Gorąco przy szlabanie

REGION. Straż graniczna podsumowała sezon letni

Blisko osiem milionów przekroczeń granicy odnotował od początku czerwca Karpacki Oddział Straży Granicznej. Oznacza to dwudziestoprocentowy wzrost w stosunku do ubiegłorocznego sezonu letniego.

Niemal codziennie straż graniczna wpada na trop osób, które na różne sposoby starają się obejść prawo. Od czerwca takich przypadków było kilkadziesiąt, więc wszystkich nie sposób opisać. Warto jednak przypomnieć przynajmniej kilka najbardziej oryginalnych.
Na przejściu granicznym w Koniecznej funkcjonariusze KOSG ujawnili próbę przemytu prawie 10 tys. papierosów z ukraińskimi znakami akcyzy skarbowej. Towar ukryty był w fiacie ducato, którym podróżowała do Włoch rodzina z okolic Chełma w województwie lubelskim. Wartość przemycanych papierosów to blisko 57 tys. zł. Co ciekawe, w trakcie przeszukiwania samochodu właściciel oświadczył, że będzie się starał powetować sobie stratę, jaką poniósł w wyniku zatrzymania towaru, angażując do kontynuowania procederu "ludzi pracujących na jego zlecenie".
Przy współdziałaniu z Komendą Wojewódzką Policji w Krakowie, pogranicznicy zatrzymali dwie osoby organizujące wyjazdy Polaków do "obozów pracy" na południu Włoch. Do zatrzymań doszło w Chyżnem i Cieszynie. W ostatniej z tych miejscowości, a więc na granicy polsko-czeskiej, ujęto 46-letnią gorliczankę. Wraz z mężem przewoziła ona busem 14 osób, które pomimo zatrzymania organizatorki wyjazdu nalegały, by na miejsce zawiózł podróżnych jej mąż. Ten zrezygnował jednak z dalszej drogi i do wyjazdu ostatecznie nie doszło.
W połowie września funkcjonariusze KOSG zakończyli główną część śledztwa w sprawie o kryptonimie "Oferent". Dotyczyła ona próby organizacji przerzutów nielegalnych imigrantów z Ukrainy przez port lotniczy w Balicach. Przestępcy szukali dojścia do pracujących tam pograniczników, by zaproponować im łapówki za pomoc w procederze umożliwiającym Ukraińcom bezpieczne przedostanie się na teren państw Unii Europejskiej. W tej sprawie zatrzymano siedem osób, które za przestępczą działalność odpowiedzą przed Sądem Okręgowym w Nowym Sączu.
Sądeccy pogranicznicy doprowadzili też do zatrzymania w Warszawie czterech mężczyzn podejrzanych o fałszowanie i dystrybucję podrobionych dokumentów. W ich mieszkaniach znaleziono sfałszowane, a także oryginalne, skradzione paszporty, dowody osobiste, prawa jazdy, dyplomy i świadectwa ukończenia różnych szkół oraz hologramy przygotowane do fałszowania dowodów osobistych. Były tam również zaświadczenia in blanco i profesjonalny sprzęt służący do podrabiania dokumentów.
- Grupa ta była obserwowana przez straż graniczną, a wszystko zaczęło się w październiku 2004 r., kiedy to zatrzymaliśmy kilka osób organizujących przerzuty do Włoch nielegalnych imigrantów z Ukrainy - informuje kpt. Marek Jarosiński, rzecznik prasowy komendanta KOSG w Nowym Sączu. - Przy Ukraińcach znaleziono wówczas sfałszowane polskie paszporty. Po nitce do kłębka śledczy z KOSG ustalili, że dokumenty były rozprowadzane przez handlarzy werbujących klientów na Bazarze Różyckiego w Warszawie. Obowiązywał tam ściśle określony cennik. Za tytuł magistra płacono od trzech i pół do czterech tysięcy złotych, sfałszowany paszport lub dowód osobisty kosztował od tysiąca do czterech tysięcy. Za 300 zł można było uzyskać zaświadczenie o niekaralności.
Ta sprawa to tylko jeden z przykładów potwierdzających tezę, że funkcjonariusze KOSG nie ograniczają się wyłącznie do pracy w pasie granicznym, a ochrona granicy wymaga także prowadzenia skomplikowanych śledztw i rozpracowywania grup przestępczych działających na terenie całego kraju.
(SZEL)