Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gospodarka albo czek

Redakcja
DARIUSZ GRABOWSKI. Uważa, że wszystkie kolejne rządy od 1989 r. tak naprawdę troszczyły się tylko o bogatych, a biednych pozostawiały samym sobie. Jako prezydent ma zmienić strategię gospodarczą kraju, co spowoduje radykalne zmniejszenie się polskiej biedy. Zmiana strategii ma polegać głównie na promowaniu i wspieraniu polskich przedsiębiorstw. Kandydat ma doprowadzić też do podniesienia płac i zasiłków do poziomu średniej w najbiedniejszych krajach Unii Europejskiej (Grecji i Portugalii).

Kandydaci na prezydenta o walce z biedą

 (INF. WŁ.) Niemal wszyscy kandydaci na prezydenta deklarują, że niewiele jest spraw, na których im tak bardzo zależy, jak na ulżeniu doli najuboższych. Każdy z nich publicznie zapewnia, że jeżeli zostanie prezydentem, to doprowadzi do zmniejszenia liczby biednych. Żaden nie przyznaje jednak, że konstytucyjne możliwości wpływu prezydenta na gospodarkę czy na politykę podatkową są niezbyt duże.
 PIOTR IKONOWICZ. Twierdzi, że wszystkie osoby, które nie z własnej winy znajdują się w ciężkiej sytuacji materialnej, powinny otrzymywać ze skarbu państwa czek w wysokości kilkuset złotych miesięcznie. Takie osoby mieliby wyszukiwać pracownicy ośrodków pomocy społecznej. Kandydat jest przekonany, że państwo stać na taką pomoc.
 JAROSŁAW KALINOWSKI. - Fikcją są wszelkie programy pomocy dla najbiedniejszych, jeżeli gospodarka jest słaba - mówi Marek Sawicki, szef sztabu wyborczego prezesa PSL. - Najpierw więc należy czynić wszystko, by dobrze rozwijała się gospodarka. Trzeba np. maksymalnie wspierać eksport, a ograniczać import, co spowoduje, że zmniejszy się bezrobocie, a tym samym mniej będzie ludzi biednych.
 JANUSZ KORWIN-MIKKE. - Rada na zmniejszenie biedy jest tak prosta, że aż banalna. Należy zmniejszyć podatki - przekonuje Leszek Samborski, szef sztabu wyborczego prezesa UPR. - Obniżenie podatków powoduje obniżenie cen towarów. Jeżeli towary są tańsze, to więcej ich będziemy kupować, a to znowu spowoduje, że trzeba będzie ich więcej produkować, a do zwiększonej produkcji musi się zatrudnić więcej ludzi, a więc pracę i zarobek znajdą również najubożsi.
 MARIAN KRZAKLEWSKI. Podstawą jego programu walki z ubóstwem jest powszechne uwłaszczenie, dzięki któremu nawet najubożsi mając na własność mieszkanie czy kawałek pola mogliby zaciągać kredyty bankowe na działalność gospodarczą. Ważne jest też prowadzenie takiej polityki gospodarczej, aby PKB rósł w tempie nie mniejszym niż 5 procent oraz stosowanie ulg dla przedsiębiorców tworzących nowe miejsca pracy.
 ALEKSANDER KWAŚNIEWSKI. Uważa, że nic tak najbiedniejszym nie pomoże, jak troska o wzrost gospodarczy i zmniejszenie inflacji. - Tempo wzrostu gospodarczego musi być znacznie wyższe niż obecnie - mówi Dariusz Szymczycha, rzecznik prasowy sztabu wyborczego prezydenta. - A gdy państwo będzie mieć więcej do podziału, to w obecnej sytuacji zamożni będą musieli się zgodzić na wyższe podatki, by wspomóc najuboższych.
 ANDRZEJ LEPPER. - Dzisiaj minimum socjalne na jedną osobę wynosi 850 zł, a np. na cztery osoby - 2520 zł. Ale tak jest tylko na papierze - mówi kandydat i obiecuje, że gdy zostanie prezydentem, to dopilnuje, aby najubożsi rzeczywiście otrzymywali nieopodatkowane minimum socjalne w co najmniej takiej wysokości.
 JAN ŁOPUSZAŃSKI. Uważa, że państwo powinno najuboższym zagwarantować godne warunki do życia. Oznacza to również, że państwo zobowiązane jest zapewnić wszystkim Polakom dach nad głową.
 ANDRZEJ OLECHOWSKI. - Jedynym skutecznym środkiem na walkę z powiększającym się ubóstwem i biedą jest prowadzenie mądrej polityki gospodarczej. Po pierwsze gospodarka, po drugie gospodarka i po trzecie gospodarka - twierdzi kandydat.
 JAN OLSZEWSKI. - Dzisiaj unijny eksport zalewa nasz rynek, dławiąc wiele dziedzin rodzimej wytwórczości__i doprowadzając do masowego ubożenia społeczeństwa - mówi kandydat. Podkreśla, że nie zlikwiduje się biedy, jeśli znacząco nie zmniejszy się w Polsce bezrobocia. Proponuje opracowanie i uruchomione na dużą skalę budownictwa mieszkaniowego, które zapewni ubogim i dach nad głową, i możliwość zarobkowania. Jako prezydent chciałby też, by władze państwowe i samorządowe podjęły ogólnokrajową akcję dokarmiania dzieci dotkniętych niedożywieniem.
 BOGDAN PAWŁOWSKI. Jest zdania, że tylko szybki rozwój gospodarczy może ograniczyć skalę ubóstwa i biedy w Polsce.
 LECH WAŁĘSA. - W trosce o najbiedniejszych zgłaszam Narodowy Program Przeciwdziałania Ubóstwu i Patologiom Społecznym - mówi były prezydent. Program został opracowany przez ekspertów z Instytutu Lecha Wałęsy. Jego podstawowymi punktami są: powołanie Krajowej Rady Polityki Społecznej, do zadań której należeć będzie głównie określanie skali potrzeb społecznych i ocena efektywności polityki społecznej państwa. Po drugie: bezpośrednie wsparcie finansowe organizacji pozarządowych działających na rzecz przeciwdziałania ubóstwu przez niepaństwowe osoby prawne kwotą do wysokości 2,5 proc. naliczonego podatku dochodowego. Po trzecie: zwrot osobom fizycznym pobranego od nich podatku dochodowego, jeśli ich dochód nie przekracza trzech czwartych wynagrodzenia minimalnego.
 TADEUSZ WILECKI. Najbiedniejszym najbardziej mogłoby pomóc uruchomienie na masową skalę robót publicznych, stworzenie programu budownictwa mieszkaniowego oraz budowa sieci autostrad. - Nasz kandydat twierdzi, że rozmiary biedy i ubóstwa zmniejszą się, jeżeli zachodnie firmy nie będą preferowane przez rządzących Polską. Im mniej obcego kapitału w Polsce, tym więcej będzie miejsc pracy dla Polaków - mówi Roman Dańkowiakowski, szef sztabu wyborczego generała.

Zebrał: WŁODZIMIERZ KNAP

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski