Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gniew oburzonych i co dalej?

Redakcja
Ciekawe, jakie wrażenie zrobiło na naszej władzy spotkanie „oburzonych” w historycznej Sali BHP? Jak dotąd, odporność rządzącej ekipy na jakiekolwiek słowa krytyki jest zaiste godna podziwu.

Jan Pietrzak: JAK W KABARECIE

W szkole mówiło się o takich koleżkach: „odporny na wiedzę, trudny do zarąbania”. Nawet w przypadkach tak kompromitujących, jak budowlany blamaż stadionu narodowego władza nie waha się przed wypłatą milionowych premii swoim kolesiom. Kiedyś premie przyznawano za jakieś ekstraosiągnięcia. Teraz premiuje się za przynależność do sitwy i posłuszeństwo… W sumie powodów, by oburzać się na koalicję, rząd i premiera są dziesiątki, ale raczej nie ma szans, by stały się tematem publicznej dysputy, a tym bardziej pozytywnej zmiany. Nieustraszeni obrońcy Tuska w mediach nigdy do tego nie dopuszczą. Zgromadzeni w jednej sali ludzie mogą sobie pogadać, pokrzyczeć, ale do milionowej telepubliki dojdą tylko złośliwie wybrane ciekawostki, tendencyjnie komentowane przez wysłużonych speców propagandy.

Oburzenie jest twórcze, jeżeli jest pierwszym krokiem na drodze ku czemuś lepszemu. Te kroki trzeba stawiać rozważnie. Po pierwsze, nie niszczyć wszystkiego, co się rusza dookoła, lecz szukać ludzi i działań pozytywnych. Nie oburzać się na całą rzeczywistość lecz na te segmenty, które są zdegenerowane, popsute, fałszywe… Niedawno rozsądną diagnozę aktualnego stanu Polski przedstawił zespół ekspertów prof. Glińskiego. Należy o nich pamiętać, podejmując trud naprawy Rzeczpospolitej, bo lepszego intelektualnie zespołu nie ma. Jest szansa, by emocjonalny „gniew ludu” został wsparty racjonalną analizą tego, co absolutnie niezbędne, by Polska uniknęła katastrofy. Sytuacja Cypru z ostatnich dni jest skrajną, lecz dobrą lekcją poglądową. Tam przyparty do muru rząd postanowił ukraść forsę z banków. Czysta grabież, skok na kasę jak w filmach gangsterskich. Niewykluczone, że ten przykład spodoba się buchalterowi Tuska Vincentemu R.

Osoby, których banki nie obchodzą, bo nie mają w nich co trzymać, mogą twierdzić, że krach banków to nie ich zmartwienie.

Tak więc grozi nam powrót do marksistowskiej demagogii, że „proletariusze nie mają nic do stracenia prócz swych kajdan”. A tę lekcję już raz dotkliwie przerabialiśmy… Niestety, niestety…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski