Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorlice. Od ponad tygodnia na mieście non-stop działa kilka ekip odśnieżających ulice i chodniki. Pracują całą dobę, a i tak jest źle...

Halina Gajda
Halina Gajda
Wojciech Drzymała, dyrektor Miejskiego Zakładu Usług Komunalnych: - W terenie dzień i noc przez ostatni tydzień są trzy pługopiaskarki i dwa traktory, do tego 40 osób
Wojciech Drzymała, dyrektor Miejskiego Zakładu Usług Komunalnych: - W terenie dzień i noc przez ostatni tydzień są trzy pługopiaskarki i dwa traktory, do tego 40 osób fot. Lech Klimek
Wojciech Drzymała, dyrektor Miejskiego Zakładu Usług Komunalnych mówi o zasadach odśnieżania miasta.

Przykro mi to mówić, ale kiepsko się sprawujecie. Na Mickiewicza omal nie wywinęłam orła. Dużo śniegu, który mieli się pod nogami. Do tego jeszcze lód...
A w którym miejscu się pani poślizgnęła?

Co to ma za znaczenie?
I tu się Pani myli. Ulica jest w zarządzie miasta, ale odśnieżanie zdecydowanej większości chodników należy do obowiązków właścicieli przyległych posesji. W moim zarządzie jest jedynie odcinek na długości ratusza, miejskich kamienic nr 14 i 16 oraz dwóch, które odśnieżamy na zlecenie osób prywatnych. Przypominam, że w obowiązku właścicieli jest utrzymanie również chodników przed budynkami. Nie moja wina, że czasem mają do tego luźny stosunek.

Szczerze mówiąc, mam w duszy, kto jest właścicielem. Jak skręcę nogę, to zapewniam, że z awanturą przyjdę do Pana. W końcu jestem w mieście!
I co pani z awantury, która nic nie wniesie? Oczywiście, nie życzę uszczerbku na zdrowiu.

Nie możecie uprzątnąć tych najbardziej newralgicznych punktów, nawet gdy jest tak, jak teraz? Bez względu na stan właścicielski? To ma być dbanie o bezpieczeństwo mieszkańców?!
Czasem odśnieżamy takie miejsce. Uprzedzę pytanie - kiedy. Otóż tylko wtedy i tylko tam, gdzie mamy umowę, na przykład z zarządcą kamienicy czy drogi. Tak jest na przykład na skrzyżowaniu ulic Kromera i Kołłątaja. Właściciele zdecydowali, że nie są w stanie sami odśnieżać, więc scedowali ten obowiązek na nas. Za wykonaną usługę płacą.

Czyli co? Jak ktoś nie ma ochoty wstawać świtem i odśnieżać, to może to zlecić Wam?
Nie nam, jako Miejskiemu Zakładowi Usług Komunalnych, ale Gorlickiej Spółdzielni Socjalnej, która powstała niedawno przy zakładzie. Spółdzielnia po prostu wystawia rachunek za usługę. Nie są to jakieś kolosalne pieniądze, a ma się kłopot z głowy, a ludzie mają pracę i dochody na pensje. Owszem są czasem sytuacje, że na przykład powiat zleca nam utrzymanie jakiegoś odcinka, ale wtedy wszystko jest bardzo dokładnie określone. Przykład pierwszy z brzegu, ulica Krakowska. My pilnujemy, żeby była odśnieżona i jest, ale chodnik odśnieżamy na dodatkowe zlecenie. I jest, jaki jest. Telefonów z pretensjami, że tu śnieg, a tam lód jest każdego dnia po kilka, kilkanaście. A ja ze świętą jeszcze cierpliwością powtarzam, że nie wszystkie drogi w mieście, są miejskie.

Pan zna drogowo-chodnikowe sytuacje właścicielskie w mieście, ale nie wymagajmy, żeby każdy miał wiedzę, która tak naprawdę jest zbędna!
Wiem, że to kuriozalne, ale tak jest. Nie tylko w Gorlicach, ale w całej Polsce! Ja tego nie wymyśliłem, mam tylko trzymać się przepisów prawa. Nie jestem remedium na wszystkie zimowe bolączki.

Dobrze, odczepię się od Mickiewicza, ale ulica Wróblewskiego jest miejska. I co? Bywało w ostatnich dniach, że wydrapać się na nią nie można było.
Zgoda, były takie chwile, ale nie przez cały czas, tylko wtedy, gdy napadało, a my nie zdążyliśmy dojechać. Poza tym, jak mamy odśnieżać osiedlowe uliczki, gdy po obu stronach są zaparkowane samochody?

To znaczy?
Normalnie, to, co mówię! Na przykład na Letniej i Łysogórskiej. Najpierw alarmowe telefony, że wyjechać nie można, że górka i lód, a my to mamy gdzieś. Wysyłam pierwszą ekipę, która jest wolna. Myślę: trzeba ludziom pomóc, bo faktycznie podjazd jest tam do bani. Nie mija dziesięć minut, dzwoni kierowca i mówi, że on zjeżdża, bo na drodze stoją zaparkowane auta. Mówię: próbuj ominąć. A on mi na to, że nie ma siły, bo musiałby je staranować. Ludziom szkoda wjechać w śnieg, więc parkują, jak im wygodnie. Potem dzwonią, żeby odśnieżać. Ja się pytam: jak? Niechby tylko kogoś na milimetr drasnąć, to największa zamieć byłaby jak letni wiaterek, taka byłaby granda. Taki pług z ładunkiem to ze dwadzieścia ton waży! I ma długość kilku metrów. To nie wąż boa, nie owinie się wokół drzewa, latarni i zaparkowanego auta!

To kupcie mniejsze samochody do odśnieżania!
Mamy. Tylko mniejszy samochód zabiera mniej piasku. I musi co chwila wracać do bazy po świeżą porcję. Poza tym, czasem taki mały pług nie ma takiej mocy, by pokonać zwały śniegu. Jest jeszcze coś, co powtarzam od lat: każdemu się wydaje, że ulica, przy której mieszka jest najważniejsza. W pierwszej kolejności siły i środki wysłane są tam, gdzie jest realne zagrożenie dla kierowców i ludzi, czyli na te rejony miasta, które są mocno zaludnione i położone na wzniesieniach. Tam, gdzie jest płasko, jeździmy później.

A może tego sprzętu jest rzeczywiście za mało? Pewnie się psuje, nie wyjeżdża...
Nic nie stoi w warsztacie, jeśli nie musi! A nawet, jak musi, to minimum czasu. W niedzielę w jednym z ciągników padł alternator. Nic, że niedziela - mechanicy wymontowali, pojechali do speca, którego uprosili, żeby zrobił na cito. Wrócili prawie biegiem i pojechali w teren. My od tygodnia nie wychodzimy z pracy. Nikt nie jest cyborgiem. I nie chodzi tylko o chodniki czy śnieg. A sople? Na miejskich budynkach muszę wszystkie zwalić. I znowu problemy z zaparkowanymi, jak komu fantazja zagrała, samochodami.

Co znowu z nimi?
A to, że stoją pod samą niemal ścianą. A ja te sople muszę jakoś zwalić. I co? Mam pozwolić, żeby lodowa bryła wbiła się komuś w szybę. Przy Jagiełły, po oporządzeniu dwóch-trzecich dachu, trzeba było zwinąć ekipę, bo samochody poutykane były na każdym prawie metrze. Zamiast zabrać się za kolejny budynek, muszę urządzać podchody ze strażą miejską. Uliczki na Starówce możemy odśnieżać tylko nocami, małym autem, bo nic innego się tam nie zmieści.

Zamiast wałować w nieskończoność śnieg na krawężnikach, trzeba go po prostu wywieźć z miasta?
Jeśli będzie taka decyzja władz miasta, to na pewno to zrobimy.

POLECAMY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:

FLESZ: Koniec świata jest blisko?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Gorlice. Od ponad tygodnia na mieście non-stop działa kilka ekip odśnieżających ulice i chodniki. Pracują całą dobę, a i tak jest źle... - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski