Stwierdził, że ma inną wizję opery i dlatego odchodzi...
Kai Bumann pełnił funkcję dyrektora artystycznego przez ubiegły sezon. Przez ten czas, jako dyrektor i dyrygent, pracował na co dzień z muzykami i śpiewakami krakowskiej opery.
Zdaniem Jerzego Noworola - odejście Kaia Bumanna wszystkich zaskoczyło. - W naszej rozmowie pan dyrektor stwierdził, że ma inną wizję opery niż ja i dlatego odchodzi. Mimo namawiania - nie chciał zostać - dodaje Jerzy Noworol.
Jako obcokrajowiec, Kai Bumann do podjęcia pracy w Polsce musi legitymować się wizą wraz z pozwoleniem na pracę. Zdaniem dyrektora Noworola, dyrygent w zeszłym sezonie miał pozwolenie na pracę, dlatego też został z operą związany dyrektorskim kontraktem. Był to roczny kontrakt, który wygasł wraz z końcem sezonu, czyli 31 sierpnia. - Po powrocie z wakacji pan Bumann nie odnowił wizy i nie mogliśmy przedłużyć kontraktu. Sądziliśmy jednak, że to się szybko zmieni. Dlatego też zawarliśmy z nim umowę na przygotowanie opery "Czarna maska" oraz na dyrygowanie dwoma spektaklami - stwierdził Jerzy Noworol.
Formalnie jednak od września Kai Bumann nie był już dyrektorem artystycznym opery. Pracował jedynie jako gościnny dyrygent. - Uważaliśmy jednak, że jest to jedynie sprawa chwilowa i wraz z otrzymaniem pozwolenia na pracę podpiszemy z panem Bumannem kontrakt dyrektorski. Stało się jednak inaczej - twierdzi dyrektor naczelny opery.
Jerzy Noworol zapewnił jednak, że udało mu się przekonać Kaia Bumanna do gościnnych występów w Krakowie. Na pewno były dyrektor artystyczny poprowadzi 13 grudnia wykonanie opery "Czarna maska". Jednak, jak dalej będzie się układała współpraca - jeszcze nie wiadomo. (AMS)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?