Gmina dołoży do szusowania?

Plany były piękne. Ośrodek miał zostać kołem zamachowym zawojskiej turystyki. Marek Listwan, wójt gminy Zawoja, tak wówczas mówił o rysujących się perspektywach: - Doświadczenia krajów alpejskich oraz polskich miejscowości: Szczawnicy, Krynicy, Szczyrku iZakopanego wykazały, że wmiejscowościach górskich koleje linowe tworzą koniunkturę gospodarczą. Ośrodek TurystycznoNarciarski "Mosorny Groń" uczyni zZawoi zimowisko orandze europejskiej ina pewno uatrakcyjni letni sezon turystyczny. Będzie też elementem promującym Zawoję iregion babiogórski, ściągając wzimie narciarzy, awlecie turystów.
Po przezwyciężeniu rozlicznych trudności, m. in. uzyskaniu zgody od Lasów Państwowych na sprzedaż 4 ha gruntów leśnych i zyskaniu zgody ministra ochrony środowiska, zmieniono plany zagospodarowania przestrzennego w Zawoi Policznem i przystąpiono do budowy.
Kronikarze zanotowali, że w czwartek, 25 września 2003 roku, nad Zawoją latał helikopter, który ustawiał potężne, metalowe konstrukcje wyciągu. Akcję śledziło wielu mieszkańców, bo od niektórych z nich spółka budująca wyciąg wydzierżawiła tereny, a kilku zostało w niej zatrudnionych.
Prócz osób fizycznych i prawnych, udziałowcem spółki został też Urząd Gminy Zawoja. Cała inwestycja pochłonęła kilkanaście milionów złotych. Według pierwotnych wyliczeń, miała kosztować 17 mln zł.
Powstał nowoczesny ośrodek wypoczynkowy z koleją linową z czteroosobowymi krzesełkami wraz z trasą narciarską, posiadającą licencję FIS na rozgrywanie krajowych i międzynarodowych zawodów narciarskich. Przy stacji dolnej i górnej są hotel, restauracja, sklepik i dyżurka GOPR. Działa także szkoła narciarska.
17 lipca 2004 r. w Urzędzie Gminy w Zawoi odbyło się zgromadzenie wspólników Ośrodka Turystyczno Narciarskiego "Mosorny Groń" Spółka z o.o. Na posiedzeniu rozpatrzono m.in. sprawozdanie finansowe. Jak stwierdzono - "rachunek zysków i strat za trzeci rok obrotowy zamknął się zyskiem, który uchwałą zgromadzenia wspólników został przeznaczony na częściowe pokrycie strat z lat ubiegłych".
Już z tego lakonicznego komunikatu można wnioskować, że spółka miała trudności. W ubiegłym roku Rada Gminy zdecydowała, że trzeba OTN wesprzeć. Gmina objęła udziały w spółce "w podwyższonym kapitale zakładowym przez pokrycie podwyższenia oraz nabycia nowych udziałów drogą wniesienia aportu i zaległości podatku od nieruchomości tejże spółki", czyli spółka nie płaciła zobowiązań dla gminy.
Dziś próżno szukać oświadczeń o kondycji spółki, a obywatele plotkują.
"Ile gmina straci w przypadku upadłości spółki "Mosorny Groń"? Słyszałem, że to może być kwota nawet trzech milionów złotych (udziały w spółce plus poręczenie kredytu). Czy stać gminę na taki wydatek?" - martwi się na forum internetowym gminy jeden obywatel, a inny dodaje: "Popatrzcie, jak to się ludziska troszczą o kasiorkę z gminy (...). Gmina cię interesuje, a nie indywidualni inwestorzy? A co gmina ze swojego dała? A ci ludzie, którzy wpakowali w to dużo więcej jak gmina, się nie liczą?".
Jak ustaliliśmy - gmina ma w OTN "Mosorny Groń" 20 proc. udziałów. Radni zdecydowali, że w charakterze aportu gmina wnosi do spółki działki, położone w Zawoi Policznem. Aport gminy w spółce wynosi 1 milion złotych, a kondycja spółki jest - mówiąc eufemistycznie - trudna. Spółka zalega też z zapłatą gminie 260 tys. zł podatku od nieruchomości.
- Liczyliśmy na szybki zwrot pieniędzy, atak nie jest. Zobliczeń wynika, że roczne wpływy spółki powinny kształtować się na poziomie 200 tys zł. Tak nie jest. Spółce grozi zarząd przymusowy, ale chcę podkreślić, że pieniądze gminy nie są zagrożone - mówi Marek Listwan, wójt Zawoi.
Niedawno radni chcieli, by spółka na bieżąco informowała o kondycji finansowej. Dowiedzieli się, że dane spółki stanowią tajemnicę handlową i ich ujawnienie może przynieść firmie wiele szkód.
(RASZ)