Rower od dawna jest pasją Basi. Wsiadała na niego tak często jak mogła, nawet pięć razy w tygodniu. W ten sposób odpoczywała, nabierała energii, dbała o kondycję i zdrowie, tak ważne szczególnie dla matki dwójki wciąż jeszcze małych dzieci, bo Maciek ma 12 lat a Tomuś zaledwie rok.
Była niedziela. Tego dnia Basia, jak już nieraz wybrała się z grupą przyjaciół na przejażdżkę rowerową w okolice Lanckorony. Byli w grupie, ale jechali w odstępach nie widząc jeden drugiego. Przemek, mąż Basi który jechał przodem widząc, że żona nie nadjeżdża zawrócił. Znalazł ją nieprzytomną w przydrożnym rowie. Z obrażeniami, głównie twarzy, które jak mówi, wskazywały na to, że najprawdopodobniej została potrącona przez samochód.
Na miejscu nie było nikogo, oprócz mężczyzny, który usłyszał hałas i przyszedł sprawdzić co się stało. Kask nie był uszkodzony, ale na twarzy miała duży krwiak, który praktycznie zasłaniał jej oko. Oprócz tego miała złamany nadgarstek i otarcia na ciele. Po prostu nie widzę innego wytłumaczenia jak mogło do tego dojść, nie zrobiłaby sobie tego sama. To było na prostym odcinku drogi, kiedy przejechała już ostatni zakręt. Rower był sprawny, ona była profesjonalnie ubrana i tak samo przygotowana, tylko w tym roku przejechała na rowerze już ponad 3000 km, a w sumie już kilkanaście tysięcy – mówi mąż Basi.
Kobieta od razu trafiła do szpitala w Wadowicach, a potem stamtąd ciągle nieprzytomną przewieziono ją do szpitala w Krakowie.
Odzyskała przytomność, ale i tak niemal całą dobę przesypiała. Diagnoza brzmiała uraz aksonalny. W szpitalu w Myślenicach, gdzie później trafiła, po wykonaniu rezonansu magnetycznego, usłyszałem, że doznała bardzo rozległego urazu mózgu. Lekarze nie kryją, że niewiele są w stanie zrobić. Nadzieją i szansą dla Basi jest rehabilitacja – mówi Przemek.
Znalazł specjalistyczny ośrodek, ale ledwie ją tam przyjęto, z powodu wysokiej gorączki musiała wrócić do szpitala, gdzie leczyła infekcję.
Basia ma problemy ze snem, pamięcią, mówieniem, poruszaniem się. Ma niedowład lewej ręki i nogi, złamany nadgarstek, ale sama pije i je. Nie pamięta co się stało, zapomina co i czy jadła, kto u niej był. Jąka się i brakuje jej słów, ale jesteśmy w stanie rozmawiać. Dzięki pomocy rodziny i nie tylko mogę być u niej codziennie. I widzę, że pomimo różnych trudności, jakie się pojawiają, jej organizm walczy, regeneruje się – mówi Przemek.
W piątek Basia wróciła do ośrodka. Przemek ma nadzieję, że teraz jej stan będzie się poprawiał jeszcze szybciej, a potem tak szybko jak będzie to możliwe żona wróci do domu.
Wie jednak, że będzie to wymagało niebagatelnych kwot. Miesięczny pobyt w ośrodku to ok. 25 tys. zł. Zapewnienie rehabilitacji w domu, kiedy już do niego wróci, również będzie się wiązało z kosztami.
Te koszty przerastają jego i rodzinę, która jak może wspiera go już teraz m.in. w opiece nad dziećmi, kiedy on jest w pracy lub przy Basi w szpitalu.
Dlatego założył zbiórkę na Siepomaga.
https://www.siepomaga.pl/barbara-poznanska
Także dlatego społeczność Łyczanki, w której mieszkają w sobotę organizuje piknik charytatywny. W kompleksie Słoneczny Park w Sieprawiu, gdzie się on odbędzie na przybyłych będzie czekało mnóstwo atrakcji (m.in. Piana Party, koncert, zumba). Początek o godz. 15.
- Gdzie na szybki wypad z Krakowa? TOP 10 urokliwych miejsc z dala od zgiełku
- Zanim Zakopane stało się miastem. Nie uwierzysz, jak wyglądało przed ponad 100 laty!
- Będzie nowy wiek emerytalny w Polsce? Takie mogą być emerytury stażowe
- Najmodniejsze sukienki na wesele w 2023 roku. Takie są trendy w tym sezonie
- TOP 15 najlepszych parków rozrywki w Polsce. Tu warto przyjechać! RANKING
KE opublikował najnowsze prognozy gospodarcze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?