Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gole ważne albo żadne

Łukasz Madej
Arkadiusz Aleksander po niemal trzech latach wrócił  do Sandecji Nowy Sącz przed tym sezonem.
Arkadiusz Aleksander po niemal trzech latach wrócił do Sandecji Nowy Sącz przed tym sezonem. fot. Jerzy Cebula
I liga piłkarska. 35-letni napastnik Sandecji Arkadiusz Aleksander ciągle w czołówce strzelców.

W sobotę Sandecja wygrała 1:0 z Wigrami Suwałki, a trzy punkty gospodarzom zapewnił Arkadiusz Aleksander. - Nie chcę powtarzać piłkarskich banałów, ale był to mecz do pierwszej bramki. Początek w naszym wykonaniu był słaby. Chyba wynikało to z tego, że byliśmy za bardzo zmotywowani. Z biegiem czasu gra wyglądała jednak coraz lepiej, były sytuacje, a po jednej z nich piłka wpadła do siatki - opowiada napastnik.

Dla 35-latka to pierwsze trafienie po czterech występach bez gola i jednocześnie ósme w tym sezonie. - Nieważne, kto strzela. Za nami ciężki okres, chcieliśmy się odbudować, bo jak pokazuje tabela, zespoły z dołu punktują - przypomina.

Robert Kasperczyk, trener Sandecji: - Kilka bramek Arka, dla mnie jako byłego napastnika, to majstersztyk. Między innymi w Katowicach, gdzie miał obok siebie i obrońcę, i ostry kąt. Brzydkich, mówiąc w cudzysłowie, goli też kilka strzelił, ale właśnie takie są najważniejsze. Chodzi o to, że Arek wie, gdzie ma być w danym momencie.

Tak jak w ostatnią sobotę. - Piłka zagrana została w drugim tempie przez Przemka Szarka po rzucie rożnym Bartka Sobotki. Aleksander znalazł się tam, gdzie należało. Z tego jest rozliczany - wyjaśnia opiekun Sandecji.

W klasyfikacji snajperów lepszy od Aleksandra jest tylko król strzelców poprzednich rozgrywek Grzegorz Goncerz z GKS Katowice, który już dziewięć razy pokonywał bramkarzy.

- Życzę Arkowi korony. Jest realna, przy czym ja patrzę na jego dokonania przez pryzmat zespołu - nie ukrywa Kasperczyk. - Nie cieszyłby mnie jego bramki, jeślibyśmy przegrywali 0:3, a on by trafił na 1:3. Natomiast gdyby prześledzić wszystkie jego gole, to z 90 procent było wyrównujących albo dających prowadzenie. To najważniejsze, bo on nie strzela goli mało ważnych - dodaje trener.

Znamienne, że w całym poprzednim sezonie najskuteczniejszym piłkarzami Sandecji byli Łukasz Grzeszczyk, Mouhamadou Traore i Rudolf Urban, którzy mieli na koncie po... 4 gole.

- Cieszę się, że Arek powrót do Sandecji ma tak udany. Myślę, że jeszcze nie powiedział swego ostatniego słowa. I jak tylko będzie zdrowy, bramek będzie więcej - twierdzi 48-letni szkoleniowiec pierwszoligowca.

W sobotę „Biało-czarni” zdobyli komplet punktów, choć przez ostatnie niemal 20 minut walczyli w osłabieniu, bo za drugą żółtą kartkę z boiska wyleciał Witalij Berezowskyj.

- Grę w dziesięciu trenujemy i jestem zadowolony, że korzystny wynik dowieźliśmy do końca, ale druga żółta kartka była głupia. Wprowadziła nerwowość w grze, bo myślę, że gdybyśmy grali jedenastu na jedenastu, nie byłoby takiej niespokojnej końcówki - uważa Aleksander.

Czwarte „żółtko” powoduje, że ukraiński stoper musia pauzować w meczu z Olimpią Grudziądz, a to może oznaczać, że po pół roku przerwy (kontuzja) pokaże się inny piłkarz spoza Unii Europejskiej, Kameruńczyk Armand Ella Ken.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski