Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gotowy akt oskarżenia

Redakcja
PRAWO. Po trzech latach od wszczęcia śledztwa krakowska prokuratura przesłała wczoraj do sądu akt oskarżenia w sprawie wyłudzenia akcyzy przez Rafinerię Trzebinia.

Śledczy nie dali wiary Urzędowi Kontroli Skarbowej w Krakowie, który pół roku temu uznał, że rafineria prawidłowo rozliczała podatek akcyzowy i nie jest nic winna Skarbowi Państwa.
Prowadzący postępowanie prok. Łukasz Gramza powiedział "Dziennikowi Polskiemu", że podstawą aktu oskarżenia jest wcześniejszy protokół UKS o nierzetelności ksiąg podatkowych.
- Wynika z niego, że rafineria powinna płacić podatek akcyzowy i jest winna Skarbowi Państwa 197 mln. Druga część to zaległości celne na kwotę 100 mln zł - mówi prok. Gramza.
Śledztwo dotyczące nieprawidłowości w rozliczeniach akcyzy przez Rafinerię Trzebinia wszczęto w 2006 roku. Według prokuratury w latach 2001-2004 zamiast pełnowartościowego paliwa rafineria wprowadziła do obrotu wyroby bezakcyzowe, Chodziło o olej Fl, olej Flonaft i olej technologiczny. Co prawda przy ich sprzedaży kontrahenci posługiwali się opiniami wskazującymi, iż nie podlegają one akcyzie, to jednak - zdaniem prokuratury - opinie te były nieuzasadnione.
Śledczy twierdzą, że w procederze współdziałali przedstawiciele Zarządu Rafinerii Trzebinia i Urzędu Statystycznego w Krakowie. Pod koniec czerwca 2006 roku zarzuty usłyszeli: Grzegorz Ś., ówczesny prezes rafinerii, oraz członkowie zarządu Paweł K. i Eugeniusz W. oraz Marian S., dyrektor Urzędu Statystycznego w Krakowie. Sprawa pracownicy Instytutu Technologii Nafty w Krakowie została wyłączona do odrębnego postępowania.
Mec. Andrzej Przewrocki, obrońca Grzegorza Ś., mówił nam, że to bezpodstawne zarzuty, bowiem wytwarzanie takich produktów odbywało się przy akceptacji Ministerstwa Finansów. Adwokat powoływał się na fakt, że MF wprowadziło odpowiednie przepisy, by w ten sposób stworzyć rafineriom na południu kraju możliwość przetrwania na rynku i sfinansowania restrukturyzacji.
Z końcem ubiegłego roku wydział zamiejscowy Prokuratury Krajowej w Krakowie miał kierować do sądu akt oskarżenia. Czekał jedynie na ostatni dokument, jakim był wynik kontroli Urzędu Kontroli Skarbowej w Krakowie. Gdy pismo nadeszło, prokuratorzy wpadli w osłupienie. UKS stwierdził bowiem, że rafineria nie zalega z akcyzą. Efekt był taki, że w styczniu funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego przeszukali siedzibę krakowskiego UKS. Przesłuchano też całe kierownictwo krakowskiej "skarbówki". Jak twierdzi prokuratura, w zeznaniach tych osób pojawiały się duże rozbieżności. Na początku lutego agenci CBA weszli z kolei do budynku Ministerstwa Finansów, by zabezpieczyć tam dokumenty. Chodziło o dane z księgi wejść i wyjść, by ustalić, kto i do kogo przychodził. Wątek rzetelności kontroli UKS bada prokuratura spoza Krakowa.
MAGDALENA STRZEBOŃSKA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski