– Wstyd przyznać, ale chodzimy i prosimy lokalnych przedsiębiorców o wsparcie – mówi Michał Słaboń, naczelnik Krynickiej Grupy GOPR.
– Naszym obowiązkiem jest dbanie o bezpieczeństwo wypoczywających w górach. Musimy więc dysponować dobrym sprzętem, a ten nie dość że jest drogi, to się zużywa – dodaje naczelnik.
Nie zarobili zimą
Sprzęt ratowniczy zazwyczaj finansowany jest ze środków, które zarabiają goprowcy w sezonie zimowym, czuwając odpłatnie nad bezpieczeństwem narciarzy.
Tegoroczna zima nie sprzyjała jednak szusowaniu i w ślad za tym spadły dochody GOPR.
– Sezon nie był udany. Mieliśmy mniej pracy i zarobiliśmy niewiele – przyznaje Michał Słaboń. – Teraz nie ma jednak tygodnia, żebyśmy nie jechali na akcję – dodaje.
Za mało przekazują
Według naczelnika Słabonia, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, odpowiedzialne za sprawną pracę ratowników górskich, powinno łożyć na ich pełne potrzeby.
Tymczasem Najwyższa Izba Kontroli wykazała, że MSW nie wywiązuje się z tego obowiązku. W ubiegłym roku resort przekazał 7,4 miliona złotych dotacji dla GOPR, z czego około 650 tysięcy złotych trafiło do Grupy Krynickiej.
– Ministerstwo pokrywa tylko 50–60 proc. kosztów, jakie ponosimy utrzymując stan gotowości – zauważa Michał Słaboń. – Resztę musimy dokładać z własnych środków, a tych najczęściej nie mamy – podkreśla naczelnik.
Ustawa o bezpieczeństwie i ratownictwie w górach i na zorganizowanych terenach narciarskich z 2011 roku mówi wprost: Ministerstwo Spraw Wewnętrznych ma obowiązek finansowania działalności ratowników górskich. Tymczasem środki z resortu wystarczają na utrzymanie kadry ratowniczej i ochotników, obiektów i ich wyposażenia, łączności i obsługę administracyjną.
– I to też nie w stu procentach. W naszej grupie jest 11 zawodowych ratowników i 211 ochotników. Ci pierwsi od lat nie dostali podwyżki – przekonuje naczelnik Słaboń. – Pieniędzy brakuje na bieżące wydatki. O paliwie już nie wspomnę, bo na nie w ogóle nie dostajemy pieniędzy z ministerstwa.
Na wyposażeniu krynickich goprowców są cztery samochody terenowe i siedem quadów. Stałyby bezużytecznie, gdyby nie pomoc sponsorów i marszałka Małopolski, który co roku przekazuje stowarzyszeniu dotację na zakup paliwa – około 80 tys. zł.
W tym roku goprowcy dostali m.in. w prezencie od Polonii z Chicago dwa pontony raftingowe. – Pan Jacek Skoczeń ze Starego Sącza wiedział, że brakuje nam sprzętu do ratowania ludzi w górskich rzekach, i zorganizował zbiórkę – dodaje naczelnik Słaboń.
Pomóc GOPR-owi mogłaby zmiana prawa i np. wprowadzenie obowiązkowego ubezpieczenia osób idących w góry. Wtedy za akcję ratowniczą płaciłby ubezpieczyciel, a nieubezpieczony z własnej kieszeni. Pytany o to rzecznik Ministerstwa Spraw Wewnętrznych nie chciał się na ten temat wypowiadać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?