Bank PKO BP wystawił na sprzedaż swoją siedzibę - zabytkowy gmach przy ul. Wielopole. Znawcy i miłośnicy międzywojennej architektury łapią się za głowę, a w internecie zapowiadany jest protest przeciwko ewentualnemu przekształcaniu obiektu.
- Idea sprzedaży tego budynku budzi kontrowersje. Powstał za pieniądze publiczne, a teraz możemy utracić dostęp do niego - do gmachu, który jest naszym wspólnym dziedzictwem - mówi dr Michał Wiśniewski z fundacji Instytut Architektury, historyk sztuki i architekt. Dziwi się, że bank wyzbywa się reprezentacyjnego budynku.
Siedziba banku jest bardzo okazała. Nie przypadkiem: była wznoszona w pierwszej połowie lat 20., w okresie tuż po odzyskaniu przez Polskę niepodległości.
- Powstanie budynku wiązało się z ówczesnym programowym myśleniem państwa polskiego o przestrzeni publicznej i symbolice narodowej. Państwo dopiero co powstało, reprezentowały je okazałe budynki, mówiące, że istnieje i jest silne. W Warszawie stanął wtedy np. budynek Sejmu czy Ministerstwa Edukacji Narodowej - wyjaśnia Michał Wiśniewski.
W tamtym okresie w Krakowie zbudowano w krótkim czasie w ramach publicznych inwestycji monumentalne gmachy: Banku Polskiego przy ul. Basztowej, Banku Przemysłowego i Giełdy Pieniężnej "Gródek" przy ul. św. Tomasza (dziś jest tam Akademia Muzyczna), Izby Skarbowej przy ul. Skarbowej (obecnie szpital) i właśnie siedzibę PKO - Pocztowej Kasy Oszczędności. Był to największy z tego typu obiektów.
Jak w Panteonie
Budynek PKO został postawiony w latach 1922-25 na trójkątnej działce między plantami Dietlowskimi a ul. Wielopole. Ma trzy skrzydła, które otaczają dwa wewnętrzne dziedzińce. Od początku miał mieścić (tak jest do dzisiaj) bank i jego biura, a także mieszkania urzędników banku. Zalicza się go do najważniejszych budynków, które powstały w Krakowie w latach 20. Nigdy dotąd nie został silnie przekształcony. Nadaje metropolitalny charakter ulicy Dietla.
To też jeden z najlepszych projektów jednego z najważniejszych krakowskich architektów XX wieku - Adolfa Szyszko-Bohusza. Autor m.in. odpowiadał za odbudowę Zamku Królewskiego na Wawelu, przebudowę Zamku Królewskiego w Warszawie, zaprojektował budynek Feniksa przy krakowskim Rynku Głównym, Dom im. Piłsudskiego przy ul. Oleandry czy Zamek
Prezydenta RP w Wiśle.
Bank przy Wielopolu został zaprojektowany w stylu akademickiego klasycyzmu z lat 20. Monumentalne korynckie kolumny obiegają wszystkie jego elewacje, nie brak też tutaj dekoracji rzeźbiarskich. Wchodzącego do środka tuż za drzwiami wita okrągły hol z kolejnymi kolumnami. Potem wchodzi się wyżej reprezentacyjną klatką schodową. Nią klienci banku docierają do najciekawszego pomieszczenia - wyłożonej marmurami sali operacyjnej. Sala ta jest wzorowana na rzymskim Panteonie. Przykrywa ją kopuła z latarnią na szczycie. Ma też wysokie okna wychodzące na ul. Wielopole.
Modernizują sieć placówek
- Siedziba PKO należy do najbardziej wyrazistych budowli międzywojennego Krakowa, zarazem jest dziełem sztuki na skalę całej Polski. Gdyby zrobić ranking najlepszych budynków 1. połowy XX w., na pewno znalazłby się w pierwszej pięćdziesiątce - dorzuca Wiśniewski.
Przedstawiciele banku tłumaczą, że wyzbywa się on m.in. tego budynku, ponieważ modernizuje sieć placówek. Klienci przecież coraz częściej kontaktują się z bankiem przez internet czy telefon.
- PKO nie ma potrzeby posiadania siedziby z prawdziwego zdarzenia? - zastanawia się dr Michał Wiśniewski.
Uważa, że nie powinniśmy się godzić na dowolną funkcję w tym obiekcie. Jego zdaniem - jak i innych miłośników architektury i piękna Krakowa - jeśli gmach zostanie sprzedany, powinien nadal mieć funkcję publiczną, umożliwiającą wstęp do niego.
- Przydałaby się publiczna debata na temat obiektu banku, który jest przecież bankiem polskim, wielu z nas ma tam konta. Byłoby też dobrze, gdyby miasto przedstawiło swoje stanowisko w tej sprawie. Może nakłoni bank, by w umowie sprzedaży określił, jakie funkcje może mieć budynek w przyszłości - mówi dr Wiśniewski.
Zdaniem głównego architekta miasta Tomasza Bobrowskiego, bank nie powinien się wyzbywać takiego budynku. A jeśli już do tego dojdzie, powinno się zrobić wszystko, by obiekt miał odpowiednią funkcję. - Spróbuję porozumieć się z przedstawicielami banku - deklaruje.
Sklep? Na pewno nie
Miasto nie przymierza się do kupna budynku. W ciągu półtora roku można się spodziewać planu miejscowego dla tego rejonu (zyska go jako strefa buforowa obszaru wpisanego na listę światowego dziedzictwa UNESCO), ale zapewne gmach przejdzie wcześniej w nowe ręce.
Wiceprezydent Krakowa Elżbieta Koterba uspokaja jednak, że siedziba PKO nie zamieni się w sklep wielkopowierzchniowy, bo studium zagospodarowania dla Krakowa wyklucza lokowanie takich obiektów w tym obszarze. - Studium przewiduje tu teren usług. A nadzór konserwatora na pewno spowoduje, że obiekt nie zostanie zniszczony. Natomiast jestem za debatą publiczną, bo one pokazują właścicielom, że takie obiekty to nasze wspólne dobro - mówi wiceprezydent Koterba.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?