Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gowin. Wyniosły arystokrata w siermiężnej polskiej polityce

Włodzimierz Knap
Gowin sam siebie nazywa konserwatystą
Gowin sam siebie nazywa konserwatystą Wojciech Matusik
Gdyby teraz Jarosław Gowin został wasalem Jarosława Kaczyńskiego, mógłby z czasem wiele na tym zyskać. Dlaczego? Bo choć na tle prezesa jako polityk wypada blado, to w porównaniu do gwardii Kaczyńskiego, z Hofmanem i Błaszczakiem na czele, jest postacią wybitną.

Ambitny. Ten przymiotnik chyba najtrafniej określa Jarosława Gowina jako polityka. Teraz znajduje się on jednak na zakręcie i grozi mu wpadnięcie do co najmniej politycznego czyśćca, a najpewniej niebytu. Sam nie jest w stanie wykaraskać się, bo jego stronnictwo jest bezradne. Niewiele ponad 3 proc. w wyborach do Parlamentu Europejskiego nie wróży dobrze Polsce Razem. I jego lider doskonale zdaje sobie z tego sprawę.

Szuka dróg wyjścia, by pozostać w polityce. Kilka lat temu wybrał ją jako zawód. Nie musiał. Był rektorem (i założycielem) Wyższej Szkoły Europejskiej im. ks. J. Tischnera, redaktorem naczelnym miesięcznika „Znak”, autorem lub współautorem kilku chwalonych książek. Gen władzy zwyciężył. Stał się politykiem z krwi i kości. W jego przypadku oznacza to, że postawił sobie najwyższe cele do zdobycia. Jakie?

Twierdzi, że zna swoje ograniczenia. Barierą, co przyznaje, jest jego wizerunek: polityka i człowieka utożsamianego z określonym sposobem patrzenia na świat. Sam siebie nazywa konserwatystą. Nie brakuje ludzi, którzy twierdzą, że jest fundamentalistą katolickim. Z pewnością nim nie jest. Jeśli już, to bliżej mu do fundamentalizmu w wersji wyznania kalwińskiego. Niedawno powiedział o sobie: „Kiedyś byłem typowym katolikiem otwartym, dziś mam poglądy bardziej konserwatywne, ale do tradycjonalizmu mi daleko”.

Nie można jednak zapominać, że Gowin był uczniem ks. Józefa Tischnera. Myślenie tego kapłana patrzącego na ludzi oczyma nauczania Jezusa, przepełnionego nakazem miłości i miłosierdzia, nie mogło nie wsiąknąć, choćby w małej dawce, do głowy Gowina. Gowina, który zresztą napisał (wspólnie z Dorotą Zańko) wywiad-rzekę z Tischnerem; wspaniałą książkę pełną mądrych zdań.

W gruncie rzeczy Gowin polityk nie ma dziś wielu możliwości. Jedyną pewną, która pozwoliłaby mu przetrwać trudny okres, jest przygarnięcie przez Jarosława Kaczyńskiego. Teoretycznie może też próbować stworzyć wspólny blok z Solidarną Polską Zbigniewa Ziobry, Nową Prawicą Janusza Korwin-Mikkego lub z PSL. Każde z tych rozwiązań ma dla niego plusy i minusy.

Zostanie wasalem Kaczyńskiego dawałoby co prawda Gowinowi niemal gwarancję pozostania na salonach politycznych, w tym w przyszłym parlamencie, lecz spowodowałoby przez pewien czas zmarginalizowanie krakowskiego polityka w wielkiej polityce, bo PiS to jego prezes, a prezes to PiS. Taki układ, czyli zostanie teraz lennikiem Kaczyńskiego, mógłby z czasem okazać się strzałem w dziesiątkę.

Dlaczego? Bo choć na tle prezesa jako polityk wypada blado, to w porównaniu do gwardii Kaczyńskiego, z Adamem Hofmanem, Mariuszem Błaszczakiem, Adamem Lipińskim czy Markiem Suskim na czele, jest postacią wybitną. Problemem dla Gowina jest to, że gwardziści prezesa doskonale zdają sobie z tego sprawę, i zapewne zrobią wszystko, by nie mógł rosnąć u boku niemłodego już Kaczyńskiego. Aleksander Smolar, politolog z Fundacji Batorego, uważa, że Gowin ma duże szanse przejąć władzę w PiS po odejściu Kaczyńskiego.

Prof. Tadeusz Borkowski, socjolog z UJ, tak mówi o Gowinie: _– _To polityk, który umie czekać, potrafi kalkulować, zmieniać plany, dostosowywać je do bieżących potrzeb.__Wytyka mu jednak to, że nieraz zanadto płaszczy się przed swoim aktualnym wodzem, czego przykładem mogą być peany na cześć Donalda Tuska, gdy ten mianował go ministrem. I prof. Borkowski ma rację.

Gowin nie widział nic złego w tym, że Tusk ministrów, w tym jego, nazywał „zderzakami”. Przekonywał, że jego obowiązkiem jest chronienie wodza, czyli Tuska, którego uznawał za najwybitniejszego rodzimego polityka. Dopóki był ministrem, głosił, że szef rządu dokonuje wielkich zmian. Swoją drogą premier zapewne więcej spodziewał się po Gowinie jako ministrze. Wśród fachowców trudno znaleźć kogokolwiek, kto wystawiłby mu choćby dobrą ocenę za pracę w tej roli. Nawet ludzie bliscy Gowinowi nie kryją, że chcieliby znać odpowiedź na pytanie, dlaczego zgodził się zostać ministrem sprawiedliwości.

Ze Zbigniewem Ziobrą alians nie jest perspektywiczny dla Gowina. Szef SP jest spalony u Kaczyńskiego. Sam zaś i jego formacja niewiele już znaczą. Jednocześnie obaj panowie musieliby rywalizować na jednym podwórku, czyli w Krakowie czy szerzej – w Małopolsce. Wiele wskazuje na to, że Gowin w tego rodzaju starciu nie byłby w stanie sprostać Ziobrze.
Swoją drogą próby porozumienia się Gowina z Kaczyńskim i Ziobrą są klasycznym przykładem na to, że dla polskich polityków kompletnie nie liczą się imponderabilia. Przypomnijmy, że Gowin mieni się wielkim zwolennikiem wolnego rynku, raz po raz podkreśla, iż na polu ekonomii od stronnictwa Kaczyńskiego dzieli go przepaść. PiS jest formacją etatystyczną, stawiającą na państwo. SP zaś wręcz głośno krzyczy, że tylko ona stoi na gruncie gospodarki socjalistycznej w czystej postaci. By trwać na scenie politycznej, dla polityków praktycznie nie ma przeszkód nie do pokonania.

Inteligentny, lecz kompletnie bez charyzmy – to dwie cechy, które zgodnie wymieniają znawcy, by określić Jarosława Gowina jako polityka. Ma potencjał, by skutecznie przewodzić partii. Na razie jednak nie potrafił go wykorzystać – twierdzi prof. Borkowski. Zwraca uwagę, że Gowin nie bał się postawić, jak nikt przed nim, w sposób otwarty Tuskowi . Kiedy jednak stanął na czele Polski Razem, oparł się na głównie przegranych politykach, np. tych wyrzuconych z PiS. Nie potrafił pozyskać rzeszy przedsiębiorczych, wolnorynkowo myślących, lecz biernych na niwie publicznej Polaków.

Wiesław Gałązka, specjalista od marketingu politycznego, ma złą opinię o Gowinie jako liderze partyjnym: _– _W tym charakterze jest niemal zerem. O takich jak on Napoleon mówił: „Od wzniosłości do śmieszności jest tylko jeden krok”. Prof. Kazimierz Kik, politolog, przekonuje, że w ocenie Gowina jako polityka, przywódcy potrzebne są dwie szale. Na jednej należy umieścić zalety, a na drugiej wady. Według niego, Gowin jest jedynym szefem formacji politycznej w Polsce, który ma rozległe i głębokie przygotowanie teoretyczne i dużą wiedzę, której brakuje Tuskowi, Kaczyńskiemu, Millerowi czy Ziobrze.

Z nią mógłby zostać świetnym politykiem drugiego planu, wpływowym doradcą charyzmatycznego przywódcy, ale kłopot w tym, że w takiej roli nie chce występować. Jest bowiem wyrazistą i zdecydowaną osobowością. Przy tym jednak nie ma za grosz charyzmy – mówi prof. Kik. _– _Na polskiej scenie politycznej Jarosław Gowin jest typem angielskiego lorda, wyniosłego i subtelnego intelektualisty czy wręcz arystokraty. I jako taki musi być marnym liderem, bo Polacy potrzebują kogoś im podobnego, kto potrafi przekonać ich do siebie.

__Gowin, nawet gdy mówi prostym językiem, nie potrafi uniknąć wyniosłości. Do mas wyborczych nie ma szans trafić również dlatego, że nie wzbudza empatii, koniecznej, by dobrze pełnić rolę przywódcy. _– _Tej trochę ma nawet Tusk, ale Gowin jest typem zimnego, wyrachowanego polityka – przekonuje prof. Kik.

Ma jednak Gowin kłopoty z realną oceną sytuacji albo nie liczy się z wypowiadanymi publicznie słowami. Znacznie przecenił możliwości Polski Razem . Wcześniej przeszacował swoje znaczenie w rządzie Tuska. Długo był pewien, że premier może usunąć ze swojego gabinetu z dnia na dzień praktycznie każdego ministra z jednym wyjątkiem. Nie może pokazać drzwi... Jarosławowi Gowinowi. Był przekonany, że stoi na czele ok. 60-osobowej frakcji w klubie Platformy. Kiedy opuścił partię, odeszło za nim tylko dwóch posłów, choć cały klub liczył prawie 270 osób.

***

– Jako mrzonkę należy potraktować dywagacje dotyczące tego, że Jarosław Gowin wystartuje w wyborach na prezydenta Krakowa z własnego komitetu, lecz z poparciem PiS. Jarosław Kaczyński nie może z uwagi na dalekosiężny interes własnej formacji nie wystawić kandydata z własnych szeregów w tak ważnym mieście jak Kraków.

– Jarosław Gowin jako lider Polski Razem nie potrafił przekonać do siebie tych wyborców, którzy są zwolennikami wolnego rynku, a jednocześnie w kwestiach światopoglądowo-kulturowych są tradycjonalistami, konserwatystami. –W sumie jest to na tyle liczna grupa, że mogłaby przejąć władzę, gdyby miała jedną opcję do wyboru i wyraźnego przywódcę – twierdzi dr hab. Mikołaj Cześnik z Zakładu Badań Porównawczych nad Polityką PAN.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski