Zapowiadany w kampanii wyborczej, a potem w expose premier Beaty Szydło, przełom w gospodarce ma przynieść realizacja „Planu na rzecz odpowiedzialnego rozwoju” przedstawionego tydzień temu przez wicepremiera Mateusza Morawieckiego. Eksperci przychylnie ocenili nową strategię, ale większość uznała, że brakuje wskazówek, jak ją sfinansować i zrealizować. Szczegóły dotyczące planu Morawieckiego mają być znane dopiero za kilka miesięcy.
Źródło: TVN24/x-news
Polska gospodarka jeszcze więc nie wie, jak ma reagować na działania obecnego rządu. Zwłaszcza, że część gospodarcza programu wyborczego PiS jest mało widoczna. Wprowadzono jedynie podatek bankowy. Już wiadomo, że obciążenie handlu nowych haraczem odsunie się w czasie, bo pierwsze propozycje resortu finansów spotkały się z protestem ze strony polskich przedsiębiorców. W zapowiedziach premier Szydło miało to być uderzenie w hipermarkety. - Podatki bankowy i od obrotu w przedsiębiorstwach handlowych zapłacą nie podmioty gospodarcze, ale sami Polacy - ocenia prof. dr hab. Marian Noga, były członek Rady Polityki Pieniężnej.
- Mam wiele wątpliwości, jeśli mam ocenić program gospodarczy rządu - przyznaje Piotr Kuczyński, główny analityk Domu Inwestycyjnego „Xelion”. Podkreśla, że w tym roku będą pieniądze na realizację prospołecznych obietnic, ale w przyszłym i kolejnych latach trzeba szukać na nie dodatkowych pieniędzy. - Są tylko dwie możliwości - albo wzrost podatków, albo znaczące powiększenie deficytu budżetu państwa, a tym samym procedura unijna nadmiernego deficytu z negatywnymi skutkami dla wszystkich Polaków oraz polskiej gospodarki - twierdzi prof. Noga.
Rząd zapowiadał jednak co innego - chce uszczelnić system podatkowy, zwłaszcza zwiększyć ściągalność VAT. - Może i nawet 100 miliardów złotych VAT-u nie jest wpłacane do budżetu państwa, ale rząd nie zgłosił żadnego pomysłu, jak uszczelnić system podatku VAT. Na razie nie widzę ani jednej złotówki z tego uszczelnienia, a po 100 dniach rządów to powinien być przynajmniej 1 miliard złotych, co miałoby nie tylko znaczenie ekonomiczne, ale przede wszystkim psychologiczne i rodziłoby nadzieję na nowe dochody budżetu państwa - mówi prof. Marian Noga.
Dochody budżetowe za to uszczupliłyby się, gdyby rząd spełnił obietnicę obniżenia podatku CIT z 19 do 15 proc. Na razie nic nie wskazuje na to, by prowadzono prace nad projektem w tej sprawie. W ciągu kilku tygodni ma być też nowy projekt ustawy o podatku VAT, bo w tym roku kończy się okres podwyższonej 23-proc. stawki. Nie wiadomo jednak, czy PiS zgodzi się na powrót do 22 proc.
Takiej zgody, według prezydenckiego projektu, nie należy się spodziewać na pomoc frankowiczom. Propozycje Andrzeja Dudy ostro skrytykował wicepremier Morawiecki, według którego ich wdrożenie zagroziłoby polskiemu systemowi bankowemu. Zresztą, gdy urzędnicy prezydenta przedstawili szczegóły ustawy frankowej, kurs franka szwajcarskiego gwałtownie poszybował w górę, przekraczając 4,1 zł. Dziś to 4 zł, o kilka groszy więcej niż w momencie ogłaszania wyników wyborów do Sejmu (koniec października 2015) i zaprzysiężenia nowego rządu (połowa listopada). Zresztą złotówka osłabła w ciągu ostatnich czterech miesięcy wobec wszystkich najważniejszych walut, dolar i euro podrożały o kilkanaście groszy.
Bardzo ważnym wydarzeniem pierwszych 100 dni rządu było obniżenie wiarygodności kredytowej Polski. Wprawdzie agencja Standard&Poor’s uzasadniła to politycznymi zmianami, ale przez nie firmy także nie wiedzą, czego mogą spodziewać się w naszym kraju. Jeśli będzie rosło obciążenie budżetu kolejnymi wydatkami socjalnymi, wiarygodność finansowa Polski może tylko spadać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
