Krystian Dziubiński zdobywa trzeciego gola dla Podhala Fot. Jarosław Matyasik
WOJAS PODHALE - GKS TYCHY 6-0 (1-0, 3-0, 2-0)
1-0 Kolusz 7, 2-0 Baranyk 21, 3-0 Dziubiński 38, 4-0 Kmiecik 38, 5-0 Kolusz 48, 6-0 Kolusz 51. Sędziowali Paweł Meszyński z Warszawy oraz Maciej Pachucki z Gdańska. Kary: 6 min - 10 min. Widzów: 3000. Stan rywalizacji 4-3 i awans Podhala.
Wojas Podhale: Zborowski - Dutka, Sroka, Baranyk, Voznik, Bakrlik; Ivicic, Sulka, Kapica, Zapała, Kolusz; Galant, Łabuz, Malasiński, Dziubiński, Kmiecik oraz Ziętara, Bryniczka, Gaj.
GKS Tychy: Sobecki (od 50.14 Witek) - Gonera, Śmiełowski, Bacul, Parzyszek, Witecki; Kotlorz, Majkowski, Proszkiewicz, Garbocz, Paciga; Jakes, Mejka, Bagiński, Krzak, Woźnica oraz Matczak, Wołkowicz, R. Galant, Maćkowiak.
Hokeiści Wojasa Podhale będą rywalem Comarch Cracovii w finale Polskiej Ligi Hokejowej! W decydującym spotkaniu półfinałowym nowotarżanie po kapitalnym występie rozgromili przed własną publicznością GKS Tychy.
- Pokłony przed całą drużyną. Każdy z zawodników zostawił w tym spotkaniu całe swoje góralskie serce - tak skwitował występ podopiecznych trener Podhala Milan Januska. I faktycznie, każdy, kto był obecny na trybunach, z taką opinią szkoleniowca zgodzić się musi.
To był wielki dzień w wykonaniu gospodarzy. Podhale od początku ruszyło odważnie na tyszan i już w 7 min Kolusz, dobijając własny strzał, wyprowadził "Szarotki" na prowadzenie. To dodało jeszcze większego animuszu nowotarżanom, którzy zdecydowanie dominowali na tafli. Efekty tej przewagi przyszły na początku drugiej tercji. Już w 35 sekundzie tej części gry Baranyk objechał bramkę rywali i z bekhendu posłał krążek do siatki nad Sobeckim. Potem na kilka minut inicjatywę przejęli goście, ale w tym okresie bezbłędnie w bramce Podhala spisywał się Zborowski. Podhalanie przetrwali napór bez szwanku i w 37 min zadali kolejne dwa ciosy. Najpierw Dziubiński wykorzystał precyzyjne podanie Bakrlika i z bliska nie dał szans Sobeckiemu, a po 24 sekundach Kmiecik pokonał tyskiego golkipera uderzeniem w krótki róg.
Czterobramkowe prowadzenie "Szarotek" po 40 min gry praktycznie rozwiało wątpliwości, kto będzie drugim finalistą. W ostatniej odsłonie gospodarze spokojnie kontrolowali wydarzenia na tafli. Ataki gości były rozbijane w tercji środkowej, a szybkie kontrataki przyniosły kolejne gole. W 48 min kapitalną solową akcję przeprowadził Kolusz, który po minięciu trzech tyszan trafił w górny róg bramki Sobeckiego. Trzy minuty późnej ten sam gracz po raz trzeci wpisał się na listę strzelców i szóstym trafieniem przypieczętował zwycięstwo i jednocześnie awans "Szarotek" do finału!
- Wreszcie zagraliśmy taki hokej, jakiego sami od siebie wymagamy. Od pierwszej do sześćdziesiątej minuty realizowaliśmy to, co sobie założyliśmy w szatni. Co do moich bramek to byłem po prostu tam, gdzie powinienem. Cieszę się, że forma przyszła w takim momencie - powiedział jeden z bohaterów tego dnia Marcin Kolusz.
W finale Wojas Podhale będzie walczyć do czterech zwycięstw z Comarch Cracovią, która ma bonusa. Pierwszy mecz w piątek.
MACIEJ ZUBEK
Powiedzieli po meczu
Milan Jancuska trener Wojasa Podhale:
- Wygraliśmy ten mecz w pełni zasłużenie. Opłaciła się gra na cztery formacje. W decydujących momentach mieliśmy więcej sił. Ten awans do finału, biorąc pod uwagę problemy z kontuzjami, z jakimi borykamy się w tym sezonie, jest naszym dużym sukcesem. Teraz mamy kilka dni przerwy przed pierwszym finałowym meczem. Przede wszystkim musimy zregenerować siły.
Jan Vavrecka trener GKS Tychy:
Już we wcześniejszych spotkaniach półfinałowych mieliśmy problemy ze strzelaniem bramek. W tym meczu to się potwierdziło. Gdyby udało się nam strzelić gola kontaktowego to myślę, że mecz mógłby się inaczej potoczyć. Podhale zagrało jednak doskonale w obronie. Myślę, że w finale Podhale nie jest bez szans. Dobra gra w defensywie i dobry bramkarz może być kluczem do pojedynków z Cracovią.
Piotr Kmiecik, napastnik Wojasa Podhale:
- Myślę, że niewielu spodziewało się takiego zakończenie półfinałowej rywalizacji. Dlatego cieszy nie tylko awans do finału, ale i styl w jakim to osiągnęliśmy. Byliśmy ogromnie zmotywowani przed tym pojedynkiem. Żaden z nas nie chciał wypuścić szansy, jaka się nadarzyła. Pojedynki z tyszanami kosztowały nas dużo zdrowia, ale zamierzony cel udało się zrealizować i to najważniejsze.
Krzysztof Zborowski, bramkarz Wojasa Podhale:
- Cieszę się bardzo, że udało się zachować czyste konto, ale przede wszystkim liczy się sukces drużyny. Teraz czeka nas walka o złoto. Bilans spotkań z Cracovią mamy słabszy, ale to nie znaczy, że stoimy na straconej pozycji. Mecze w play-off rządzą się swoimi prawami. Na pewno nie odpuścimy. (MZ)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?