Michał Górecki w akcji FOT. MACIEJ HOŁUJ
- Napastnik powinien strzelać bramki. Ile ich Pan zdobył w rundzie jesiennej?
- Pięć.
- Nie za mało?
- Pewnie gdybym wykorzystał wszystkie okazje, jakie miałem w tej rundzie, mogłoby być tych goli dwa razy więcej. Ale w piłce nożnej bywa tak, że nie zawsze wykorzystuje się dogodne sytuacje, nawet te stuprocentowe. Byłoby za łatwo.
- W meczu z Popradem nie trafił Pan jednak do bramki z trzech metrów...
- To się zdarza. Nie trafiłem dobrze w piłkę, ale nie jest to żadne usprawiedliwienie. Takie sytuacje napastnik musi wykorzystywać.
- Niezależnie od tego, w opinii wielu fachowców był Pan najlepszym piłkarzem Dalinu w tej rundzie. Jak się Panu grało, na początku sezonu miał Pan przecież kontuzję?
- Naciągnąłem mięsień przywodziciela. Musiałem pauzować przez pięć kolejek. Potem jednak, kiedy już "wszedłem" w sezon grało mi się naprawdę dobrze. Czułem się mocny zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Poza tym, fajnie jest grać w tej drużynie, to ambitny zespół.
- Którą ze zdobytych bramek w tej rundzie wspomina Pan najlepiej?
- To był gol strzelony w meczu z Nidą Pińczów. Po moim strzale lewą nogą z obrębu pola karnego piłka trafiła w wewnętrzną stronę słupka i wpadła do siatki.
- Namówię Pana na odrobinę zabawy? Jaką ocenę sam by Pan sobie wystawił za tę rundę - w skali od 1 do 6.
- Myślę, że "czwórka" minus byłaby odzwierciedleniem mojej postawy na boisku.
- Skromnie.
- Nie. Myślę, że nie wykorzystałem wszystkich swoich atutów, że stać mnie na więcej.
- Wrócił Pan do Dalinu, do drużyny, której jest Pan wychowankiem po dwuletniej przerwie i grze na Podkarpaciu, w Stali. Dlaczego nie został Pan w Rzeszowie?
- W Stali dłużej się leczyłem, niż grałem. W zasadzie można powiedzieć, że kontuzje trapiły mnie bez przerwy. Odniosłem ich w sumie sześć. Dlatego niewiele grałem.
To dla piłkarza mało komfortowa sytuacja. Jedna z tych kontuzji wykluczyła mnie z gry na okres dwóch miesięcy.
Postanowiłem wrócić do Dalinu, aby odnaleźć się w tej drużynie, odbudować, grać. W Stali rozpoczął pracę nowy trener, moja pozycja nie była najmocniejsza - właśnie ze względu na długie przerwy w grze spowodowane kontuzjami. Wszystko to skłoniło mnie do powrotu.
- Nie żałuje Pan?
- Oczywiście, że nie. Gra w Dalinie pozwoliła mi na odbudowanie formy, postawiła mnie na nogi.
- Dlatego myśli Pan również o**przejściu doinnej, grającej wwyższej lidze drużyny?**
- Każdy sportowiec, w tym również piłkarz chce podnosić poprzeczkę. Nic jeszcze nie jest przesądzone, ale mam nadzieję, że na wiosnę zagram w składzie zespołu II ligi.
- Trener Krzysztof Bukalski nie będzie pewnie z tej decyzji zadowolony, wszak nie ma nadmiaru dobrych napastników?
- Bardzo cenię sobie osobę trenera, wysoko oceniam jego warsztat i podejście do piłkarzy. Jest to szkoleniowiec, który wie, czego chce i umie egzekwować to od piłkarzy.
Ale jak już wcześniej wspomniałem, chcę podnosić swój poziom piłkarski i zagrać w wyższej lidze.
- Czym zajmuje się pan poza piłką?
- Dużo czytam. Pomagam też tacie w prowadzeniu rodzinnej firmy.
Rozmawiał Maciej Hołuj
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?