut przerwy na zmobilizowanie się i naprawienie tego, co w pierwszej połowie było złe. Trener nie obraził się na nas, tylko odpowiednio zmotywował drużynę. Powiedział, że nie takie rzeczy się dzieją i wszystko można zrobić – dodaje kapitan „Białej Gwiazdy”.

Po meczu podziękował kolegom.

– Czułem się niezręcznie, ale drużyna zrobiła, co do niej należało. Mam żal do siebie, ale liczy się to, że mamy punkt i morale zespołu poszło w górę – zaznacza Głowacki.

Jego zdaniem remis w Warszawie niczego nie zmienił w perspektywie walki o tytuł. – Legia „musi” zdobyć mistrzostwo, a my możemy zdobyć trzy punkty w każdym meczu – mówi Głowacki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski