Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gołota wznawia karierę!

Redakcja
Andrzej Gołota - pod okiem trenera Sama Colonny - tak jak przed laty wylewa podczas treningów litry potu FOT. JERZY CEBULA
Andrzej Gołota - pod okiem trenera Sama Colonny - tak jak przed laty wylewa podczas treningów litry potu FOT. JERZY CEBULA
BOKS. - Od dziewięciu miesięcy trenuję bardzo intensywnie, jakbym się wczoraj narodził - mówi pięściarz, który prawdopodobnie pod koniec listopada stoczy walkę w Chicago

Andrzej Gołota - pod okiem trenera Sama Colonny - tak jak przed laty wylewa podczas treningów litry potu FOT. JERZY CEBULA

- Być może już za miesiąc wejdę do ringu i stoczę walkę - zdradził "Dziennikowi Polskiemu" Andrzej Gołota, były czterokrotny pretendent do tytułu mistrza świata w wadze ciężkiej.

Wiadomość jest sensacyjna. Do tej pory media jedynie spekulowały o możliwości powrotu do sportu najbardziej rozpoznawalnego w świecie polskiego boksera, i to powołując się wyłącznie na jego znajomych oraz przyjaciół. Teraz głos zabrał sam zainteresowany i oznajmił, że w boksie nie powiedział jeszcze ostatniego słowa! - Nie przypominam sobie, abym po ostatniej walce mówił o zakończeniu kariery. Dalsze boksowanie uzależniałem od zdrowia i samopoczucia. Teraz czuję się dobrze, dlatego mam zamiar wrócić do boksu - argumentuje 43-letni Gołota i dodaje: - Od dziewięciu miesięcy trenuję bardzo intensywnie, jakbym się wczoraj narodził. Codziennie wykonuję pracę, do jakiej zdążyłem się przyzwyczaić przez wszystkie lata kariery.

Oficjalnie nie można jeszcze potwierdzić, że powrót Gołoty na ring nastąpi już z końcem listopada. Wątpliwości nie rozwiewa pięściarz, który, niczym dyplomata, stara się cedzić informacje: - To bardzo możliwy termin, ale dopóki nie będzie pewny i precyzyjny, nie chcę zapowiadać powrotu - uzasadnia i tłumaczy, jak to możliwe, że ta elektryzująca kibiców wiadomość do dziś nie ujrzała światła dziennego: - Odpowiedź jest bardzo prosta: ostatnio nikt mnie o to nie pytał.

Według naszych informacji 52. pojedynek Gołoty na zawodowym ringu prawdopodobnie odbędzie się w hali UIC Pavilion w Chicago (w tym mieście pięściarz mieszka). Obiekt jest dobrze znany popularnemu "Andrew", a niedawno oklaskiwał w nim zwycięstwo utalentowanego zawodnika wagi półciężkiej Andrzeja Fonfary. Dodajmy, że obu pięściarzy łączy osoba amerykańskiego trenera Sama Colonny.

Niewiadomą jest nazwisko pierwszego, po ponad dwuletniej przerwie, przeciwnika Gołoty. - Na pewno nie będzie to poważny, ani wielki rywal, żeby mnie nie pobił. Wie pan, to byłaby tragedia. Na porażkę nie mogę sobie pozwolić, dlatego nawet nie biorę jej pod uwagę - podkreśla bokser.

W ocenie ekspertów, lata świetności Gołota ma już dawno za sobą. Ale te opinie nie są w stanie wpłynąć na pięściarza, on upodobał sobie drogę pod prąd. Złożone mogą być motywy, które po raz kolejny "wypychają" go do ringu. Finansowo, jeśli wierzyć byłemu menedżerowi Gołoty Ziggy'emu Rozalskiemu, sportowiec jest zabezpieczony, dlatego najbardziej racjonalnym wytłumaczeniem wydaje się chęć zakończenia kariery zwycięstwem. Co ciekawe, pociągnięty za język pięściarz snuje dużo ambitniejsze plany. - Wszystko zależy od tego, co stanie się w pierwszym pojedynku, ale chciałbym stoczyć jeszcze kilka walk. Ile dokładnie, na razie nie mam pojęcia - mówi Gołota, uważany przed laty za czołowego zawodnika wagi ciężkiej. Tej opinii nigdy nie udało się mu jednak przystemplować mistrzowskim pasem. Wygrane, wydawać się mogło, walki, przegrywał na własne życzenie lub padał ofiarą kontrowersyjnych werdyktów sędziów.
Ogromną zadrą w sercu Andrzeja Gołoty jest ostatnia porażka w karierze, poniesiona w Łodzi w walce z Tomaszem Adamkiem. Bardziej od ilości przyjętych ciosów, 43-latka wciąż boli styl przegranej przed czasem z "Góralem", który wówczas, w październiku 2009 roku, dopiero debiutował w wadze ciężkiej. Weteran na własnej skórze przekonał się, że z wiekiem sportowiec traci szybkość i refleks, ale nawet to go nie zraziło. W ostatnich miesiącach zakasał rękawy i pracował nad odbudowaniem zapomnianych atutów. - Chcemy uruchomić lewą rękę, która przez ostatnie lata jakby zanikła. Jest w niej potencjał, więc musi działać tak, jak powinna. Można powiedzieć, że już jest coraz lepsza - ocenia Gołota i rozwiewa obawy o kontuzjowany bark, który przed krótką emeryturą mocno dał mu się we znaki: - Myślę, że te problemy są już za mną. Przez wiele lat bark źle funkcjonował, dlatego pojawił się w nim przerost zbędnych mięśni. Teraz zadanie polega na odbudowaniu mięśni, które są najważniejsze i potrzebne w walce.

O tym, jak poważnie Gołota traktuje nadchodzącą próbę powrotu do boksu może świadczyć fakt, że oddala pytanie o podsumowanie dotychczasowej kariery: - Oceny jeszcze sobie nie wystawiłem, bo na razie na żadną nie zasłużyłem. Czy zrobię to dopiero wtedy, gdy uda mi się zdobyć upragniony pas? Bardzo możliwe - kończy z nadzieją Gołota.

Artur Gac

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski