Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gość z Estonii

Redakcja
Siedemdziesiątka to przecież jeszcze nie czas (jeśli taki w ogóle istnieje...) na umieranie dla współczesnego mężczyzny. Zwłaszcza jeśli to chłop na schwał: pełne dwa metry wzrostu, sportowiec, człowiek w różnych dziedzinach aktywny, w swoim środowisku najwyższy, ale także bodaj najruchliwszy. Bruno O’Ya, polski Estończyk albo estoński Polak. Zwykł był żartować, że ze związku matki-Szwedki i ojca-Estończyka mógł się urodzić tylko Polak...

Bruno O’Ya (1933-2002)

   Formalnie obywatel radziecki, osiadł na 16 lat we Wrocławiu, gdzie zawarł swoje drugie małżeństwo z 18-letnią studentką Akademii Medycznej Anną Sukmanowską. Do pracy w Polsce zaprosił go w r. 1968 reżyser Jan Rybkowski, aby wziął udział w międzynarodowej obsadzie filmu "Kiedy miłość była zbrodnią - Rassenschande". Jeszcze w tym samym roku wykorzystano jego iście "westernową" sylwetkę w "Wilczych echach", gdzie ze względu na obcy akcent głos do premiowanej festiwalową nagrodą roli chorążego Słotwiny podłożył Bogusz Bilewski. Grał jeszcze w kilku naszych filmach, piątym z kolei był "Potop" (Józwa Butrym), co skończyło się dlań przykrym wypadkiem przy kaskaderskim skoku z konia na mostek.
   Były także role sceniczne. Przez rok Bruno O’Ya grał milczącego Indianina w Starym Teatrze w inscenizacji "Lotu nad kukułczym gniazdem" reżyserowanej przez Zanussiego, a w Lublinie za dyrekcji Gogolewskiego - cara Mikołaja I w "Maskaradzie" Iwaszkiewicza. Główną domeną jego aktorskiej działalności były jednak kino i telewizja. Filmów z dużego i seriali z małego ekranu ułożyłaby się chyba setka: radzieckich, czechosłowackich, jugosłowiańskich, NRD-owskich, węgierskich, bułgarskich, fińskich... Zadebiutował w r. 1959 w estońskiej "Ziemi ojczystej", ale popularność i nagrodę państwową przyniósł mu film w reż. V. Żałakjavicziusa "Nikt nie chciał umierać" z r. 1966 - w plebiscycie widzów O’Ya zajął drugie miejsce po Smoktunowskim i przed Gregorym Peckiem. Grał m.in. Ottona Skorzennego w "Wyzwoleniu Europy" i marszałka Rokossowskiego w "Szosie Wołokołamskiej", wystąpił w "Czerwonym namiocie" obok Claudii Cardinale.
   Kiedy w r. 1983 przyleciał do Krakowa, aby uczestniczyć w zdjęciach TV do "Starościca Wolskiego", urządził w hallu kina "Kijów" wystawę fotograficzną obrazującą jego curriculum vitae. Było bardzo bogate. Pracował m.in. jako doker w porcie, uprawiał różne dyscypliny sportu (należał do mistrzowskiego zespołu koszykarzy Łotwy), z braku środków zaprzestał po 4 latach studiów medycznych w Tartu, odbył za to aktorskie i muzyczne, próbował pisać scenariusze i reżyserować, komponował muzykę do satyrycznych ballad Andrzeja Waligórskiego, występował na estradzie jako konferansjer i piosenkarz.
   Po 30 latach tych występów miał już na swym koncie liczbę recitali i koncertów idącą w tysiące - od Bałtyku do Sudetów. Śpiewał w 7 językach, nagrywał płyty w Finlandii i Czechosłowacji, związał się współpracą z Dolnośląskim Towarzystwem Muzycznym, odbył roczne tournée z Niebiesko-Czarnymi, prezentował telewizyjny show w Skandynawii i Holandii...
   W r. 1977 wrocławski Zakład Ossolińskich wydał książeczkę: Bruno O’Ya "Przepraszam, czy pan jest aktorem?" - zbiorek opowiadań autobiograficznych, który zaczyna się tak: "12 lutego w 33 roku XX wieku na Bulwarze Narwy w Tallinnie w obecności wszystkich upoważnionych przyszło na świat dziecko rodziców wyznania luterańskiego i otrzymało imię Bruno. Matka co rano wlewała chorowitemu dziecku do ust trzy czwarte litra koziego mleka, mówiąc: - Pij, synku, wyrośniesz duży i silny".
   Wyrósł rzeczywiście, nawet ponad miarę. _"Szeryf obozu socjalistycznego". _Z potężną posturą kontrastował nieśmiały, młodzieńczy uśmiech. Był zawsze pogodny, swobodny, bardzo bezpośredni w kontaktach. Jego druga książka nazywała się "Gość na tym świecie". Wrócił do swego kraju, podobno długo chorował i odszedł.
WŁADYSŁAW CYBULSKI

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski