Ponad wszystko przedkładała spędzanie wolnego czasu sam na sam z górami. Robiła tak nie jeden raz. Ubiegłotygodniowa wyprawa miała być taka sama. Dać kilka dni wytchnienia od codzienności. Olga z Tarnowa już do niej nie wróci. Ukochane Tatry jej nie oddały.
- Góry były jej drugim domem. Pasją, której poświęcała całe życie. Nie znam osoby, która tyle czasu spędzałaby na górskich wędrówkach - mówi Tomasz Mazur, trener sekcji wspinaczki MKS Tarnovia, w której udzielała się młoda kobieta.
Jak kamień
Postanowiła wspiąć się na ścianę Małej Kończystej. To szczyt o wysokości 2450 m n.p.m. Dokładne odtworzenie tego dnia to na razie tylko przypuszczenia. Wiele wskazuje na to, że zdobyła szczyt i zjeżdżała już na linach w dół. Wówczas jeden z kamieni, do którego przymocowana była lina, oderwał się od skały.
Zaczęła spadać. Lina prawdopodobnie o coś zaczepiła, a wówczas tarnowianka uderzyła z całym impetem o ścianę. Od jej znajomych słyszymy, że uderzenie było tak silne, iż kask chroniący głowę roztrzaskał się na drobne kawałki. 31-latka zawisła bezwładnie na linach.
Bliscy Olgi przez dwa dni próbowali się z nią skontaktować. W telefonie słuchać było jednak tylko głuchy sygnał. Im dłużej, tym obawa, że stało się coś złego, była coraz większa. W końcu informację o zaginięciu otrzymało Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe. Do akcji poderwano śmigłowiec, na szlaki wyszły piesze patrole. Przez cały ubiegły weekend nie natrafiły jednak na żaden ślad kobiety.
- W trakcie poszukiwań 31- latki staraliśmy się odtworzyć jej drogę górską. Rozmawialiśmy z turystami, którzy mogli ją widzieć na szlaku. Jeden z nich był w rejonie Małej Kończystej i robił zdjęcia. Na jednej z fotografii wypatrzył wiszące na linie ciało - mówi Jan Gąsienica-Roj, ratownik TOPR.
Na miejsce wysłano słowacki śmigłowiec ratowniczy, który odnalazł kobietę.
Nie możemy uwierzyć
- Do końca mieliśmy nadzieję, że to nie Olga, że ratownicy znaleźli kogoś innego, a ona wciąż gdzieś czeka na pomoc - kręci głową Tomasz Mazur.
Kobieta należała do sekcji wspinaczki MKS Tarnovia od czterech lat. - Na początku góry traktowała jako turystykę. Ale później zwykłe szlaki już jej nie wystarczały. Dlatego też postanowiła zająć się wspinaczką - mówi Mazur.
Mimo że swoją przygodę zaczęła dosyć późno, wyróżniała się na treningach. Traktowała je bardzo poważnie. Chciała się rozwijać. Stale podnosiła sobie poprzeczkę. - Gdyby zaczęła trenować wcześniej, mogła być teraz znanym sportowcem - pan Tomasz nie ma co do tego wątpliwości.
Zawodnicy i trenerzy byli w wielkim szoku, gdy dowiedzieli się o tragedii. Według nich Olga była świetnie przygotowana do górskich wspinaczek. - Miała dobry sprzęt. Nie dawno zrobiła także kurs taternicki. Była rozsądna i nie wierzę, żeby wypadek był spowodowany brawurą - mówią.
Informacją o śmierci kobiety wstrząśnięci są też członkowie Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego z Tarnowa, z którymi kilka razy 31- latka wybierała się w góry.
- Jest to hobby bardzo ryzykowne, ale każdy odsuwa od siebie myśl, że coś złego może się stać - mówi Janusz Foszcz z PTT.
Olga ze swoich wypraw przywoziła zawsze mnóstwo zdjęć. Żeby pokazywać piękno Tatr. W rozmowie z jednym z portali internetowych zajmujących się tematyką górską podkreślała: - O wypadkach i tragediach i tak się będzie mówić (...), że to niepotrzebne narażanie życia, a jak ktoś zginie to bardzo dobrze, w końcu sam sobie winien, więc nie zaszkodzi dla odmiany ukazanie tych dobrych stron gór.
Rozmowa z Janem Krzysztofem, naczelnikiem TOPR
- Czy to dobry pomysł, by samemu wybierać się na wspinaczkę w góry?
- Zaleca się oczywiście niewychodzenie samotnie w góry, ale taka forma działania górskiego nie jest obca również mnie. Ważne, by decyzja o takiej formie aktywności w górach była podejmowana przez osoby świadome ryzyka z tym związanego. Istotną i polecaną zasadą jest pozostawienie w takim przypadku osobie zaufanej precyzyjnej informacji o naszych planach. By w sytuacji np. zaginięcia czy wypadku móc precyzyjniej określić obszar poszukiwań.
- Mała Kończysta jest trudną ścianą?
- Kończysta jest szczytem wybitnym, na który nie prowadzi żaden szlak turystyczny i wyjścia w ten rejon wymagają podstawowych umiejętności wspinaczkowych.
- Wypadkom w górach ulegają często osoby doświadczone. Co na to wpływa?
- Wypadek jest z definicji zdarzeniem nagłym i trudnym do przewidzenia. Osoby doświadczone częściej przebywają w górach i podejmują ambitniejsze, trudniejsze cele, a więc i częściej narażone są na wypadek. Zazwyczaj jest to splot kilku przyczyn, pewien ciąg drobnych błędów. Jednym słowem im więcej popełniamy drobnych błędów, tym większe prawdopodobieństwo poważnego wypadku.
- Góry są niebezpieczne?
- Bezpieczeństwo zależy przede wszystkim od naszych zachowań, realnej oceny naszych możliwości i umiejętności.
Rozmawiał Robert Gąsiorek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?