Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Góry też mają swoją La Scalę. Wśród domów niczym z piernika

Katarzyna Kachel
Dworek – jak za dawnych lat –stał się miejscem spotkań ludzi i artystów.  Przyciąga też  naukowców i  ludzi biznesu
Dworek – jak za dawnych lat –stał się miejscem spotkań ludzi i artystów. Przyciąga też naukowców i ludzi biznesu Fot. Archiwum
Kiedy wielki wizjoner Józef Szalay w latach 50. XIX wieku kreślił ołówkiem nowoczesny kurort, nie miał pojęcia, że dwa wieki później w podobny sposób nad pustą kartką papieru zasiądzie Mikołaj, syn hrabiego Mańkowskiego. I odtworzy Dworek Gościnny. Milimetr po milimetrze.

Miał smagłą cerę, ciemne oczy, a panny wołały za nim Cygan. Prosiły spłonione, by wróżył im z kart, a Henryk ani myślał odmawiać. Ich nadzieje na coś więcej niźli ezoteryczne zabawy były wszak płonne. Jak plotkowano gorąco i bezwstydnie, Sienkiewicz największym uwielbieniem otaczał bowiem Helenę Modrzejewską.

Również częstą bywalczynię szczawnickich wód. Na scenie uroczyście otwartego Roku Pańskiego 1884 Dworu Gościnnego Boska Helena występowała obok wielkich sław międzywojnia: Aleksandra Zelwerowicza, Stefana Jaracza i Ludwika Solskiego, który zachwycał damy swoją popisową rolą Starego Wiarusa z „Warszawianki”.

Dziś deski odbudowanego przez hrabiego Andrzeja Mańkowskiego pienińskiego salonu, znów odwiedzają znamienici artyści. Mają ożywić ducha tego miejsca. Pokazać, że prócz profesjonalnych sal do procedur wodoleczniczych i kąpieli pomocnych w cierpieniach można w Szczawnicy smakować kulturę wysoką. Nie darmo mawia się dziś o tym miejscu polska La Scala.

Wymyślanie Szczawnicy
Górale nazywali je „szczawami”. Kwaśnymi wodami, które potrafią czynić cuda. Ich pierwsze źródło odkryto tam, gdzie dziś mieści się plac Dietla. Potem były kolejne, które działały kojąco na drogi oddechowe, oskrzela, leczyły z gruźlicy i nieżytu żołądka. Czy gdyby nie Józefina i Stefan Szalayowie, węgierscy ziemianie, którzy kupili zadłużone uzdrowisko, mielibyśmy dziś w Pieninach tak piękne miejsce na ziemi? Kto wie.

Prawda jednak jest taka, że w ich głowach rodził się projekt zakątku, który przypominałby te, zaobserwowane przez nich w Alpach. Ich marzenia zrealizuje syn Józef. Ten sam, który na początku desperacko wzbraniał się przed przeprowadzką do Szczawnicy: – W życiu nie zamieszkam na tym dzikim odludziu.

I tak Józef Szalay tworzy kurort dorównujący światowym standardom. Spod jego ręki wychodzi projekt parku zdrojowego, kaplicy i pensjonatów. Współpraca z góralami, których uczy budować przewody kominowe, gościnne izby, ganki i werandy przypominające piernikowe domki, umożliwia stworzenie kompletnej bazy dla kuracjuszy. Z czasem myśli też o miejscu, w którym europejscy artyści mogliby dzielić się swym talentem i kunsztem.

Z pożaru ocalał góral
Był rok 1881, kiedy Karol Estreicher donosił z uzdrowiska: Nie dostawało Szczawnicy punktu zbornego, Gościny Wspólnej. Tego, co Niemcy nazywają Kursalonem.

Nie wiedział, że w głowie Szalaya pomysł Kurhausa, czy jak mawiali inni – Dworca zrodził się już dawno. Fundamenty zostały postawione w parku górnym.

Miejscu, w którym nawet drzewa nie rosły przypadkowo. Rzadkie gatunki, specjalnie zamawiane przez Szalaya, miały zamienić miejsce w piękny ogród.

Szalayowi nie starczyło życia na dokończenie dzieła. To Akademia Umiejętności, spadkobierczyni jego majątku, zadbała, by ten pieniński salon rozsławił Szczawnicę nie tylko w Polsce, ale i za granicą.

Gmach, zbudowany według projektu Macieja Moraczewskiego otwarto uroczyście Roku Pańskiego 1884. Prezentował się okazale. Wzniesiony z drewna modrzewiowego, urozmaicony gankami, wieżyczkami, kryty gontem był obiektem modnym i niezwykle urokliwym. Sala balowa spokojnie mogła pomieścić 500 osób. Dookoła niej biegła galeria dla widzów i muzyków, a tuż obok mieściła się sala widowiskowa ze sceną, traktiernią, cukiernią oraz osobnymi pokojami dla mężczyzn i kobiet. Nie brakowało w Dworku sklepu trafikanta, eleganckiego salonu fryzjerskiego oraz pokoju do gry w karty. W imponującej czytelni można było zagłębić się w lekturze aż 30 czasopism.

W sezonie Teatr Krakowski dawał tu przedstawienia dwa razy w tygodniu. W salach muzykowano, balowano i organizowano charytatywne loterie. Pieniądze zebrane w trakcie zabawy miały wspomóc szpitalik dla ubogich chorych i budowę kościółka. Lata świetności Dworku przerwała wojna. Nie odzyskał już nigdy swej świetności. Pożar, 20 października 1962 pogrzebał marzenia mieszkańców.

Z płomieni ocalała figurka góralki i górala.

Powrót hrabiego
– Sentymentalna podróż do dzieciństwa – Andrzej hr Mańkowski nie umie inaczej wytłumaczyć, dlaczego postanowił odzyskać majątek uzdrowiska i przywrócić mu dawny blask. Zresztą rodzice nauczyli go, że nic się ze sobą nie zabiera. I tak z trójką dzieci (które przeprowadziły się do Szczawnicy z Francji) rozpoczęli wielką odbudowę kurortu. Rekonstrukcja Dworku nie była łatwa. Nie zachowały się żadne rysunki, projekty. Mikołaj Mańkowski siedział przed kartką papieru i krok po kroku odtwarzał bryłę Dworca. Ze zdjęć. – Wysokość „mierzyło” się przybliżoną wielkością ludzi uwiecznionymi na starych fotografiach – opowiada Mikołaj Mańkowski.

– Dlatego w tych murach jest dużo więcej niż w zwykłych ścianach. Jest miłość. I pasja. – Stworzyliśmy w Dworku miejsce spotkań ludzi. Artystów, dziennikarzy, ludzi nauki, poszukujących inspiracji i wzruszeń – podkreśla Agnieszka Pietruszka, dyrektor Dworku Gościnnego.

Miejsce nowoczesne i świeże, tętniące życiem. Takie, gdzie tradycja łączy się ze współczesnymi oczekiwaniami. Także biznesowymi. Dworek to przestrzeń, którą każdy, według swoich wyobrażeń, może zaaranżować. Dla siebie i bliskich.

***

Musicie wiedzieć:

Dworek żyje według „Czterech pór roku” Vivaldiego. Program zamknięty jest w cykle: pierwsza sobota miesiąca to „Muzyczne spotkania z…” (biorą w nim udział dziennikarze muzyczni, radiowi i telewizyjni z całej Polski, którzy prezentują muzykę), druga „Ciekawy artysta”, a trzecia to „Wydarzenie miesiąca”, czyli koncerty, przedstawienia teatralne, wystawy oraz nietypowe wydarzenia. Czwarta sobota miesiąca to cykl „Książka miesiąca”. W ramach cyklu „ Bohater sezonu „ oraz „Spotkania Środowisk” można zapoznać się z lokalnymi twórcami.

W lutym

Cykl „Spotkania Mistrza z Uczniem” otworzył w lutym dziennikarz TVN 24 Jarosław Kuźniar. Na tych, którzy na nie nie zdążyli, czeka dobra muzyka w Jazz Barze, a w foyer codzienna „Tea Time- Herbatka u Hrabiego” . Dla miłośników słowa organizatorzy przygotowali „Pieniński Stand Up” . Dzieci i całe rodziny mogą wziąć udział w „Szkole Sovoir-

-Vivre’u”. W każdą sobotę miesiąca będzie działo się coś ciekawego. Wydarzeniem tego miesiąca będzie koncert Krzysztofa Kiliańskiego.

Więcej informacji: www.dworekgoscinny.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski