Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gol na urodziny

zab
Remisem 3-3 (1-1) na własnym boisku z Cracovią, piłkarze Unii Oświęcim wbili sobie "gwóźdź do trumny". Po trzech latach przygody w wojewódzkiej lidze juniorów, przyjdzie im się pożegnać z "emką".

Po 3 latach Unia Oświęcim opuszcza wojewódzką ligę juniorów

   W dniu meczu "osiemnastkę" obchodził Mateusz Czerwik. Nic dziwnego, że był najaktywniejszy wśród miejscowych. Taką rocznicę wypadało uczcić golem. - Bezpośrednie "wkręcenie" piłki do siatki z rzutu rożnego zawsze jest ładne dla oka - mówi Tomasz Wróbel, trener oświęcimskich piłkarzy. - Szkoda, że nie było to świętowanie połączone ze zwycięstwem, ale w pojedynkę sam meczu nie wygra. Okazji miał jeszcze kilka, w tym próbował skopiować swój numer z uderzeniem z kornera. Jednak drugim razem mu nie wyszło - dodaje szkoleniowiec.
   Oświęcimianie rozegrali chyba najlepszy mecz sezonu. - I jak na ironię przesądził on definitywnie o naszym spadku - ubolewa Tomasz Wróbel. - Co prawda od początku rundy liczyliśmy się z takim rozwojem wypadków, ale póki tliła się jeszcze iskierka nadziei na uniknięcie najgorszego, staraliśmy to od siebie oddalić. Wyrok podpisany i koniec. Teraz trzeba będzie walczyć już tylko o zachowanie twarzy. Być może w ostatnich meczach dam szansę młodszym zawodnikom. Nie tylko po to, by "liznęli" trochę ligi wojewódzkiej, ale żeby coś jeszcze z niej wynieśli w perspektywie kolejnego sezonu. Nie chcę się zbytnio rozwodzić nad meczem z Cracovią. Sami w nim strzeliliśmy sobie bramki. Najpierw przez nikogo nie atakowany Radwan przewrócił się przy próbie wprowadzenia piłki do gry. Skończyło się tym, że musiał uwiesić się na mijającym go zawodniku i karny był ewidentny. Przy drugiej sytuacji nie było asekuracji i znowu skończyło się "jedenastką". Widziałem ich już wiele i pewnie na wyjeździe nam by takiej nie przyznano, ale sędzia gwizdnął i tyle. Winy szukam przede wszystkim u swoich chłopców. Pod koniec spotkania daliśmy sobie wydrzeć zwycięstwo, dając rywalom szybko rozegrać korner i pozostawiony bez opieki Karcz dopełnił formalności. Trudno pogodzić się z remisem, który jest dla nas stratą dwóch punktów, kiedy trzykrotnie obejmuje się prowadzenie - podkreśla Tomasz Wróbel, który w tym meczu nie mógł skorzystać z Mateusza Mazura, któremu założono gips na rękę. Jednak czy obecność jednego zawodnika byłaby w stanie coś zmienić?
(zab)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski