Gmina była przygotowana wyłożyć na ten etap, czyli wybudowanie szkoły z tzw. szkołą „zero” (bez sali gimnastycznej), ponad 7 mln zł. Okazało się, że najtańsza oferta opiewała na sumę... prawie dwukrotnie wyższą (13,5 mln zł), a druga (bo były dwie) na 18,4 mln zł.
Nawet biorąc pod uwagę fakt, że gmina otrzymała już potwierdzenie przyznania jej promesy z budżetu państwa w wysokości 1,5 mln zł, oferty te były daleko poza jej (finansowym) zasięgiem. To czterokrotnie mniej, niż gmina miała nadzieję uzyskać. Przypomijmy, starano się o 5,8 mln zł.
Nie dziwi więc tłumaczenie burmistrza Pawła Machnickiego, że w tej sytuacji nie mógł podpisać umowy z wykonawcą.
Pozostaje jednak pytanie co będzie dalej, bo mieszkańcy czekają na nową szkołę już ponad siedem lat, jeśli wziąć pod uwagę powstanie w sąsiedztwie starej placówki ogromnej dziury w ziemi (osuwiska), która zabrała szkole boisko. Tak naprawdę, to wieś czeka na nową szkołę dłużej, bo obecna pochodzi z początku XX wieku i nie posiada nawet małej sali gimnastycznej.