Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gol Mili jak marzenie

Notował Remigiusz Półtorak
Rozmowa. Strzelając gola w 88 minucie, Sebastian Mila pogrążył Niemców i... przeżył szok. Bo myślał, że po bramce z Manchesterem wyczerpał już limit szczęścia.

Nie grozi nam rozluźnienie przed meczem ze Szkotami?

Jestem przekonany, że nie. Z Niemcami odnieśliśmy wielki sukces, ale teraz musimy go potraktować tak, jak by... nic się nie stało. Bo wymiar tego zwycięstwa będzie dopiero widoczny we wtorek. Właśnie ze Szkocją. Będziemy musieli zagrać z jeszcze większym zaangażowaniem. Szkoci nie odpuszczą.

Wszyscy są zgodni - Mila został bohaterem meczu. Pan też tak myśli?

Nie da się ukryć, że przeszedłem długą drogę. Dieta była jednym z kluczowych elementów, a w moim wieku, niektóre rzeczy przychodzą już trudniej. Ale jak widać opłaciło się walczyć. Strzelić gola w reprezentacji - to już jest marzenie, na Stadionie Narodowym - jeszcze większe. A dodatkowo jeszcze przeciwko Niemcom i wygrać spotkanie, to absolutny szok. Ale szacunek należy się wszystkim zawodnikom i znakomicie dopingującym kibicom, którzy nas fantastycznie nieśli.

Wokół reprezentacji został stworzony pozytywny klimat i ta wiara, że jesteśmy w stanie pokonać Niemców, naprawdę udzieliła się wszystkim. Tych Niemców, którzy dwa miesiące temu pokonali Brazylię ot tak (7:1 - red.). Dla mnie cała ta historia jest tym bardziej niesamowita, że na żywo widziała to moja najbliższa rodzina, moja córka, moja narzeczona. Zrobiłem im niespodziankę.

To gol życia?

Kiedyś mówiłem już tak po strzeleniu bramki w meczu z Manchesterem City (w 2003 roku, w barwach Groclinu - red.). Teraz pewnie zmienię zdanie. Ale mam nadzieję, że jeszcze coś miłego wydarzy się w mojej karierze...

Proszę opowiedzieć jak z Pańskiej perspektywy padła bramka.

"Lewy" się znakomicie zastawił. A jak on ma piłkę, to od razu doskakuje do niego dwóch obrońców. Jest silny i bardzo dobrze się przepchał. Pomyślałem wtedy, że są dwa rozwiązania. Albo pójdzie w lewą stronę i strzeli, tak jak bardzo często mu to wychodziło na treningach albo zagra do mnie, bo wchodziłem na dobrą sytuację ze środka pola. Wybrał to drugie rozwiązanie. Wiedziałem, że nie ma co strzelać na siłę.

Posypały się gratulacje?

Jak otworzyłem telefon po meczu, zobaczyłem 150 smsmów.

A co trener mówił, wpuszczając Pana na boisko?

Miałem trochę zadań do zrealizowania, przede wszystkim w defensywie, bo celem było utrzymanie wyniku. Nie myślałem jednak, że strzelę gola.

Po końcowym gwizdku było widać ogromną radość w drużynie.

Mamy fajną ekipę. Widać, że grupa zaczyna się zazębiać, tworzy się kolektyw, jest dobra atmosfera. Wszyscy wiedzą o co walczymy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski