Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorlice, inwestycyjna pustynia?

Halina Gajda
Halina Gajda
W Gorlicach działa ponad dwa tysiące firm, ale zainteresowania ulgami podatkowymi nie ma.
W Gorlicach działa ponad dwa tysiące firm, ale zainteresowania ulgami podatkowymi nie ma. Marcin Makówka
Strefa Aktywności Gospodarczej jest niestety „aktywna” tylko z nazwy. Jak długo to potrwa? Zmiany w planie zagospodarowania mają sprawić, że działki wreszcie staną się atrakcyjne.

Druga część specjalnej strefy ekonomicznej, która miała być magnesem dla przedsiębiorców niosących do miasta miód, mleko i oczywiście pieniądze, wciąż świeci pustkami. I tak jest od kilku już lat. Choć miasto tryumfalnie ogłaszało ulgi dla przyszłych inwestorów, tych wciąż nie widać ani nie słychać. Rok temu, podobna uchwała wprowadzająca ulgi dla przedsiębiorców została przyjęta z myślą o całym mieście. Mimo to - cisza aż dzwoni. Nie tylko w strefie, w całych Gorlicach.

Uchwała to nie lep

Wydawało się, że ulgi będą lepem. W końcu nawet te kilka czy kilkanaście tysięcy złotych więcej w portfelu nikomu ciążyło nie będzie. Zasada była prosta - im więcej miejsc pracy stworzy dany przedsiębiorca, obojętnie czy w strefie czy w mieście, tym dłużej może korzystać z ulg w podatku od nieruchomości.

- Pracowaliśmy nad tym dokumentem, bo zależało nam na przyciągnięciu nowych inwestorów do miasta czy pobudzeniu tych, którzy już są, by się rozwijali - tłumaczył nam wtedy Michał Diduch, radny miejski, przewodniczący Komisji Budżetu i Finansów. Tymczasem w 2016 roku, z podatkowego bonusu skorzystał tylko jeden. Wyłożył pieniądze w strefie aktywności gospodarczej. W kieszeni zostało mu niecałe 35 tysięcy złotych. Ulga przyznana mu została na rok.

Z danych, którymi dysponuje Krystyna Niemczyńska z UM w Gorlicach, wynika, że w mieście działa 2018 firm. Oczywiście nie licząc spółek prawa handlowego. Czyżby nikt nie kwalifikował się do takiej pomocy? - Działam na rynku od lat i z tego, co obserwuję, większość nowych firm stawia na drobny handel czy usługi. W strefę się nie pchają. Najczęściej są to jednoosobowe firmy, które czasem działają pełną parą, ale bez inwestycyjnego szaleństwa. Zatrudniają się sami - mówi Jan Szurek, prezes Zrzeszenia Handlowców Ziemi Gorlickiej. - Wedle przepisów, im ulgi nie przysługują, choć tak naprawdę to na nich opiera się cała gorlicka przedsiębiorczość - dodaje z goryczą.

Strefa bezradności?

Być może dlatego, diabeł tkwi w szczegółach - na podatkową bonifikatę mogą liczyć tylko ci przedsiębiorcy, którzy budują nowe nieruchomości, rozbudują istniejącą w ramach już prowadzonego biznesu czy kupują nową, rozwijając w ten sposób swą działalność. Z wyłączeniem handlu, przede wszystkim tego wielkopowierzchniowego, usług finansowych czy stacji paliw.

- Strefę mam po obu stronach mojej działki, sam w niej nie jestem, a z ulg skorzystać nie mogę - mówi Jerzy Kurzawa, gorlicki przedsiębiorca. Po prostu, postawił na budynek pod wynajem, czeka na dobre oferty. Mówi obrazowo o swojej inwestycji: dłubiemy sobie, nie spieszymy się. - Owszem był jeden potencjalny kontrahent, nawet poważnie zainteresowany, ale zniechęcił go brak lewoskrętu przy wyjeździe i wyjeździe - dodaje. - Ci, którzy znają Gorlice, wiedzą jak się poruszać. Obcy mają z tym kłopot - mówi wprost.

Na to samo zwraca uwagę Mirosław Basista, właściciel firmy Stemik. Jak mówi, w przypadku dużych samochodów, komunikacyjna łamigłówka przy wjeździe i wyjeździe może być kłopotem.

- Szczególnie gdy ktoś wykorzystuje w działalności duże samochody ciężarowe - stwierdza.

Rozwija działalność. Wkrótce otwiera inwestycję. SAG II owszem zna, przez chwilę nawet się zastanawiał nad tym miejscem. Ostatecznie, przez wzgląd na zbyt mały teren do dyspozycji i bliskość rzeki, znalazł dogodniejsze dla siebie rozwiązanie.

Słowom tego ostatniego nie dziwi się Robert Ryndak, radny miejski. - Wedle mojej oceny, wybudowanie dróg w strefie nie wpłynęło na lepsze ich skomunikowanie, a jedynie na zmniejszenie powierzchni działek pod inwestycje. Można to było to zrobić inaczej, bez szkody dla terenu - mówi szczerze.

Uważa, że dla dużych przedsiębiorców miejsca jest tam za mało, a dla małych lokalnych miejsc nie jest atrakcyjne, choćby ze względu na sąsiedztwo oczyszczalni ścieków.

W Gorlicach działa ponad dwa tysiące firm, ale zainteresowania ulgami podatkowymi nie ma
Rozmawiamy z Rafałem Kuklą, burmistrzem Gorlic

Panie burmistrzu, w nowej części strefy nadal hula tylko wiatr. Inwestorów ani widać, ani słychać...

Chętni są. Tylko czekają, aż wejdą w życie wszystkie wprowadzone zmiany w planie zagospodarowania przestrzennego. Nie powinna dziwić ich ostrożność - do tej pory, tak naprawdę mieli do dyspozycji tylko niewielką część działek. Większość powierzchni stanowiły tereny zielone oraz tak zwane biologicznie czynne, których absolutnie nie można było zabudować ani w żaden sposób zagospodarować. Choć trudno w to uwierzyć, było to aż 60 procent powierzchni terenu SAG przygotowanego w poprzedniej kadencji. Trzeba było wnieść zmiany do planu zagospodarowania przestrzennego, co niezwłocznie uczyniłem.

Zmiany to jedno. Wiadomo, że trwają miesiącami. Może trzeba było przez ten czas podpisywać umowy, skoro są zainteresowani.

Pewnie, chciałoby się. Tylko oni nie mają najmniejszego zamiaru wchodzić w coś, co nie jest jeszcze pewne tak na sto procent. Muszą zacząć obowiązywać wszystkie zmiany. Na razie udało się zmniejszyć teren biologicznie czynny z 60 do 25 procent powierzchni. Zmodyfikowaliśmy wskaźniki dotyczące zabudowy. Poprzednie nie pozwalały na postawienie hali dłuższej niż 30 metrów i nie wyższej niż 12.

Te wartości, są tak ważne?

Bardzo. Gdyby ktoś chciał wybudować halę wysokiego składowania, potrzebuje pomieszczenia o wysokości 15 metrów. Te trzy metry mogą zadecydować o tym, czy ktoś wyłoży setki tysięcy w strefie, czy nie. Uważam, że gra jest warta świeczki.

Tylko przez te zmiany ucieka nam czas. Dostaliśmy pieniądze na drogi w strefie, pod warunkiem, że do 2019 roku powstanie tam pięć firm, które zatrudni 350 osób. Inaczej, może nam grozić zwrot dotacji.

Pamiętam o tym. Dlatego, równocześnie ze zmianami w planie zagospodarowania, postaraliśmy się, o urealnienie wymogów. Teraz, w tym samym czasie muszą tam powstać trzy firmy, które łącznie zatrudnią 210 osób!

Uważa Pan, że się to uda?

Tak. Mówiłem, że są zainteresowani, tylko czekają na wejście w życie zmian.

A może trzeba uderzyć w szerszy rynek - krajowy, europejski?

Inwestorzy zazwyczaj wiedzą, gdzie i jakie pieniądze chcą wyłożyć. Owszem, reklama jest ważna. Nasza oferta prezentowana była m. in. w Dzienniku Gazecie Prawna, Rzeczpospolitej czy też Monitorze Urzędowym. Znacznie ważniejsza jest jednak atrakcyjność oferty, dostępność kadry, ludzi do pracy. Wierzę, że wprowadzane zmiany już wkrótce dadzą wymierne efekty i przyciągną inwestorów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiał oryginalny: Gorlice, inwestycyjna pustynia? - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski