Bruno OYa (1933-2002)
Formalnie obywatel radziecki, osiadł na 16 lat we Wrocławiu, gdzie zawarł swoje drugie małżeństwo z 18-letnią studentką Akademii Medycznej Anną Sukmanowską. Do pracy w Polsce zaprosił go w r. 1968 reżyser Jan Rybkowski, aby wziął udział w międzynarodowej obsadzie filmu "Kiedy miłość była zbrodnią - Rassenschande". Jeszcze w tym samym roku wykorzystano jego iście "westernową" sylwetkę w "Wilczych echach", gdzie ze względu na obcy akcent głos do premiowanej festiwalową nagrodą roli chorążego Słotwiny podłożył Bogusz Bilewski. Grał jeszcze w kilku naszych filmach, piątym z kolei był "Potop" (Józwa Butrym), co skończyło się dlań przykrym wypadkiem przy kaskaderskim skoku z konia na mostek.
Były także role sceniczne. Przez rok Bruno OYa grał milczącego Indianina w Starym Teatrze w inscenizacji "Lotu nad kukułczym gniazdem" reżyserowanej przez Zanussiego, a w Lublinie za dyrekcji Gogolewskiego - cara Mikołaja I w "Maskaradzie" Iwaszkiewicza. Główną domeną jego aktorskiej działalności były jednak kino i telewizja. Filmów z dużego i seriali z małego ekranu ułożyłaby się chyba setka: radzieckich, czechosłowackich, jugosłowiańskich, NRD-owskich, węgierskich, bułgarskich, fińskich... Zadebiutował w r. 1959 w estońskiej "Ziemi ojczystej", ale popularność i nagrodę państwową przyniósł mu film w reż. V. Żałakjavicziusa "Nikt nie chciał umierać" z r. 1966 - w plebiscycie widzów OYa zajął drugie miejsce po Smoktunowskim i przed Gregorym Peckiem. Grał m.in. Ottona Skorzennego w "Wyzwoleniu Europy" i marszałka Rokossowskiego w "Szosie Wołokołamskiej", wystąpił w "Czerwonym namiocie" obok Claudii Cardinale.
Kiedy w r. 1983 przyleciał do Krakowa, aby uczestniczyć w zdjęciach TV do "Starościca Wolskiego", urządził w hallu kina "Kijów" wystawę fotograficzną obrazującą jego curriculum vitae. Było bardzo bogate. Pracował m.in. jako doker w porcie, uprawiał różne dyscypliny sportu (należał do mistrzowskiego zespołu koszykarzy Łotwy), z braku środków zaprzestał po 4 latach studiów medycznych w Tartu, odbył za to aktorskie i muzyczne, próbował pisać scenariusze i reżyserować, komponował muzykę do satyrycznych ballad Andrzeja Waligórskiego, występował na estradzie jako konferansjer i piosenkarz.
Po 30 latach tych występów miał już na swym koncie liczbę recitali i koncertów idącą w tysiące - od Bałtyku do Sudetów. Śpiewał w 7 językach, nagrywał płyty w Finlandii i Czechosłowacji, związał się współpracą z Dolnośląskim Towarzystwem Muzycznym, odbył roczne tournée z Niebiesko-Czarnymi, prezentował telewizyjny show w Skandynawii i Holandii...
W r. 1977 wrocławski Zakład Ossolińskich wydał książeczkę: Bruno OYa "Przepraszam, czy pan jest aktorem?" - zbiorek opowiadań autobiograficznych, który zaczyna się tak: "12 lutego w 33 roku XX wieku na Bulwarze Narwy w Tallinnie w obecności wszystkich upoważnionych przyszło na świat dziecko rodziców wyznania luterańskiego i otrzymało imię Bruno. Matka co rano wlewała chorowitemu dziecku do ust trzy czwarte litra koziego mleka, mówiąc: - Pij, synku, wyrośniesz duży i silny".
Wyrósł rzeczywiście, nawet ponad miarę. _"Szeryf obozu socjalistycznego". _Z potężną posturą kontrastował nieśmiały, młodzieńczy uśmiech. Był zawsze pogodny, swobodny, bardzo bezpośredni w kontaktach. Jego druga książka nazywała się "Gość na tym świecie". Wrócił do swego kraju, podobno długo chorował i odszedł.
WŁADYSŁAW CYBULSKI
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?