Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gość, który rozbił bank

Tomasz Bochenek
Tak Karol Basz (z prawej) fetował drugie zwycięstwo na Red Bull Ringu
Tak Karol Basz (z prawej) fetował drugie zwycięstwo na Red Bull Ringu FOT. ARCHIWUM ZAWODNIKA
Wyścigi samochodowe. Debiutant Karol Basz zachwycił w Austrii.

– Kiedy przed zawodami pytano mnie, jaki mam cel, mówiłem, że to pierwsza dziesiątka. Ale tak naprawdę moim planem były zwycięstwa – przyznaje Karol Basz.

Krakowianin, kierowca ze światowej czołówki kartingu, debiutując w wyścigach samochodowych, utarł nosa stałym uczestnikom mistrzostw Polski Kia Picanto. Basz, występując na austriackim torze Red Bull Ring jako gość zaproszony przez organizatorów, wygrał oba wyścigi tej rundy.

– W zawodach brałem udział na tych samych prawach co pozostali kierowcy. Mieliśmy takie same auta, tyle że zawodnicy, z którymi rywalizowałem, przejechali nimi wcześniej nawet i 20 tysięcy kilometrów. A ja w wyścigach samochodowych nie miałem żadnego doświadczenia – podkreśla Basz.

Na tor w Spielbergu – gdzie dwa tygodnie wcześniej gościła Formuła 1 – pierwszy raz wyjechał w czwartek. Treningi były też w piątek, następnego dnia odbyły się kwalifikacje. Pierwszą rundę Basz wygrał, w drugiej był drugi, a w trzeciej czwarty – co oznaczało, że z tej pozycji zacznie pierwszy niedzielny wyścig.

– Od razu po starcie wyszedłem na drugie miejsce, na drugim „kółku” objąłem prowadzenie, ale straciłem je i jechałem czwarty. Uważam, że dobrze rozegrałem to taktycznie, dopiero pod koniec zacząłem atakować i mój plan się powiódł – uśmiecha się Basz.

W drugim wyścigu zadanie miał trudniejsze, bo ruszał dopiero z 10. pola. Znów szybko wyskoczył do przodu, znalazł się na drugiej pozycji za Karolem Urba­nia­kiem. I znów cierpliwie czekał z atakiem. – Karting nauczył mnie, że wyścigów nie wygrywa się na pierwszych okrążeniach – mruga okiem 22-latek. – Czułem, że mam dobre tempo, rywala wyprzedziłem na ostatnim „kółku”.

Ze Spielbergu wyjechał bogatszy nie tylko o zwycięstwa, ale i doświadczenia. – Codziennie jeździłem godzinę. Do auta – mającego moc około 100 koni, ważącego z kierowcą 820 kilogramów – przyzwyczaiłem się szybko – opowiada Basz.

Przed sezonem liczył na okazjonalne starty w innych wyścigach – Volkswagen Castrol Cup. Na razie do tego nie doszło, za to krakowianin właśnie kupił identycznego volkswagena golfa, jakim ścigają się zawodnicy w tym pucharze.

– Będziemy prze­prowadzać sesje treningowe dla wszystkich, którzy chcą pojeździć tym autem. Sam oczywiście też będę jeździł – mówi Basz.

Kartingowych startów w naj­bliższym czasie nie ma. Dopiero w ostatnim tygodniu sierpnia wystąpi w Anglii w mis­trzostwach Europy.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski