Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorący fotel szofera burmistrza Libiąża

Sławomir Bromboszcz
Sławomir Bromboszcz
Małgorzata Gleń
Burmistrz Libiąża zwolnił kierowcę, bo miał jeździć za szybko. Zenon Manzel nie zgadza się z tym. Walczy o swoje dobre imię.

Zenon Manzel przez 13 lat był kierowcą samochodów, którymi podróżowali burmistrzowie Libiąża. Do pracy przyjmował go jeszcze Tadeusz Arkit.

- Długo się nad tą propozycją nie zastanawiałem - wspomina Zenon Manzel.

Doświadczony szofer od 40 lat zawodowo prowadzi samochody. Wcześniej dowoził autobusem pracowników do kopalni, jeździł też samochodami ciężarowymi.

- Od stycznia przysługuje mi już emerytura, ale dalej chciałem pracować jako kierowca. Lubię to co robię - podkreśla Zenon Manzel.

W styczniu, podczas jednego z kursów, wiózł burmistrza Jacka Latko do Chrzanowa. Wówczas między panami wywiązała się dyskusja o podwyżkach. Kierowca zdenerwował się, bo otrzymał tylko wyrównanie w wysokości 38 zł na cały rok.

- Powiedziałem burmistrzowie, że tak się nie robi. Przecież urzędnicy w Libiążu dostają premie po 25 tys. zł, a ja po 40-latach pracy nie zarabiam nawet 2,5 tys. zł - mówi Zenon Manzel.

Uwaga ta miała nie spodobać się burmistrzowi. Jak mówi kierowca, miał mu on odpowiedzieć: „Jak ci się nie podoba, to znajdź sobie inną robotę”. Zabolało go to. Odparł burmistrzowi, że jeśli tak traktuje ludzi, to on także po najbliższych wyborach będzie musiał sobie poszukać nowej pracy. - Następnego dnia mnie zwolnił - mówi Zenon Manzel.

Kierowca otrzymał trzymiesięczne wypowiedzenie bez konieczności przychodzenia do pracy. Musiał jednak być w dyspozycji do końca kwietnia. Jak mówi, w wypowiedzeniu napisano, że jeździł zbyt szybko, gwałtownie przyśpieszał i hamował.

- To bzdury. Burmistrz nie miał żadnych argumentów, żeby mnie zwolnić. Napuścił na mnie także 19 innych osób, które pod tą opinią się podpisały - twierdzi.

Zenon Manzel uważa, że jego dobre imię zostało zszargane w oczach pracowników Urzędu Miejskiej w Libiążu i mieszkańców tego miasta. Nie wypłacono mu także odprawy i nagrody jubileuszowej na 40-lecie pracy. Postanowił walczyć o swoje racje przed sądem pracy. Rozprawa miała odbyć się 20 września, jednak do niej nie doszło. - Burmistrz postanowił pójść na ugodę, zapłacić mi pieniądze. Bał się, że sprawa będzie się przeciągać, a w przyszłym roku są przecież wybory - uważa Zenon Manzel. Pozostał w nim jednak żal po tym, jak go potraktowano. Jak mówi, tydzień po jego zwolnieniu burmistrz znalazł sobie nowego kierowcę.

Burmistrz Jacek Latko uważa, że kwestie związane zatrudnianiem i zwalnianiem pracowników powinny być załatwiane pomiędzy zainteresowanymi stronami, a nie na forum publicznym.

- Dziwi mnie fakt kontynuowania tej sprawy na łamach prasy, skoro strony doszły do porozumienia na drodze pozasądowej. Mogę to tylko odebrać jako zaangażowanie się byłego pracownika w kampanię wyborczą moich przeciwników - komentuje Jacek Latko.

WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie?

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Gorący fotel szofera burmistrza Libiąża - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski