Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gotowanie dla kolarza wcale nie jest trudne

Rozmawiał Jacek Żukowski
Magdalena Majka reprezentowała męża Rafała na plebiscytowej gali
Magdalena Majka reprezentowała męża Rafała na plebiscytowej gali Michał Gąciarz
Rozmowa. Żona Rafała Majki, MAGDALENA MAJKA, odebrała w jego imieniu nagrodę za zajęcie drugiego miejsca w naszym plebiscycie 10 Asów Małopolski.

- Od ponad roku jesteście małżeństwem. Jak się teraz mieszka z Rafałem Majką? Coś się zmieniło?

- Nie, Rafał nadal jest tym samym dobrym, wspaniałym człowiekiem, którym był. A zmieniło się to, że teraz już nie jest chłopcem, tylko mężczyzną. Fajnie być razem, staramy się spędzać wspólnie czas, jak często jest to możliwe.

- To „razem” jest trochę umowne, bo Rafała nie ma w domu przez 8-9 miesięcy w roku.

- Nie ma go w Polsce, ale staram się choćby na kilka dni wyskoczyć za granicę. Pobyć z nim przez chwilę we Włoszech.

- Kiedy macie najwięcej czasu dla siebie?

- Od końca października do połowy listopada. Rafał zostawia wtedy rower w garażu i ma czas dla mnie. Gdy już zaczyna trenować, to wszystko jest temu podporządkowane.

- W ubiegłym roku byliście państwo na wakacjach w Japonii, a jak było teraz?

- Postanowiliśmy zostać w domu, bo mieliśmy już dość walizek i samolotów. Dla nas najlepsze wakacje to te spędzane w domu, w naszym zakątku, bo razem jesteśmy w nim rzadko.

- Bardzo się Pani denerwowała podczas tegorocznego wyścigu Vuelta a Espana, w którym Rafał zajął 3. miejsce?

- Bardzo, to były ogromne emocje.

- Bardziej niż podczas Tour de France czy Giro d’Italia?

- Trudno powiedzieć. Za każdym razem są ogromne emocje, strach o Rafała, żeby bezpiecznie ukończył etap. Bez względu na rangę zawodów, stres jest taki sam.

- Musiała się Pani nauczyć gotować pod kolarską dietę?

- Nie jest jakaś wyjątkowa. Opiera się na kuchni włoskiej, a ta jest bardzo łatwa. Nie było z tym problemów.

- Pani odpowiada takie jedzenie, czy musiała Pani je polubić?

- Bardzo lubię kuchnię włoską, nie przeszkadza mi, że jemy sałatę czy makaron. Odpowiada mi to.

- Rafał wraca do Polski na święta Bożego Narodzenia?

- Tak, zdąży ubrać choinkę, zjeść karpia. Tuż po świętach wyrusza na kolejne zgrupowanie, by jak najlepiej przygotować się do zbliżającego się sezonu.

- Myśli Pani o tym, by kiedyś towarzyszyć mu na wielkim tourze?

- Byłam na Tour de Pologne, ale towarzyszenie mężowi podczas wyścigu jest bardzo trudne. Rafał bardzo wcześnie wstaje, potem ma śniadanie, przygotowania do startu. Po nim długie przejazdy na nocleg, masaże, kolację. Tak naprawdę nie miałby dla mnie czasu. Wolę z nim porozmawiać na odległość, ale staram się być na przedostatnim czy ostatnim etapie wyścigu.

- Najbliższy rok jest bardzo ważny ze względu na igrzyska olimpijskie w Rio de Janeiro. Kibice liczą na to, że Rafał tam wystąpi.

- Zobaczymy, co będzie. Jeśli będzie miał szczęście, to da nam wiele radości. Nie ma co rozwodzić się nad tym, bo do startu jest jeszcze sporo czasu.

- Jeśli pojedzie na igrzyska, to będzie Pani oglądać go w telewizji, czy jednak mu towarzyszyć?

- Trudno mi powiedzieć w tym momencie, do sierpnia jest jeszcze trochę czasu na decyzję.

- Czego Rafałowi najbardziej potrzeba w nowym roku? Zdrowia?

- Oczywiście, że tak, bo jak nie ma zdrowia, to nie ma szczęścia.

- A Pani czego? Cierpliwości w wyczekiwaniu na męża?

- Dokładnie tak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski