Goliński wzmacnia "Pasy"!

Michał Goliński wzmacnia Cracovie Fot. Wacław Klag

CRACOVIA. Czy 28-letni pomocnik zagra już z Koroną w Kielcach?

Michał Goliński (wzrost 186 cm, waga 80 kg), urodzony w Poznaniu, debiutował w zespole Lecha w sezonie 1998/99. Grał także w Groclinie, ostatnio w Zagłębiu Lubin, z którym pod wodzą trenera Lenczyka awansował do ekstraklasy. W najwyższej klasie rozgrywkowej rozegrał 151 meczów, strzelił 18 bramek. Trzykrotnie wystąpił w reprezentacji Polski, zdobywając jednego gola.
- Uzgodniłem warunki kontraktu z Cracovią - powiedział Goliński, który po badaniach w Piekarach Śląskich zjawił się pod wieczór w Krakowie.
Jak widać, trener Lenczyk dokonuje istotnych korekt w zespole. Przed tygodniem sprowadził do Krakowa Radosława Matusiaka, teraz Michała Golińskiego. - W rundzie wiosennej byłem jego trenerem w Lubinie. Znam dobrze umiejętności Golińskiego, to zawodnik absolutnie na ekstraklasę. Pozostaje kwestia przygotowania go do rozgrywek i dopasowania do naszej gry ofensywnej, będzie łącznikiem między pomocą a Radkiem Matusiakiem. W piątek powinny zostać podpisane odpowiednie dokumenty. Jeśli wszystko się dobrze ułoży, to Goliński pojedzie z nami do Kielc - powiedział trener Orest Lenczyk.
Pytany, czy to koniec transferów Cracovii (okienko zamyka się 30 sierpnia) Lenczyk mówi: - Krążą jeszcze dwa nazwiska, ale takie zakupy w ostatniej chwili są bardzo trudne.
Na wczorajszym treningu pojawił się bułgarski napastnik Stojko Sakalijew, który w ostatnim sezonie występował w Spartaku Warna. Wcześniej grał m.in. w CSKA Sofia i w Lokomotiwie Płowdiw, ma za sobą występy w narodowej reprezentacji swojego kraju. Jego sposób gry spodobał się Lenczykowi, ale trener zastanawia się, czy jest sens ściągania do zespołu już niemłodego zawodnika. Ćwiczył też testowany od trzech dni 20-letni Wojciech Łuczak, pomocnik holenderskiego Willem II Tilburg. W pierwszym zespole Willem II jednak nie grał, jest w szerokiej kadrze. Ma nikłe szanse na dołączenie do Cracovii.
Krakowianie dzisiaj wyjeżdżają na krótkie zgrupowanie do Spały. Na pewno nie pojadą Bartłomiej Ślusarski, Dariusz Kłus i Tomasz Baliga. Ten pierwszy ma poważny uraz kolana (prawdopodobnie zerwane wiązadła krzyżowe, ostateczna diagnoza lekarska zapadnie po niedzieli). Dwaj pozostali nie są w pełni sił po kontuzjach.
Wczoraj ćwiczył już z kolegami Łukasz Tupalski, który w meczu z Lechem doznał naciągnięcia mięśnia. Jest nadzieja, że zagra w Kielcach, gdyby nie mógł wystąpić, zastąpi go Marek Wasiluk, który w meczu z Lechem zagrał 45 minut na pozycji stopera.
Trener Lenczyk mówi, że dla jego zespołu będzie to mecz z gatunku: być albo nie być. - Powiedziałem naszym piłkarzom, że dopiero po tym meczu, jak zdobędą punkty, będą się mogli w pełni cieszyć wygraną z Lechem. Bo jeśli punktów nie będzie, to zwycięstwo z poznańskim zespołem pójdzie na marne - stwierdza Lenczyk.
Zdaniem Oresta Lenczyk, Korona podbudowana jest wtorkową wygraną w meczu o Puchar Polski z Ruchem Radzionków (1-0 na boisku rywala). - Będą bardziej zmobilizowani. W Kielcach, gdzie stadion jest zazwyczaj zapełniony do ostatniego miejsca, gra się bardzo ciężko.
Trener Korony Marek Motyka zawsze podkreśla, że bardzo ceni trenera Lenczyka, jako człowieka i trenera, który wprowadzał go do zespołu Wisły Kraków w 1978 roku, kiedy była mistrzem Polski. Motyka mówi, że już jako trener wygrywał ze swoim mistrzem. Co na to Orest Lenczyk? - Ostatnio to ja zlałem mu skórę, bo jako trener Zagłębia Lubin pokonałem Koronę 4-0.
(AS)