Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorzki dyżur

Redakcja
57 lekarzy z oświęcimskiego Szpitala Powiatowego wysłało skargi do Brukseli. - Skarżą się, że w publicznym szpitalu, będącym emanacją państwa polskiego, nie przestrzega się prawa Unii Europejskiej - wyjaśnia Piotr Watoła, członek Zarządu Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.

Szpital Powiatowy w Oświęcimiu nie jest, oczywiście, jakimś nadzwyczajnym przypadkiem na mapie krajowej służby zdrowia. Jak Polska długa i szeroka, lekarze domagają się przyznania dni wolnych za pracę podczas medycznych dyżurów. Tymczasem Ustawa o zakładach opieki zdrowotnej nie zalicza okresu pełnienia dyżurów do czasu pracy. Polskie przepisy kolidują z zasadami obowiązującymi w Unii Europejskiej i... zdrowym rozsądkiem.
Przyznał to pod koniec grudnia krakowski Sąd Okręgowy w precedensowym i - jak się wydaje - przełomowym wyroku w głośnej sprawie nowosądeckiego lekarza Czesława Misia, nakazując pracodwacy przestrzegać dyrektywy UE i przyznając 169 nadgodzin za przepracowane dużury.
Przeciwko patologicznej sytuacji buntują się również lekarze z powiatu oświęcimskiego. - Walczymy odobro pacjenta. Zdarza się, że lekarz po 24-godzinnym, często wyczerpującym dyżurze wszpitalu, przyjmuje jeszcze pacjentów w____ramach ustawowego czasu pracy. Ryzyko postawienia błędnej diagnozy pod wpływem zmęczenia gwałtownie wtedy rośnie! - ostrzegają przedstawiciele związku zawodowego lekarzy.
Oświęcimscy medycy przekonują, że problem jest bardzo poważny i bynajmniej nie dotyczy wyłącznie środowiska lekarskiego. - Czy chciałby pan, by pańskie dziecko badał lekarz, który jest nieprzerwanie od dwóch dni w____pracy? - pyta doktor Piotr Watoła, związkowiec i jednocześnie członek Zarządu Powiatu Oświęcimskiego. I dodaje: - Znam przypadek lekarza, który wciągu miesiąca spędził ok. 240 godzin na dyżurach, oczywiście, oprócz 160 godzin normalnego czasu pracy... Wynika ztego, że niektórzy praktycznie na terenie szpitala mieszkają! - _uśmiecha się kwaśno Piotr Watoła.
Sam pamięta, że kiedyś przyszedł do pracy w poniedziałek, a wyszedł we wtorek. Tyle, że... tydzień później!
- Wtedy byłem nawet zsiebie dumny. Ale czy to było dobre zpunktu widzenia mojego pacjenta? - pyta retorycznie.
Pod koniec grudnia w Wydziale Pracy Sądu Okręgowego w Krakowie zapadł wyrok w sprawie z powództwa Czesława Misia, lekarza z kilkunastoletnim stażem. Sąd uznał, że lekarz podczas dyżurów medycznych pozostaje do dyspozycji pracodawcy, więc czas dyżuru powinien być wliczany do czasu jego pracy.
Dr Miś domagał się od szpitala w Nowym Sączu dni wolnych za godziny przepracowane ponad normę w 2004 roku. Uzasadniał, że od 1 maja 2004 - czyli od momentu wstąpienia Polski do Unii Europejskiej - obowiązuje nasz kraj unijna dyrektywa zakazująca zatrudniać pracowników na więcej niż 48 godzin tygodniowo.
Dyrekcja szpitala zasłaniała się ustawą o ZOZ, zgodnie z którą dyżurów nie wlicza się do czasu pracy. Spór trwał ponad dwa lata. W 2004 roku Sąd Rejonowy w Nowym Sączu oddalił pozew. Wynik apelacji był identyczny. Ale Sąd Najwyższy w czerwcu zeszłego roku zadecydował, iż należy sprawę rozpatrzyć ponownie - "z uwzględnieniem norm prawa wspólnotowego".
Wszystko wskazuje na to, że w ślady lekarza z Nowego Sącza pójdzie teraz cała rzesza specjalistów. -
Do złożenia pozwów jest uprawnionych kilkadziesiąt tysięcy lekarzy pełniących dyżury wcałym kraju - mówi Piotr Watoła.
Zwizkowcy przekonują, że unijne przepisy mogą być "lekiem na całe zło".
- Lekarze w
Polsce pracują wkilku miejscach ipo wiele godzin dziennie. Jest to spowodowane niskimi wynagrodzeniami. Zapewnienie cywilizowanych standardów leczenia leży przede wszystkim winteresie pacjenta - podkreśla Dorota Niegowska, lekarz z oświęcimskiego szpitala. - System powinien chronić lekarza przed sobą samym - gdy sam sobie robi krzywdę. Aprzede wszystkim, powinien chronić pacjenta przed zmęczonym lekarzem - dodaje doktor Watoła.
Członkowie związku mówią, że miesiąc temu usiłowali zachęcić dyrekcję oświęcimskiej placówki do zmian w regulaminie. Wykluczałaby one możliwość przyjmowania pacjentów przez osobę, która właśnie skończyła wyczerpujący dyżur.
- Dysponujemy oświadczeniami lekarzy, że ich stan psychomotoryczny po 24-godzinym dyżurze nie zapewnia stosownej opieki pacjentom. Czyli mówiąc wprost, zagraża zdrowiu iżyciu! Amimo to dyrekcja nie dostrzega problemu! - dziwi się Piotr Watoła.
Związkowcy są otwarci na rozmowy. -
Wiemy, że trzeba leczyć ludzi. Iwolelibyśmy uniknąć składania pozwów przeciwko własnemu szpitalowi. Azapewne wkrótce złożą je niemal wszyscy, czyli około 50-60 lekarzy szpitala wOświęcimiu - przewidują.
Z ich wstępnych wyliczeń wynika, że niemal każdy może żądać rocznego urlopu oraz 10-15 tysięcy złotych wyrównania za nadgodziny od maja 2004.
- Jeżeli dyrekcja nadal nie będzie się kwapić do rozmów, nie wykluczamy wniosku do prokuratury, w
celu zbadania, czy nie doszło do drastycznego naruszenia praw pracowniczych - uzupełnia Watoła.
Doktor Andrzej Jakubowski, zastępca dyrektora ds. medycznych oświęcimskiego szpitala, stara się chłodzić emocje. - _Choćby w____świetle wyroku krakowskiego sądu nie sposób udawać, że nie ma problemu -
przyznaje. - Jednak nasz szpital - tak jak iinne - funkcjonuje przecież woparciu o____obowiązującą ustawę!
Jego zdaniem, każdy lekarz, który czuł się zmęczony po dyżurze, powinien po prostu zgłosić ten fakt przełożonemu. - Zgodnie zprawem mógł przerwać pracę, nie ponosząc ztego tytułu żadnych konsekwencji - przypomina Andrzej Jakubowski.
- Wiemy już, że sporne przepisy będą wkrótce nowelizowane. Jest szansa, że już za parę miesięcy obecne kontrowersje zostaną wyjaśnione. Wydaje mi się, że można do tego czasu spokojnie poczekać, a____przynajmniej wstrzymać się od gwałtownych kroków - przekonuje doktor Jakubowski. - Teraz, jak sądzę, wraz z____przedstawicielami organów samorządowych, będziemy się zastanawiać, jak rozwiązać problem.
Na razie 97 procent lekarzy szpitala powiatowego... złożyło wypowiedzenia z pracy. - W____zeszłym roku, na moje ręce - mówi dr. Watoła. - Pozostają zdeponowane w____Beskidzkiej Izbie Lekarskiej - wyjaśnia.
- Bez strachu to zrobili. Pracy w____naszym fachu nie brakuje - dodaje dr Niegowska.
W samym Oświęcimiu prochu raczej nie uda się wymyślić. Lekarstwo musi dotrzeć z ulicy Wiejskiej w Warszawie.
PAWEŁ PLINTA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski