Resort dyplomacji podtrzymuje propozycję umożliwienia misjonarzom ewakuacji z ogarniętej wojną domową republiki.
- Gdyby ktoś chciał podjąć taką decyzję, rozpoczniemy wraz z francuskimi sojusznikami wszelkie działania w tej sprawie. Zarazem ostrzegamy, że odwlekanie decyzji może mieć groźne konsekwencje. W pewnym momencie, ze względu na pogorszenie się sytuacji, możemy nie być w stanie przeprowadzić takiej akcji - mówił wczoraj rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski.
Minister obrony Tomasz Siemoniak stwierdził wczoraj w TOK FM, że wojsko rozważa różne warianty udzielenia pomocy misjonarzom w Afryce. Mogliby np. być przerzuceni do stolicy RŚA Bangi albo do Czadu, dokąd ewakuowała się większość misjonarzy z innych krajów. Nie ujawnił jednak szczegółów, choć przyznał, że w akcję nie byłby zaangażowany polski samolot Hercules, który wspiera działania Francuzów w RŚA.
Polska dyplomacja prowadzi w sprawie misjonarzy konsultacje z Francją. Chodzi o zapewnienie bezpieczeństwa przynajmniej najbardziej zagrożonym misjom. A do tych należy m.in. placówka w Ngaoundaye, przy granicy z Czadem, która w nocy z poniedziałku na wtorek została zaatakowana przez islamskich rebeliantów z koalicji Seleka.
- Nasi misjonarze są ambasadorami pokoju. Zarówno wyznawcy chrześcijaństwa jak i muzułmanie korzystają z ich pomocy. Dlatego nasza obecność tam wydaje się nieodzowna - tak decyzję duchownych o pozostaniu w RŚA tłumaczył brat Tomasz Grabiec z sekretariatu misyjnego prowincji krakowskiej kapucynów.
Z danych episkopatu Polski wynika, że w RŚA przebywa obecnie 37 misjonarzy z Polski (m.in. z Krakowa i Tarnowa), w tym 13 zakonników, 8 zakonnic, 10 księży diecezjalnych i 6 osób świeckich.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?