Gospodynie z Trzebuni z nagrodą na 15-lecie KGW

Koło powołały do życia w 2007 roku, przed dożynkami. Stąd też pierwszym zadaniem było uwicie wieńca dożynkowego. Od początku przyświecał im jeden cel.

- Jesteśmy po to, aby kultywować tradycję, ocalić od zapomnienia. To może brzmi górnolotnie, ale właśnie po to jesteśmy. Po to pokazujemy dzieciom jak robiło się dawniej osoby świąteczne, na przykład światy z opłatków, opowiadamy im o zwyczajach, że pod obrus na wigilijnym stole kładło się sianko, mówimy o tym jak kiedyś się żyło, pracowało, świętowało i... mówiło. Tak więc każdemu naszemu działaniu przyświeca ten cel – pokazać że to co było dawniej, miało swoją wartość, swój urok i że te zwyczaje i tradycje warto kultywować - mówi Małgorzata Parszywka, przewodnicząca KGW Trzebunia.

O tradycje kliszczackie dbają ramię w ramię ze Związkiem Podhalan - Oddziałem Górali Kliszackich w Trzebuni. Jest on młodszy niż KGW, dlatego kiedy powstał panie od razu do niego dołączyły.

Na konkursach i przeglądach promują lokalne potrawy, takie jakie gotowały jeszcze ich babki i prababki: zacierki, zalewajkę, „ciopkę”. Trzykrotnie reprezentowały Trzebunię i powiat myślenicki na Małopolskim Przeglądzie Dorobku Artystycznego i Kulinarnego w Jabłonce.

Z czasem zaczęły się pojawiać nowe formy działalności. Na 10-lecia koła przygotowały pierwszy spektakl – „Ocepiny”. Ten najnowszy jest ich trzecim. I nie mówią, że ostatnim.

-Na pewno nie będziemy stać w miejscu. Myślę, że na pewno jakąś sztukę wystawimy, bo widzimy potrzebę. Widzimy, że ludzie chętnie i licznie, pomimo brzydkiej pogody, zgromadzili się, więc chyba oczekują od nas, żebyśmy ich rozbawiały – mówi przewodnicząca.

Gospodynie angażują się też w działania pomocowe, np. piekąc ciasta na kiermasze dobroczynne. W ubiegłym roku napisały projekt „Zrób coś dla siebie i bezpieczeństwa innych”. W jego ramach odbyły się cieszące się popularnością wśród pan zajęcia fizjoterapeutyczne oraz zajęcia z pierwszej pomocy przedmedycznej.

Co zrobić z żywą choinką po świętach?